To dopiero był chaos żywieniowy, żadnych hamulców!!! Zero ruchu. Wczoraj było bardzo ciepło, słonecznie, śpiew ptaków, cisza.. to czego więcej potrzeba? Więc do kawki wpadł serniczek na zimno z truskawkami oczywiście nie jeden kawałek, a to orzeszki w karmelu, a to ptasie mleczko bo mąż miał ochotę (on miał, a ja też kilka zjadłam). Dostalam @ więc ciągnęło mnie w stronę słodyczy niemiłosiernie!!. Kiedy chłopcy wyciągnęli lody wiedziałam, już ich nie zmieszczę. Nie muszę wspominać, że moja waga też mnie nie lubią za wczorajszy dzień i niestety poszybowała w górę. Czułam się jak Kubuś Puchatek w tej swojej przymalej na brzuszku czerwonej koszulce. Cały dzień był leniwy u niestety,nie było to dobre dla mojej głowy i ciała. Dzisiaj jest już lepiej i właśnie układam plan na czerwiec, ale o tym kiedy indziej. Tym którzy pracują życzę szybkiego weekendu, a tym odpoczywających czerpie jak najwięcej bo długo nie będzie długiego weekendu. Pozdrawiam Ewa
aska1277
4 czerwca 2021, 19:43Orzeszki w karmelu mniammm ;) ptasie mleczko też bym wciągnęła ;) Trzymam kciuki za Ciebie
wojtekewa
4 czerwca 2021, 21:46Dzisiaj mąż zapytał zjedz ptasie mleczko? A ja tylko nie ...i nie zjadłam
eszaa
4 czerwca 2021, 12:51gdzie sie podziała Twoja silna wola? :) hmm, moja tez wczoraj gdzieś sie zawieruszyła
wojtekewa
4 czerwca 2021, 13:09Jestem przekonana, że dzisiaj już ją odnalazłam:)