No dobra, trochę mnie nie było, trochę jakby Zitka zapomniała umieszczać postów a działo się. Teraz trudno tak wszystko skleić do kupy ale do rzeczy. Wagę 62 kg trzymałam długo aż do wspaniałego miesiąca czerwca który jak się zaczął tak zaczęła się zitkowa zagłada słodyczowa i przyszło 3 kg tak po prostu bez pytania bez pukania żadnych zapowiedzi.
Akcja reakcja została podjęta zakupiony karnet na siłownie i kolejne postanowienie związane z większa dawką ruchu dla dupy. Czy się sprawdzi zobaczymy bo obecnie leże z gilami po pas w łożu i nie mam zamiaru się ruszać gdyż nawet każde kiwnięcie ręką, głową, palcem BOLI.
W życiu Zitki same zmiany nowa praca, która daje tyle atrakcji każdego dnia że nie da się poprostu nudzić, mówicie nieźle, ale nic bardziej mylnego te atrakcję przekładają się na wielgachny stres i siedzenie po godzinach by doprowadzić do faktu wysyłki towaru do klienta. Mimo wszystko odnajduję się w takim kołchozie i tak łatwo się mnie nie pozbędą ( pomijam obecną niedyspozycję związana z gilami i 3 dniami na zwolnieniu).
Psiu(ó)r domowy rośnie jak na drożdżach wykazuje pewne oznaki mądrości ale czasem jakby zapomina że podstawowe czynności fizjologiczne załatwia się na zewnątrz. No nic najwyraźniej leniwa bestia.
Brak planów wakacyjnych co mnie do szału doprowadza. Plany zrzutu wagi są co mnie cieszy o pierwszych poczynaniach będę informować na bieżąco.
No a luby Zitkowy zostaje na razie bez zmian, a niech mu tam.
Zitka vel Opierniczanka.
lycana
20 czerwca 2012, 21:05to nic, że 3 kg jak jest motywacja to żaden problem żeby to zrzucić :)