Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 46 - spakowani i gotowi do opuszczenia
Zakopanego


Ale ten tydzień szybko zleciał...czemu tak jest, że czas na urlopie leci trzy razy szybciej niż normalnie...ehhh...

Dziś już trochę mniej aktywnie, bo trzeba było się ogarnąć i pakować.

Po obiedzie pojechaliśmy na 3 godziny na stok. Niestety samej jazdy było mniej niż zazwyczaj, bo w dzień są takie kolejki do wyciągu, że masakra. Najbardziej irytują
mnie ludzie, którzy zostawiają wolne miejsca na krzesełkach i zamiast 4 osób, wsiadają 2, a czasami nawet 1. Mam ochotę ukatrupić te wszystkie "papużki nierozłączki", bo on/ona nie wsiądzie, bo musi z chłopakiem/mężem/przyjaciółką itp. A kolejka rośnie! To nawet ja swoją córkę puszczam samą, tzn, jak widzę że przed nami, tylko jedna bramka wolna, to ją wpycham i proszę tylko, aby ktoś obok pomógł jej usiąść. No ale wszystkich niestety nie wyedukuję!

Po obiedzie, zrobiliśmy krótką drzemkę, potem trochę ogarnęliśmy i wieczorem pojechaliśmy na kolację na Krupówki, a po kolacji krótki spacer.

Teraz już wszystko spakowane i gotowe do wyjazdu, rano śniadanie i ruszamy do Krakowa. W niedzielę w Krakowie są derby, więc planujemy przed zakończeniem meczu wyruszyć w drogę powrotną ;)

Dzisiejsze menu:

Śniadanie:
- grahamka z masłem, twarogiem i dżemem
- kawa z mlekiem i 1 łyżeczką cukru

II śniadanie:
- 2,5 szt małego oscypka

Obiad:
- talerz barszczu ukraińskiego
- dwa naleśniki z twarogiem, owocami, polewą i odrobiną bitej śmietany

Kolacja:
- pierogi z kapustą i grzybami (10szt)
- mały grzaniec


W międzyczasie:
- dwa paski gorzkiej z orzechami (32g)
- 10 sztuk śliwek suszonych (w końcu po 6 dniach udało mi się pójść do toalety)

Na dziś to tyle, uciekam spać. Miłej nocy Wam życzę, a od poniedziałku wracam grzecznie na 100% dietkę ;) Do 9 marca, czyli do urodzin mojej córci założyłam sobie, że będę ważyła 75 kg, o ile nie przytyłam na wyjeździe (a czuję się jakaś taka pełniejsza, choć to może przez ten brak wizyt w toalecie), to zostanie mi niewiele. No ale wszystko okaże się po powrocie :)
  • czasik

    czasik

    23 lutego 2014, 09:59

    Świetnie poradziłaś sobie z wyjazdowym menu. I masz rację trochę przyjemności musi być, nie można sobie wszystkiego odmawiać. Ciekawe jak przyszalałaś na wadze (góra czy dół)? Daj znać.

  • szila1987

    szila1987

    22 lutego 2014, 11:29

    KOCHAM ZAKOPANE

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    22 lutego 2014, 11:27

    I tak mimo urlopu dietka calkiem ok.