Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wina słodki smak.....


.... sprawił ze dziś mnie głowa boli! Miało być spokojnie.I było. Żadna imprezka się nie rozwinęła ale razem z kuzynką wypiłyśmy 2 butelki wina! Jedną do obiadu i chwile po a drugą bo pierwsza nas rozochociła :)

 

Konsekwęcje są ogromne!

Po pierwsze - kolacja ok 20.30(poszłam spać o 23.30- więc nie jest źle, ale zjadłam ciemnie pieczywo, więc jest źle, ahhh te weglowodany)

Po drugie- nie biegałam. A tak sie chwaliłam pare dni temu że będe biegać w tym tyg. 3 razy. Wyszło jeden + godzina roweru= szkoda gadać!)

Po trzecie- dopadło mnie jakieś chorubsko! Gardło boli, z nosa kapie i chyba mam gorączkę.

 

I wspomne jeszcze że oczywiście diety też wczoraj nie było. I nie będzie bo jedziemy na weekend do rodziców. A tam za dużo pokus żeby się wszystkim oprzeć!

 

Z przerażeniem myślę o tym co w niedziele wieczorem wskaże waga.... pewnie nie będzie dla mnie łaskawa...

  • AaAaAaG7

    AaAaAaG7

    7 sierpnia 2009, 15:19

    To nie koniec na dziś:) na pewno będa lody albo jakieś dobre ciacho na spotkaniu:) nie zagłodzę się:)

  • CarolineAnne

    CarolineAnne

    7 sierpnia 2009, 11:23

    Bez paniki, niz takiego sie nie stało. nie pijesz przeciez codziennie ;D Mam nadzieję :P. Myślę ze taki wyskok szybko zrzucisz. tylko zeby ze zdrowiem ci się polepszylo, bo z tym juz nie ma zartów! zdrowia zycze :)

  • kubi2000

    kubi2000

    7 sierpnia 2009, 08:15

    dobrze że jasnego chlebka nie zjadłaś, bo to by była porażka, a tak...przynajmniej błonnik był :) Tak więc główka do góry :)

  • kotusiek

    kotusiek

    7 sierpnia 2009, 08:14

    Oj wojnierz spokojnie, to że od czasu do czaus zdarzy sie jakiś nieposkromiony dzień to nie kłopot- tymbardziej, że weekendy zawsze były u nas jakies takie małostabilne i ponosiłysmy się wówczas wodzy fantazji :) nie bój się wagi bo akurat może mniej zjesz u rodców, ale cos mniej kcal ;)