Już prawie 2 tyg samodzielnej walki. Czuję się świetnie, jem zdrowo ale to na co mam ochotę nawet znajdę miejsce na jakiegoś loda od czasu do czasu w ramach 2 śniadania, wciąż korzystam z z fitatu by wiedzieć ile kcal przyjmuję, waga leci wolniej ale nie rośnie i to jest najważniejsze :) jutro idę na wesele kupiłam sukienkę która akurat podobała mi się, a nie taką w którą się mieściłam co prawda rozm 42 ale to już nie 46 :D no i wymarzone czerwone szpilki... już nie mogę się doczekać aż ruszę w tango jupii
angelisia69
10 czerwca 2016, 13:29bardzo rozsadne podejscie,wszystko jest dla ludzi z umiarem,no i jesli bilans kcal sie zgadza to nawet i slodkie moze wpasc na podwieczorek.Powodzonka