Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I po weekendzie


Nie było aż tak różowo. Odpuściłam schody, za to zrobiłam trening z hantelkami. Piłam zdecydowanie za mało wody (od 1,5 do 2 l zamiast moich ponad 3). A jadłospisy hmm... coś tam wpadło, choć w ramach swoich ustaleń.  Sobota : jajecznica + bułeczki, pieczone nóżki kurczaka, marchew gotowana + ziemniaki, pasta z makreli + buła z ziarnami, do tego wpadł rożek i takie chrupki orkiszowe. Niedziela: jajecznica + bułeczki pieczone, naleśniki ze szpinakiem i kurczakiem, ciastko orkiszowe z żurawiną, precelek, a wieczorem francuskie bez dodatku i rożek. Skutek taki, że waga wzrosła o 300 g od tej mierzonej w piątek rano. Cóż trzeba zakasać rękawy.

Z fajniejszych rzeczy to miło spędzilismy czas, wyspałam się (we Wrocławiu zawsze mi się świetnie śpi), odwiedzilismy brata. W drodze do Wrocławia mijalismy 9 kolumn wojskowych Amerykanów (jada na ćwiczenia), więc takie atrakcje mieliśmy wizualne :) W drugą stronę już tak różowo nie było bo chwilę jechaliśmy za jedną taką kolumną i ... właściwie to się wlekliśmy kawałek. Jechaliśmy godzinę dłużej niż zwykle, choc i tak nie było zle.

Z rzeczy pt "śmiać się czy płakać" taka sytuacja : podjechalismy w sobotę do Lidla. Przed sklepem stał samochód na alarmowej sygnalizacji świetlnej wrocławskiego pogotowia ratunkowego. Coś się stało. Wysiadamy na parkingu, pod drzwiami sklepu mały tłumek - wejście zamknięte. Ze sklepu wychodzą ludzie z dziwnymi minami. Jeden z wychodzących chłopaków informuje nas, czekających na wejście : "raczej teraz nie wejdziecie bo w środku reanimują jednego pana". Ok, w takim razie w tył zwrot i wracamy do auta... z tłumu donośny męski głos z pretensją "a długo to jeszcze potrwa?!". Powiem Wam, że ręce nam opadły ... nie wiem czy koleś chciał robić zakupy (z żoną i małym dzieckiem) tuż obok akcji ratowniczej ? Trochę się z tego posmialiśmy, a trochę bylismy zniesmaczeni. Taki obrazek współczesnego świata i młodych dorosłych ludzi : JA JA JA, nikt inny, BO JA CHCĘ, Bo MI SIĘ NALEŻY, zero empatii. Nie wiem, ja bym bardzo nie chciała widzieć takiej reanimacji - nic przyjemnego patrzeć jak ktoś walczy o życie. Nastepnego dnia byliśmy w tym Lidlu i nawet pytałam kasjerki czy udało się tego pana uratować, ale kompletnie nic nie wiedziała. Cóż... am nadzieje, że akcja zakończyła się sukcesem.

Jadłospis na dziś:

jaglanka z bananem

banan i jogurt

ryż i gotowana marchewka

pomidorówka

I mam nadzieję, że mąż mi dziś odbierze moje białko, to po treningu będzie w ramach "łakoci" koktajl :)

Miłego dnia !

  • Amas9

    Amas9

    4 czerwca 2018, 17:37

    Na pewno weekendy bywają zdradliwe, ale potem nadchodzi tydzień pracy nad sobą i od razu zobaczysz efekty :) Najważniejsze, żebyś była wytrwała i konsekwentna :) Powodzenia w dalszych bojach :)

    • Zmienicsiebie2018

      Zmienicsiebie2018

      5 czerwca 2018, 08:05

      Oj tak, łatwiej jak człowiek chodzi do pracy, chociaż w weekendy też się ostatnio trzymałam.

  • martiniss!

    martiniss!

    4 czerwca 2018, 13:52

    Na krótko wypadłaś z rytmu, ale jeden dzień i już będzie po staremu :) Masz na dziś bardzo lekkie menu, więc nie ma szans by się nie wyrównało :) Na tym polega też cieszenie się dietą. Raz można zjeść więcej, następnego dnia pojeść delikatne potrawy i waga leci :) Najważniejsze by nie przemęczyć zołądka. By nadążał z trawieniem i by czerpać energię sięgał też to rezerw :)

    • Zmienicsiebie2018

      Zmienicsiebie2018

      5 czerwca 2018, 08:04

      Czekałam na Twój komentarz :) Zawsze coś takiego napiszesz, że przemawia to do mnie i podnosi na duchu. Dziękuję :)

    • martiniss!

      martiniss!

      5 czerwca 2018, 09:59

      Aj dziękuję. :)) Szalenie to było miłe. Spokojnie pierwszy dzień mogl być trudny bez podjadania. Ale z czasem znów będzie łatwiej. Później być może znów trafi się odstępstwo i znów :) taki urok bycia na diecie, nikt nie jest doskonały i nie warto nawet próbować, warto się nauczyć jak szybko się podnosić by już na gdy zgubione kilogramy nie wróciły :))) głowa do góry i robimy dalej swoje :)

    • martiniss!

      martiniss!

      5 czerwca 2018, 10:00

      By już nigdy* zgubione kilogramy nie wróciły. (Autokorekta) :)) milego dnia kochana. Oby dziś był jeden z tych łatwiejszych dni :)

    • Zmienicsiebie2018

      Zmienicsiebie2018

      5 czerwca 2018, 10:22

      Dziękuję :)

  • Nattiaa

    Nattiaa

    4 czerwca 2018, 07:57

    ja mam od dietetyczki takie fajne przekąski potreningowe, bardzo lubię te jogurty greckie smakowe 0% tłuszczu 2x więcej białka, do tego żurawina i banan pycha!

    • Zmienicsiebie2018

      Zmienicsiebie2018

      4 czerwca 2018, 08:02

      Nie przepadam za jogurtem greckim :) za to odzywke bialkowa juz kiedys stosowalam i wlasnie w glowie mam ze to zamiast slodyczy :)

  • Pami8976

    Pami8976

    4 czerwca 2018, 07:36

    300 g to nie tragedia i zaraz spadnie:) super, że odpoczęłaś:) regeneracja też jest ważna. A co do ludzi nie umiących się dostosować do sytuacji, cóż...niestety większość ludzi taka jest. Pamiętam jakiś czas temu jakiś pan spadł ze schodów, zebrała się oczywiście grupka gapiów, podeszłam, spytałam czy ktoś sprawdził co z nim lub wezwał pogotowie. Otrzymałam odpowiedź "po co", podeszłam do tego pana, nie reagował ale oddychał. Ułożyłam w pozycji bezpiecznej. Prosiłam jeszcze żeby ktoś mi pomógł, e tam. Wezwałam pogotowie i czekałam. Oczywiście tłum coraz większy. W końcu ktoś mnie pyta czy to mój tata, bo tak się interesuje. Ręce opadły...