Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Historia różowego szlafroczka


Catering dojechał, przytaszczony pod drzwi mojego mieszkania, przez całkiem miłego pana, o godzinie 3:00 nad ranem!!!
Trzecia. Rano.
3:00 a.m.

Zadzwonił domofon. Myślałam, że to sen. Ale mój partner się obudził. Wystrzelił z łóżka do domofonu, bo myślał, że jakaś apokalipsa czy coś podobnego. Gdy wrócił i obwieścił - To twój catering..., myślałam że sam głos powali mnie trupem. Na zewnątrz ponad 20 stopni, a u nas sople lodu zawisły z sufitu :)
Ale że jestem jego słodziaczkiem - misiaczkiem, to zrobiłam oczka z masełka i uroczo poprosiłam, żeby odebrał. I dał panu klucz na kolejne dni.
I odebrał. I dał.
Ale ponieważ nie było nic pod ręką do odziania się, to owinął się moim różowym... Jakim? Różowym! szlafroczkiem w kolorowe kropeczki. I tak panu otworzył. Pan się bardzo szybko oddalił. Nie chcę nawet się domyślać jakie kosmate myśli spłynęły po tym biednym człowieku, któremu o 3:00 nad ranem drzwi otwiera wk*rwiony facet owinięty tylko różowym szlafrokiem.

10 punktów dla nas :D

  • Psikuska1986

    Psikuska1986

    12 sierpnia 2020, 23:54

    Hihi :-)

  • Berchen

    Berchen

    12 sierpnia 2020, 21:20

    OMG, hahahahaha, 3 cia rano!!! Ciekawe co mu , chyba robi te zlecenia przed poranna zmiana w fabryce Ikei.

    • Zooma

      Zooma

      13 sierpnia 2020, 12:30

      Być może. Ale z jasnej strony - jak wstaję o 5:00 to mam już czekające żarełko :) Lepiej tak, niż miałby przyjechać o 8:00. No i jak dostał klucz to już nas nie budzi :)

  • MadziuniaP

    MadziuniaP

    12 sierpnia 2020, 19:19

    O 3 ranoooo?? 😱😱😱 Matkoooo 🤣🤣 Do mnie przywozili, ale przed 6:00 .

    • Zooma

      Zooma

      12 sierpnia 2020, 20:15

      Też tak oczekiwałam, powiem szczerze. Co prawda przy zamówieniu nie dostałam opcji wyboru godzin, ale też nie spodziewałam się 3:00 rano :D

  • 14chochol

    14chochol

    12 sierpnia 2020, 16:43

    Dobre 😂😂😂

  • syrenkowa

    syrenkowa

    12 sierpnia 2020, 13:49

    :-D :-D :-D :-D :-D :-D :-D Nie no, świetna historia!

  • Trollik

    Trollik

    12 sierpnia 2020, 13:20

    dobre

  • Janzja

    Janzja

    12 sierpnia 2020, 12:40

    Haha, jaka historia :D. Ja kilka razy kateringi miałam to koleś wchodził na kod i można było ustalić w jakich godzinach się chce (czasem pracowałam od szóstej to mi z raz do roboty przywiózł). Raz był podejrzany dostawca co podrzucał o wiele za wcześnie - jak ciepło to jadło może się popsuć - miałam tak z raz, że połowa do wyrzucenia :(. Miłego papusiania :)

    • Zooma

      Zooma

      12 sierpnia 2020, 20:18

      Nawet się fajnie dziś papusiało :D Zero roboty i nie trzeba w tym upale wchodzić do kuchni.