Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bat musi być!


Bat musi być! Takie słowa wypowiedziała moja znajoma, gdy miała odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jedna z potulnych nauczycielek nie umie zapanować nad naszą klasą (opowieść z czasów liceum). Patrząc na niektórych moich znajomych, zgodziłam się z nią. Dzisiaj też się z nią zgadzam. Bez bata, nie ma pracy, a bez pracy nie ma kołaczy. Aby schudnąć, muszę pracować, więc wniosek nasuwa się sam. Postanowiłam, że moim batem będą wybrane wyzwania stworzone przez użytkowników Vitalii. Wybrałam dwa (więcej na razie nie będzie, nie chcę się zamęczyć i zniechęcić), których warunków będę dotrzymywać przy okazji codziennych ćwiczeń. Pierwsze to 4 kilo mniej w 30 dni. Smaczku dodaje mu fakt, że kończy się ono 12 lipca - w dniu moich urodzin. Mam nadzieję, że sprezentuję sobie z tej okazji wspaniały prezent w postaci ubytku przynajmniej czterech kilogramów. Drugie  to czerwiec/lipiec ze skakanką, w jego ramach muszę zrobić dziennie 300 skoków. Nienawidzę skakać na skakance, ale nigdy nie miałam z tym problemów czysto technicznych - nie robiłam skuch, nie zaplątywałam się skakankę itp. Mam nadzieję, że te dwa wyzwania pomogą mi osiągnąć mój cel. Zaraz zakładam buty, wyjmuję z szafki skakankę i idę na katorgę.

Muszę jeszcze wytłumaczyć się z mojej kilkudniowej nieobecności na tym portalu. Nie dawałam znaku życia na Vitalii od trzech dni, ponieważ nie miałam czasu dosłownie na nic, a już na buszowanie w Internecie szczególnie. Nie miałam nawet czasu na regularne ćwiczenia, ale starałam się je zastąpić obowiązkami domowymi takimi jak pielenie w ogródku, opiekowanie się dzieciakami połączone z grą w badmintona, bieg truchcikiem do biblioteki itp. W sobotę zostawiłam sobie ćwiczenia na wieczór (często tak robię, wieczorem najlepiej mi się ćwiczy) i... nadeszła burza, przez  którą na kilka godzin wyłączyli nam prąd. Zrobiłam więc standardowe brzuszki, przysiady i te ćwiczenia z filmików, które doskonale pamiętałam. Wczoraj postanowiłam, że żeby nie wiem co się działo, zrobię wszystkie zaplanowane ćwiczenia. I zrobiłam je - skończyłam około pierwszej w nocy. Opłacało się, bo dzisiaj obudziłam się pełna energii, którą mam zamiar spożytkować na kolejne ćwiczenia i oczywiście na skoki na skakance.

Miłego dnia!

A, zapomniałabym. Serdecznie polecam Wam przepis na smażony makaron po chińsku użytkowniczki Truskawchen. Jest prosty, składniki są powszechnie dostępne w sklepach i tanie. Do tego całość ma stosunkowo niewiele kalorii, zwłaszcza jak na smażony makaron. Nie wiem, czy i dzisiaj nie zrobię go na obiad...

  • HappyWay

    HappyWay

    15 czerwca 2015, 15:30

    Wszelkie wyzwania zawsze napędzają! Każdy sposob motywacji, bata jak kto woli jest dobbry! Zatem trzymam mocno kciuki! Pozdrawiam!