sobota dniem oficjalnego ważenia :)
no i cóż.... pasek poprawiony, wzrost zanotowany.
zrobiłam sobie psikusa i niespodziankę pokazując że 79,9 jest możliwe :) ale na krótko, no cóż
od tego wyniku dzieli mnie dziś tylko 1,1 kilograma... to tak jakby torebeczka z cukrem utkwiła gdzieś między prawym a lewym uchem :)
basen mi zamknęli bo ponoć jakaś awaria... trzeba będzie zaprosić mel. b albo mo,że jakieś biegi ??? ładnie dziś za oknem
dobrego łikendu i dużo słońca
cel70
5 marca 2012, 12:49u mnie też zawsze trudno było przekroczyć tę granicę między siódemką a ósemką-teraz mam już upragnioną siódemkęi mam nadzieję już nigdy nie zobaczć ósemki.Tobie też tego życzę i pozdrawiam :)