....o lepszą siebie. Budzi się powoli i jest jeszcze lekko zaspana ale, budzi się. Zaczynam poważne chociaż powoli walczyć znowu. O siebie. O swoje zdrowie i prawidłowe nawyki żywieniowe.
Waga pokazuje 61 kg. Za dużo. Źle się z nimi czuje. Muszę pozdbyć się ok 4 do grudnia. Chyba odpoczęłam już od poprzedniej walki więć najwyższy czas podjąć kolejną. Szkoda tylko że ciągle pada i nie mam jak biegać. Trzeba zonwu przeprosić się z rowerkiem(ale przyznam że zdecydowanie bardziej wolę biegać). No i oczywiście przejśc na dietkę. Chyba najlepsza będzie warzwowo-białkowa. Jedyna modyfikacją będa śniadania(wczesniej brała do pracy sałatki bez węglowodanów)Teraz będą bułki, albo kanapki. Bez energii z węglowodanach zamarznę.
O wczorajszej czekoladzie z likierem kokosowym zapominam. Było zimno, padał śnieg, spotkałam się z koleżanką z którą nie wiedziałam się 8 lat. Musiałąm jakoś to porządnie uczcić.
Ale to mój ostatni wyskok do świąt. Biorę się za siebie. Tak poważnie, na serio i z uporem jaki mają tylko Koziorożce :)
Pa Pa
CarolineAnne
7 listopada 2009, 10:28hihihi mnie by bylo trudno o tak smakowitej czekoladzie zapomniec :D mmmmmm, ale rozumiem chęci szczere w koncu mamy sie odzywiac zdrowo :D powodzenia w walce! ja tez mobilizuje sily!!!
nelke85
5 listopada 2009, 11:08No niestety pogoda nie sprzyja odchudzaniu, bo człowiek najchętniej zakopałby się pod kołderkę i jak niedźwiedź przespał zimę. Ale musimy się zebrać do kupy i pilnować, bo zimą przybiera się na wadze najszybciej. Powodzenia, na pewno dasz radę :)