Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czym jest...


...szczęście? to zrobienie całego killera! Może kiedyś to osiągnę. 

Jak do tej pory po kilkunastu killerach mam problem z trzema ćwiczeniami. Ale się staram. Nie poddaje. Chociaż w trakcje myślę że "dalej już nie dam rady" że "chyba wyrzucę ten telewizor przez okno, jak tylko odzyskam oddech i siły" 

Ale potem przychodzi ulga, że moja mordęga i katorga wreszcie się skończyła( w dzisiejszym przypadku do jutra) Później pojawia się satysfakcja i zadowolenia ze znowu dałam radę. I tak przez cały tydzień....Przyznam po cichu że planuję go robić do chwili  kiedy przestanie mi wystarczać. wtedy przerzucę się na turbo....ale na razie cicho sza. Najpierw muszę wykonać pierwszą część planu- w myśl zasady- małymi kroczkami do przodu....Byle dalej!