Moja determinacja jest ogromna... Aż ciężko uwierzyć. Opętała mnie siła odchudzania :D Ale... mam zaległości... wczoraj z godziny jeżdżenia na rowerze udało się tylko 10 minut. Maluszek bardzo niespokojnie spał. Co go uspałam, to po kilku minutach się budził, aż w pewnym momencie wymiękłam, zasnęłam razem z nim i nie miałam już czasu dla siebie. Nie mam absolutnie do niego pretensji, ale te muszę odrobić te 50 minut. Może uda mi się dziś, może jutro, a może na raty. Sama się dziwię skąd we mnie ta siła. Może z przeogromnej miłości do mojej rodziny? Może czerpię energię od mojego Synka, który nie umie usiedzieć w miejscu? Może ze zdrowego jedzenia? Może od Was? A może wszystko razem wzięte. Dziękuję za każde słowa wsparcia i pochwały. To wszystko jest dla mnie ważne. Nakręca mnie, napędza. Chcę więcej i więcej. Chcę pokazać co to nie ja :P Generalnie jestem bardzo szczęśliwa. Czuję, że to jest to miejsce i ten czas. Tyle razy podchodziłam do odchudzania, tyle razy się nie udawało, a teraz jestem. Jestem i będę. Nie poddam się, choćby to trwało rok, dwa, trzy... Będę jeszcze seksowną mamuśką po 30. Pełną energii, uśmiechu i kondycji. Już niebawem. Jestem silna :) Dlatego odrobię te 50 minut, choćby nie wiem co!
mlenna31
9 sierpnia 2014, 14:29Zarazasz energia :) mam tak leniwy dzien ze ten zastrzyk byl mi zdecydowanie potrzebny
zakochanapara
9 sierpnia 2014, 14:33cieszę się, że mogłam pomóc. Chyba trzeba coś robić skoro wiadomo, że warto :)
kasiulek36
9 sierpnia 2014, 12:06Kochana podziwiam Twoją wolę walki! Jesteś the best! Energię, uśmiech już masz, a kondycja przyjdzie z czasem. Walcz o siebie i nie przestawaj! Masz super rodzinę i ona da Ci siłę!
zakochanapara
9 sierpnia 2014, 14:34Dzięki, to miłe :) zdecydowanie kondycji potrzeba mi bo mały Rozbójnik coraz więcej psoci :)
bigMarcy
9 sierpnia 2014, 10:48Dziś jest dobry dzień na odrabianie - dzień sprzątania, przy ktorym można się nieźle napocić :) Trzymam mocno kciuki!
zakochanapara
9 sierpnia 2014, 11:18Tak jest :) Dzięki
Adriana82
9 sierpnia 2014, 10:21Bardzo fajnie, że masz tyle zapału, ale nie szarżuj tak z tym "odrabianiem". Natężenie treningu zwiększaj stopniowo. Ja bym zaczęła np. od ćwiczeń do drugi dzień i np. zwiększała ich intensywność w tym samym przedziale czasowym - oczywiście w miarę wzrostu kondycji :) Dopiero po jakimś czasie weszłabym w tryb codzienny, choć to niezdrowo - trzeba mieć dni na regenerację. Kiedyś może Cię dopaść przemęczenie, szczególnie, że nabiegasz się przy dziecku przez cały dzień. Jeśli do tego dojdą wyrzuty sumienia związane z zaległościami treningowymi to podwójna kaplica. Odchudzanie to maraton. Zawodowcy biegający maratony nigdy nie startują z największej prędkości :)
zakochanapara
9 sierpnia 2014, 11:18Wiem na ile mnie stać i nie robię nic co by mnie wykończyło i spowodowało zawał. Wiem, że waga 140 kg brzmi przerażająco, ale ja naprawdę nie jestem słoniem leżącym na tapczanie, tylko aktywną mamą. Owszem moja kondycja jest tragiczna, ale włączam film i jadę na niskim obciążeniu godzinę na rowerze z prędkością 30 km/h, pocę się konkretnie, ale nie jest to ponad moje siły. Będę zwiększała intensywność, dodawała inne rzeczy, ale odrobić wczorajszy dzień muszę i już :) Na odpoczynki dla mięśni też przyjdzie czas :)
Adriana82
9 sierpnia 2014, 11:21Pracuję na siłowni i obserwuję na co dzień takie "wiem na ile mnie stać". Masz jednak swój rozum i zrobisz co chcesz.