Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wojna rządzi się....


... swoimi  prawami. Niestety. Mój przeciwnik zyskał przewagę- nie znalazłam wczoraj czasu na bieg i ćwiczenia. Ale nie znaczy to że wygrał bitwę. O, nie!!!!

Fakt ruchu wczoraj nie było, ale oszczędzałam się z jedzeniem. Zrezygnowałam z pieczywa. Oj, ciężko mi było, ciężko. Ale udało się. To małe zwycięstwo cieszy mnie bardzo bo uwielbiam pieczywo. Z kolacji tez musiałam zrezygnować(przestałam ją w kolejce do spowiedzi, a później było już z a późno żeby coś jeść)
No i piłam. Przyznam że z piciem mam problem. Ale, pracuję nad tym.

I nad swoją silną wolą. Nie ruszyłam pierniczków i katarzynek przywiezionych z Torunia przez męża. Poczekają do...soboty. Pachną obłędnie!!!!!( w myślach już je zjadam)

Jedna nierozstrzygnięta bitwa nie oznacza że zaniechałam walki. Od początku postu nie jem słonych przegryzek, orzeszków itd. I postanowiłam że wytrwam w tym. Jak długo się da. Udowodniłam sobie że potrafię bez tego żyć(co wcześniej wydawało mi się niemożliwe) więc nie jest mi to potrzebne do szczęścia!!!!
Jestem zdeterminowana. Nastawiona na zwycięstwo i nie dopuszczam do siebie żeby się teraz poddać. Za bardzo jestem wkurzona!

Kolejne bieganie odwlecze się chyba do wtorku...a może nie. nie wiem. nie obiecuje, nie planuję. jak wyjdzie w Święta będzie powód do radości, jak nie nie będzie rozczarowania bo i tak nie planowałam.

Życzę Wam wesołych i słonecznych Świąt!!!!

  • niezapominajka12345

    niezapominajka12345

    29 marca 2013, 08:57

    uwielbiam czytać takie motywujące wpisy:))) wesołych!!!

  • bobasek11

    bobasek11

    29 marca 2013, 08:53

    Energetyzujący, pozytywny wpis, dający kopa! Ja w Wielki Post poskramiałam apetyt na słodycze i też jestem z siebie dumna! Też mi pomaga złość w wytrwaniu w postanowieniach. Nigdy więcej otyłego ciała! Wesołych Świąt!