Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Insulionooporność, niedoczynność tarczycy, łojotokowe zapalenie skóry, nietolerancja glutenu, nerwica lękowa, otyłość olbrzymia

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 590
Komentarzy: 11
Założony: 13 sierpnia 2017
Ostatni wpis: 20 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wreszcie_schudne

kobieta, 38 lat, Wrocław

172 cm, 115.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 sierpnia 2017 , Komentarze (4)

Cześć, dzień dobry

Za mną kolejny "piękny" tydzień. Jestem w gorszym czasie swojego życia. Nerwica wróciła z pełnymi objawami, znowu boję się, że umrę, znowu nie mogę zrobić pełnego wdechu. Sama jestem sobie winna. Trzeba brać konsekwencje za swoje czyny. A wniosek na następny tydzień powinien brzmieć - tylko spokój może nas uratować. 

Wagowo zasadniczo bez spektakularnych zmian, chociaż w tym tygodniu waga mi skoczyła aż do 119,1, ale spadła. Ważę się codziennie, wiem, że to błąd, ale już wyrosłam z myśli o byciu bezbłędną. Centymetry pomalutku spadają, po 1 cm w dół - być może to nawet błąd pomiarowy. 

Aktywność fizyczną mam na tym samym poziomie - chodzę na basen 3 razy w tygodniu, dzisiaj będzie kolejny raz. W środę planujemy z koleżanką iść na inny basen (w pobliżu domu) i popływać, tzn hm...i próbować nie dać się cofnąć do brodzika. Sto lat temu uwielbiałam pływać, robiłam to bardzo dobrze, a teraz mam duży problem z prawidłową postawą. Jednak człowiek może zapomnieć wiele rzeczy. Na szczęście na basenie będą deseczki i inne pomoce to może sobie stopniowo przypomnę jak to się robi. 

Z dietą raz jest lepiej raz gorzej - od tygodnia nie jadłam nic słodkiego, ale pewnie mogłabym lepiej się odżywiać. W tym tygodniu planuję kolejne delikatne zmiany i zobaczymy za tydzień co będzie. 

Za tydzień to jednak będzie urlop! W sobotę wyjeżdżamy ze znajomymi na tydzień nad morze. Jednak problemy w moim związku powodują niechęć do całego tego wyjazdu. Jak zwykle próbuje postawić na innych nie na siebie. Powinnam odwołać wyjazd i mieć to wszystko gdzieś, ale taka nie potrafię być. W każdym razie zbliża się wielkimi krokami czas podjęcia ostatecznej decyzji co dalej. 

Może kiedyś nawet odzyskam swój delikatny optymizm. 

13 sierpnia 2017 , Komentarze (7)

Czołem pracy, 


Wracam niby córa marnotrawna na łono vitalii. Waga olbrzymia, motywacja duża, ale wiara mała. Tak bardzo mnie męczy i boli, że nic mi nie pomaga. W ciągu ostatniego pół roku zamiast schudnąć przytyłam 5kg i tym samym osiągnęłam najwyższą wagę w całym moim życiu. 

Aktualnie biorę formetic 1000 (3xtabl) na insuliooporność, w poniedziałek idę na badanie krwi w tym poziom hormonów tarczycowych, bo gorzej się czuję i nie wiem czy to te wyniki mi nie poleciały. Jeśli chodzi o aktywność fizyczną - chodzę od 2 do 4 razy w tygodniu na basen, teraz na aqua aerobik a za tydzień będę w ramach tych wyjść chodzić też na pływanie. Staram się robić dziennie 10 000 kroków, co  było łatwiejsze w mojej poprzedniej pracy. Teraz niestety mam pracę biurową i efekty są widoczne na wadze. Tzn nie efekty pracy siedzącej tylko mniejszego ruchu a większego podjadania. 

Przeraziłam się widząc swoją wagę - obym zdołała to przerażenie przekuć w coś konstruktywnego. Wiem jakie popełniam błędy i obym zdołała je wyeliminować. Rozwalony metabolizm nie ułatwia, ale co innego można zrobić? Poddać się i umrzeć?

Chaotycznie napisane, bo i chaos mam w głowie. 

Pozdrawiam serdecznie.