A efektów żadnych, tzn są nie przytyłam, ale przecież w tym wszystkim nie chodzi o to, aby nie przytyć, ale schudnać. Przestałam lubić swoją wagę :) i raczej w najbliższym czasie się z nią nie zaprzyjaźnię. No cóż przecież nie muszę mieć kolejnej przyjaciółki. Właśnie zdałam sobie sprawę, że za kilka dni rozpocznie się maj czyli za mną 4 miesiące podczas których nie osiągnęłam wyznaczonego celu. Zresztą nie tylko ja bo czytam wiele pamiętników i niestety często przewija sie, że nie schudłam tylko przytyłam. Dlaczego tak się dzieje? Przecież plany mamy dobre, chęci też tylko zawsze coś stoi na przeszkodzie. I zawsze znajdziemy usprawiedliwienie: w to problemy w pracy, w związku, komunie, urodziny, spotkanie z przyjaciółmi... A przecież kawałek pizzy czy czekolady nam nie zaszkodzi. A jednak szkodzi!!!! Zaprzepaszcza każdy nasz trud i ciężką pracę, naszą wytrwałość i oddala nas od tego światełka w tunelu czyli lepszej nas. Dziewczyny i chłopaki, kobiety i mężczyźni, którzy chcecie coś ze sobą zrobić DO DZIEŁA!!! Przypomnijmy sobie nasze noworoczne postanowienia, przeanalizujmy co robimy źle i do dzieła i zacznijmy od nowa. Ale nie od poniedziałku, nie od jutra. Tylko od dziś!. No Ewa bierz się do roboty!!! Pozdrawiam Was wtorkowo.
fitball
24 kwietnia 2018, 21:47no ja za to w każdym miesiącu schudłam po 2 kg, ale też w każdym miesiącu po 2 kg przytyłam i tak 3 razy, a teraz jest ten czwarty i na razie schudłam.... ale miesiąc się jeszcze nie skończył
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 22:16teraz trzeba zachować tę tendencje spadkową :)
Werka.kk
24 kwietnia 2018, 12:50dokładnie, najlepiej odpuścić z początku piwka ze znajomymi czy kielbaski z grilla :) póżniej pojdzie latwiej :) Damy radę!:)
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 13:46ok masz rację, jeżeli nie umiemy powiedzieć nie, mamy słabą wolę to nie podejmujmy decyzji o odchudzaniu w piątek przed imprezą. Po czterech czy pięciu dniach będzie nam szkoda zaprzepaścić to co już osiągnęlyśmy.
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 14:26Pewnie, że damy radę. Jak nie my to kto??? Wiem, że pokusy z każdej strony i zaraz długa majówka, ale małymi kroczkami też osiągniemy sukces
martiniss!
24 kwietnia 2018, 12:41No włąśnie dlatego ja sobie nie pozwalam, na drobne "pseudo - przyjemności", typu lód. Po co? Przecież to mnie pociągnie o krok w tył. A ja nie chcę stać w miejscu a na pewno się nie cofać. Skoro podjęłam decyzję, że chudnę, to chudnę. A co trzeba robić by chudnąć? Chyba jasne, dla każdego ;) Peeeewnie od jednego loda nie przytyję, ale i nie schudnę. A to drugie jest moim celem. Nadrzędnym.
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 13:48Ale jeżeli nam się zdarzy taka wpadka to nie idźmy dalej i nie brnijmy w kolejnego loda czy kawałek pizzy, ale też nie biczujmy się z tego powodu. porostu myślmy. Super, że jesteś silna :)
martiniss!
24 kwietnia 2018, 14:22Dzięki, choć to nie siła. Właśnie jestem aż za słaba by sobie pozwalać na "wydłużenie" odchudzania, im dłużej to trwa tym więcej sytuacji które mogą odciągnąć od zero jedynkowego myślenia (przekąski - nie, zdrowe odżywianie - tak). ;)
reghina
24 kwietnia 2018, 12:15Super motywujący wpis, jakże potrzebny dzisiaj! :)
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 12:33tak mnie dzisiaj naszło na taki wpis, właściwie po przeczytaniu dzisiaj kilku wpisów, ja ostatnio mam ogromnego doła psychicznego, od kilku dni łapię powietrze, nie mogę spać, jest ciężko na duszy, kilku rzeczy nie przepracowałam w głowie od kilku lat, stres daje o sobie znać. Ale trzeba się wziąć do roboty, zawalczyć o siebie i to nie dla innych, ale właśnie dla SIEBIE o każda z nas jest ważna. Bez SIEBIE SZCZĘŚLIWEJ nie będzie szczęśliwej matki, żony, partnerki, córki, siostry, koleżanki, przyjaciółki, pracownika, sąsiadki (kolejność przypadkowa)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
reghina
24 kwietnia 2018, 12:37podpisuję się pod tym obiema rękoma :) Tylko czasem ciężko o zapał jak efekty są powolne, ale masz zdecydowanie rację trzeba walczyć o SIEBIE
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 13:44dzięki, prawda jest taka, że jak same o siebie nie zadbamy to kto to zrobi? Owszem mamy obok ramiona, na które możemy położyć głowę i czasem się wypłakać. Ale czasem ramiona nas zawodzą, czasem popatrzą nie tak czy powiedzą nie to co chcemy i już nasz mały dramat.
WielkaPanda
24 kwietnia 2018, 11:29Widzę że teoria opanowana;-) Pora na praktykę! Żadnych wymówek, Siostro!
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 11:59Ja zawsze o sobie mówiłam, że w teorii jestem świetna tylko z tą praktyką jest coś nie tak. Chyba ona i j nie jesteśmy kompatybilne :)
aniloratka
24 kwietnia 2018, 11:27a ja bym chciala sobie pozwolic na czasem nie takie zdrowe jedzenie. wszystko jest dla ludzi. tylko trzeba to jakos zbilansowac
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 11:57najbardziej zadowolona jestem, że przestawiłam się na jedzenie gotowane i pieczone inie ciągnie mnie do smażonych. Wszystko jest w mojej głowie, czasem słyszę od mojego męża wiesz ja też coś takiego bym zjadł...
martiniss!
24 kwietnia 2018, 12:43no niestety mi też ciągle podjadają, tj. robię dla wszystkich, ale zawsze sobie liczę że to co zostanie będę mieć na jutro. Ahhhaaaaa jeden kij! :D oni sobie mogą to biorą wieczorne dokładki, a Ty się obejdź smakiem :P ;)
aska1277
24 kwietnia 2018, 11:17Kochana działamy...pamiętasz o Naszym pilnowaniu się
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 11:22Asiu pamiętam i w niedzielę sobie o tym myślałam i wymyśliłam, że jak mogę Ciebie pilnować, jak sama daje ciała albo doopy na tej płaszczyźnie... Ale nic dzisiaj zaczynam, jakiś ruch dzisiaj będzie bo jest wtorek, a jak wtorek to znaczy, że biegnę na działkę, przecież trzeba trochę popracować skoro chcę mieć miano ekologicznej ogrodniczki hehehe.
wojtekewa
24 kwietnia 2018, 11:23Pamiętaj, że masz wstawiać foty jedzenia i nawet tych niedozwolonych ora razu będziemy wiedziały co pochłaniamy niepotrzebnie...