Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od zawsze byłam " większa", tyle że to "większa" z czasem stało się jeszcze większe..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5154
Komentarzy: 58
Założony: 27 marca 2013
Ostatni wpis: 13 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zdecydowana1985

kobieta, 39 lat, Katowice

166 cm, 96.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 czerwca 2015 , Komentarze (2)

witajcie,

Dawno mnie tutaj nie było. Dla mnie te ostatnie tygodnie były jak sinusoida. Raz lepiej raz tragicznie. Pozbierałam się. "Dzięki" tym wahaniom waga stoi w miejscu. Dzis 94,6 kg. Dużo staram się ćwiczyć, dziś zumba, ostatnio biegałam. Dużo pracy ostatnio mam. Po 12 godzin dziennie. W weekendy studia. Ale daję radę. Wy pewnie też! Lecę Was poczytać. Pozdrawiam.

4 czerwca 2015 , Komentarze (3)

Kochane vitalijki, musze Wam powiedzieć, że jestem zaskoczona swoją postawą i swoim działaniem. Jest po trzecim bieganiu i dziś przebiegłam spory kawałek - około 7 km w 40 minut i to bez żadnego odpoczynku i bez marszu. Do domu wróciłam jakbym na skrzydłach leciała. Posiłki w porządku. Nie jem po 18, ostatni posiłek bez chleba, ziemniaków czy ryżu. Najczęściej jest to sałata i mięso. Dzis dodatkowo pyszny koktajl truskawkowy. Jedyne co mnie baaardzo martwi to moje kolana. Teraz są takie opuchnięte i nabrzmiałe nie zginam ich bo bardzo bolą. Biegałam po miękkim podłożu, a mimo to moja waga tak mi kolana niszczy. Dzis wyczytałam najprostszą rzecz- wiadomą od dawna.. Że mój kręgosłup boli mnie bo mam duży tłusty brzuch zamiast mięśni, które pomagałyby mi trzymać całą sylwetkę w odpowiednim położeniu. No nic to jutro mięśnie brzuch będę ćwiczyć.. Oj będę płakać.. Idę Was poczytać, miłego wieczoru dla wszystkich!

3 czerwca 2015 , Komentarze (2)

ZAPOMNIAŁAM O MOJEJ WADZE, DZIS 93,6 KG.. A MIJA DOPIERO TYDZIEN DIETY A TU 3 KG MNIEJ.

3 czerwca 2015 , Komentarze (1)

Jak ja się cieszę, że ten dzień już się kończy.. Wypiłam pól piwa z lodówki- pyszne było choć nie lubię alkoholu. Tego mi brakowało. Zacznę od początku, a więc rano pobudka o 5, w nocy spalam tylko niecałe 5 godzin. 15 minut nie mogłam się spamiętać i nie wiedziałam czego szukam, chodząc po całym domu. Przygotowałam śniadania dla siebie i męża, potem odwiozlam go do pracy i sama przed 7 zameldowałam się u siebie w pracy. WYCIECZKA. Wróciłam o 16.00 żeby tylko się okąpać. O 16.30, pojechałam poprowadzić zajęcia adaptacyjne dla przyszłych przedszkolaków. Wróciłam o 18.00, zjadłam kolację i pojechaliśmy na zakupy. Uff teraz już nic nie muszę. Mam weeeeeeekend!!! Jutro cały dzień idę na rower. Spoconego weekendu życzę dla Was wszystkich. Do jutra.

2 czerwca 2015 , Komentarze (3)

Dziś dzień czwarty, biegałam przez 40 minut. Zrobiłam tylko dwa 50 metrowe marsze bo serducho zakłuło. To dopiero mój drugi trening ale zrobiony prawidłowo bo z rozgrzewką i rozciąganiem. ALE JESTEM Z SIEBIE DUMNA!!! Powiedziałam sobie, że dzis wydłużę dystans. Ostatnio zrobiłam dwa okrążenia z dwoma marszami- jedno duże i jedno mniejsze. Dzis obiecałam sobie, że zrobię dwa duże okrążenia i kiedy wykorzystałam juz te dwa marsze, a zostało mi jakieś 2km byłam pewna, że nie poradzę.. A jednak- Udało się. To uczucie, kiedy człowiek przekracza swoje granice- granice umysłu, które tylko podsuwają niemądre i nieprawdziwe hasła typu" nie dasz rady, zaraz rozwiąże ci się but, pod górkę odpuść, to i tak za daleko"i inne głupie teksty..

Jeszcze jedno, dlaczego dopiero dziś zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo źle wyglądam. W głębi duszy jestem całkiem inną osobą. Chcę się modnie ubierać, być bardzo zadbaną, wzbudzać zainteresowanie. Tymczasem przechodząc obok przystojnego mężczyzny czuje na sobie ich wzrok, który mówi "zrób coś z sobą". Nie chce komplementów i innych dupereli, tylko czasem żeby ten ich wzrok zawiesił się na mojej sylwetce z innego powodu niż litość. Eh sama sobie na to "zapracowałam". Żyć trzeba i walczyć o każdy dzień i tego się teraz trzymam.

Na dowód biegania- moja koszulka. Na zdjęcia ciała za wcześnie, chociaż i takie zrobiłam kilka dni temu, potraktowałam je jak zimny prysznic.

31 maja 2015 , Komentarze (2)

Dziś dzień drugi czyli tak naprawdę to dopiero początki tej mojej długiej drogi. Mam mnóstwo motywacji, którymi jesteście WY. Dziękuję Wam za to serdecznie. Wiem, że w razie potrzeby pogadania mogę się do Was zwrócić. Dzisiaj niedziela więc dzień odpoczynku. Miałam za to czas przemyśleć sobie wszystko, przeczytać wiele na różne tematy. Po wczorajszym bieganiu, dziś niesamowite zakwasy ale brzucha- bolą mnie całe wnętrzności, a do tego biegunka od rana.. Ehh będzie dobrze. Treningi- 3 razy w tygodniu bieganie i raz ćwiczenia na mięśnie brzucha, pośladków i ramion. Dieta to 4 posiłki dziennie, jedzenie do godziny 18. W tym tygodniu to juz -2 kg więc jest się z czego cieszyć. Lekarz zalecił wizytę za 6 tygodni i proponował 4 kg mniej. Myślę, że taka dodatkowa motywacja bardzo się przydaje. DUŻO WYTRWAŁOŚCI ŻYCZĘ.

30 maja 2015 , Komentarze (12)

Pierwszy przebyty trening od 14 miesięcy właśnie dziś. Tyle czasu myślałam o tym żeby w końcu wybrać się na trening ale nie zrobiłam nic w tym kierunku.. Dziś miałam łzy w oczach jak tylko zaczęłam biec.. Cudowne uczucie kiedy wraca się do najpiękniejszych chwil.. Waga na dziś - 94,7 kg.. Dużo. Pomyśleć że jeszcze 14 miesięcy temu było 82kg. Będzie dobrze bo tak chcę żeby było. Pozdrawiam gorąco i życzę wspaniałego weekendu

10 stycznia 2015 , Komentarze (6)

hej!

Dzis to juz 10 dzień. Nie wiem jak waga bo nie mam jakos ochoty się ważyć ale wychodząc z pracy chciałam zapiac kurtkę i doznalam cudownego luzu:) kurtka z zeszłego roku była na mnie dobra ale wtedy ważyłam 10 kilogramów mniej. Nic dziwnego ze teraz mnie ciśnie. Dieta ok, pracy dużo, niestety nie ruszam się tyle ile bym chciała no ale musze kiedys wrócić do codziennego biegania. No to miłego weekendu bo ja jutro idę do szkoły. Pozdrawiam gorąco :D

6 stycznia 2015 , Komentarze (7)

Witajcie Kochani!

Jaki ja mam dziś świetny humorek.Wstałam o 10  poszłam z koleżanką na kijki do parku. Tak się zagadałyśmy, że nawet nie wiem kiedy minęło 45 minut. Wszystko mi wytłumaczyła, jak się chodzi, jak trzymać kije. I powiem wam, że to nie takie proste.Raz mi kij pod nogi wleciał, zresztą nie wiem jakim cudem no ale stało się.. Trochę ujechałam ale wyszłam z tego cało. Śmiechu co nie miara:)Jutro znów idę. Juro już zresztą do pracy wracam po urlopie więc aż się boję jak to będzie z moim czasem, chęciami i siłami.. Mam nadzieję, że nie nawalę. Jedno potknięcie i leżę:(Motywacja jest, kilka wyzwań realizuję, na wadze od 1 stycznia uciekło 2,3 kg. Brzuch mam mniej napięty i lepiej się czuję, teraz będzie coraz lepiej.  Dieta.. Już jest całkiem w porządku, jem naprawdę przyzwoite posiłki, w odstępach co 3 czasem 4 godziny. Wieczorem unikam węglowodanów typu pieczywo, makarony, ziemniaki itd. JEST DOBRZE, NAPRAWDĘ DOBRZE:)

I wiecie co...? Wam też życzę żeby było naprawdę dobrze:) Buziaki!

4 stycznia 2015 , Komentarze (2)

W glowie mam taki natlok mysli.. Apetytu dzis w ogole nie mam ale jadlam cos. Zdjecia maz mi zrobil, te wczorajsze szlag trafil. Karta sd mi sie zepsula. Pije za duzo kawy, musze to zmienic.. Jeszcze dwa dni i wracam do pracy, tylko dzieciaczki potrafia sprawic ze nabieram checi do zycia.. Co ja bym zrobila bez mojej ukochanej pracy. Czasem narzekam ze tyle pracy, ze nie mam sil sie umyc jak wracam po 11 godzinach do domu ale bez nich nie dalabym rady. Tyle.. Nic wiecej chyba nie warte pisania. WYTRWALOSCI!!!

zjadlam:

sn. 2 Kielbaski z ketchupem

obiad: Spaghetti

plus 4 kawy z mlekiem i cukrem.