Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jeśli mój upór...


... mnie nie zabije to tylko mnie wzmocni. Jestem przemęczona. Zdecydowanie za mało sypiam. Wczoraj nawet położyłam się przed 23.00 i...zasnęłam przed 24.00. Czyli pobudzenie po ćwiczeniach ma sie dobrze i nie chce mnie opuścić. Mimo wszystko nawet na chwile nie pomyślałam żeby zrezygnować z dzisiejszego biegu. Jeśli się rozpada to zrobię killera. Nie odpuszczam. Nawet sobie nie pozwalam na myśli o odpuszczaniu bo jak tylko zacznę to natychmiast znajdzie się tysiąc poważnych powodów do zrobienia przerwy i "odpoczynku" od diety i aktywności.  

Trwam więc dalej. niewyspana, z podkrążonymi oczami, z bólem oczu i głowy z braku snu i ogólnym rozdrażnieniem nad którym jeszcze panuje. Jeszcze.

Wczoraj był skalpel. Tak na rozluźnienie. Dziś bieg.  Codziennie coś innego. ciekawe kiedy znudzi mi się ta rutyna?

  • Karotkoje

    Karotkoje

    29 maja 2014, 23:08

    upór jest świetny, ale przerwy tez trzeba robić - one są bardzo ważne ! Jak pływałam codziennie to nie dawałam rady, zaczełam pywać co drugi dzień i mam energię i chocby nie wiem co sie walilo i palilo, pozamykane wszystkie baseny to pojade do innego miasta by tylko pływac :D taka mam umowe z samą sobą. Działa. Np w dzien w ktory nie plywam (codziennie brzuszki robie) to jem mniej i sie bardziej z jedzeniem pilnuje i to tez daje kopa by sobie nie odpuscic. "niewyspana, z podkrążonymi oczami, z bólem oczu i głowy z braku snu i ogólnym rozdrażnieniem" nie da rady tak długo a przeciez zrzucenie wagi to najlepiej zmiana nastawienia i odzywiania do konca zycia :) Ja zrozumialam ze nie dam rady codziennie do konca zycia byc 'aktywna' ale co drugi dzien jest latwiej ;)

  • MUMStacha

    MUMStacha

    29 maja 2014, 17:18

    Podziwiam:) ale dokładnie tak jak mówisz najprościej i najgorzej odpuścić raz, potem już leci... Wytrwałości życzę i pozdrawiam.