Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zawziętość to....


...wada czy zaleta? Zastanawiam się właśnie. W moim przypadku chyba jednak zaleta. bo gdy nie ona nie biegałabym. Poddałabym się i przekonała samą siebie że to bez sensu, że(oj znalazłabym 1000 wymówek)
Ale jestem zawzięta i uparta, więc biegam. Dziś 5,4 -35 minut. Wiem,że powinnam więcej ale może za jakiś czas. Na razie pocieszam się faktem że od 1.03 pokonałam 20 km.Dla mnie to sukces. 
Dziś naprawdę biegało mi się dobrze. Pokonałam nawet swoją małą Alpę(lokalną górkę) bez większej zadyszki Czyżby to oznaczało że zaczynam sobie wyrabiać kondycję?  Może, może...
Za kilka dni minie miesiąc odkąd zaczęłam. Efektów nie widać(po za lepszą kondycją) ale nie dziwię się bo ...po pierwsze za krótki to czas, a po drugie przy mojej niesamowitej, niegasnącej i przeogromnej miłości do jedzenia muszę sobie dać jeszcze miesiąc na pierwsze efekty. Jestem tego świadoma.
Żeby nie było że moje życie to pasmo szczęścia, to okazało się ze mąż jutro musi wyjechać na poligon. Dowiedział się około godzinę temu....Dzień kobiet spędzę więc sama....może pójdę pobiegać?
miłego wieczorku !!!!