Niestety na mojej drodze stanął pan, który ostatnio regularnie co miesiąc mnie nawiedza. Pan, który przez minimum 2 dni w miesiącu nie pozwala mi ćwiczyć, co mnie strasznie denerwuje! A jeszcze gorsze jest to, że tuż przed jego przyjściem każe mi przytyć, poprzez nawpierdzielanie się słodyczy i wszystkiego co jest pod ręką. Na szczęście nauczyłam się go ignorować w tej sprawie, co go wkurza i w "nagrodę" daje mi ból brzucha.
Dziś nie mogę wybrać się na moją siłownię i wyćwiczyć mojego ciałka. Ale nie będę czekała do końca @, tylko pójdę tam planowo w środę, nieznacznie ograniczając trening brzucha.
Co działo się w week? Dieta w cale nie tak najgorzej, zważywszy na to, że jak mój chłopak u mnie jest to nie chce jeść nic beze mnie. Na szczęście wczoraj przywiózł mi truskawki, więc jadłam i jadłam :) Ćwiczenia wczoraj były, tyle na ten temat :D
Staram się pić dużo więcej wody, butelka stoi na biurku, a obok niej napełniona po brzegi wodą szklanka.
Zmieniłam swoje postanowienie wakacyjne (no bo trudno by było, abym w zeszły piątek cudem schudła do 65 kg :)
Nowym celem jest zejście do 65 kg do 21 lipca, czyli do mojego wyczekiwanego wyjazdu w góry.
Tym razem będę gotowa na wyjazd, bo moja kondycja już mi się poprawiła dzięki siłowni. Więc spokojnie będę mogła z tatą wyruszać na te najdłuższe trasy!
To na tyle z porannego wpisu, reszta pojawi się wieczorem!
Ciao Dziewczynki!
lumia
4 czerwca 2012, 14:01Mam to samo co Ty. Ten sam PAN mnie odwiedza, powiem Ci ze baaardzo go nie lubie ;p a tak na powaznie mam te same objawy co ty..