Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Welcome to Polska...


Wróciłam!

We wtorek wróciliśmy z przepięknej Albani. Muszę naprawdę powiedzieć, że jest to kraj naprawdę piękny i urokliwy, chociaż dla mnie jedynym problemem jest, że nie ma tam jeszcze takiej mentalności aby dbać o środowisko. Chodzi o to, że jest pełno śmieci dookoła. Byliśmy nawet raz w jednej kawiarni to albańczykom którym spadła butelka plastikowa i papierek na podłogę, nawet nie schylili się aby to podnieść, po prostu olali sprawę. Ale pomimo tego, naprawdę piekny kraj, a te góry!! Coś cudownego! Jak trochę ogarnę zdjęcia z wyjazdu to na pewno coś wrzucę!

Na wyjeździe udało mi się nawet nie przejmować wagą i wyglądem! Jadłam tyle ile chciałam, jak miałam ochotę na słodkie to jadłam, i nawet uważam, że bardzo mi było do twarzy w nowym stroju kąpielowym. :) 

Ale niestety już wróciłam do Polski i w związku z niskim spadkiem temperatur przyszła pora na długie spodnie. Dla mnie jest to problematyczne ponieważ mam dość masywne uda i wielki tyłek. Wiosną i latem chodziłam praktycznie w samych sukienkach i spódnicach, ale jesienią i zimą, albo będzie trzeba nosić spodnie albo jeszcze gorzej rajstopy których po prostu nie znoszę, bo rozmiar 3 mam za ciasne a rozmiar 4 mi zlatuje z d... 

Nawet teraz siedzę w spodniach i czuje, że tutaj trochę mi ciasnawe, tu mi się wbija w brzuch. A jeśli chodzi jeszcze o ciuchowe problemy założyłam dzisiaj moją ukochaną kurtkę skórzaną na jesień i się okazało, że jest mi ciasnawa na ramionach! (strach) To dało mi takiego powera do działania. A jak mówiłam postanowiłam sobie, że po urlopie wezmę się ostro za siebie i w końcu przejdę przez tą drogę odchudzania tak fizycznie jak i psychicznie. 

Akurat dzisiaj jedziemy z mężem w góry. On przechodzi Połowę Przejścia Kotliny Jeleniogórskiej a ja idę samotnie na Śnieżkę po raz pierwszy :) W związku z tym trochę mam pytanie. Czy ktoś był i może mi powiedzieć jedną rzecz. Jako, że idę sama nie chciałabym wybrać jakiejś trasy z którą bym miała problem, a dokładniej chodzi mi o zejście już z Domu Śląskiego do Karpacza. Na Śnieżkę będę wchodzić od Świątyni Wang niebieskim szlakiem, ale którym zejść od Domu Śląskiego do Karpacza? Czarnym czy czerwonym? Który jest prostszy? Wiem, że czarnym szybciej zejdę, a czerwony jest urokliwy, ale jak mówię liczy się bardziej dla mnie moje bezpieczeństwo. Ktoś coś? 

Pewnie w przyszłym tygodniu dokonam pomiarów ciała. Mam wagę Tanita która mierzy zaw. tłuszczu i mięśni, co dla mnie jest ważne, bo po moim ostatnim odchudzaniu chciałam też nabrać trochę masy mięśniowej i nie wiedziałam czy schodzi mi tłuszcz czy rosną mięśnie. Poza tym, zwykła waga może pokazywać, że nic nie schudłam, a tak naprawdę przybyło mi mięśni. 

Także tego. Do zobaczenia po weekendzie :)