Dziś byłam na zdjęciu szwów. Wszystko goi się prawidłowo i następna kontrola za miesiąc. Stopa jest sina i spuchnięta, ale lekarz uspokaja, że tak ma być, hmm. Mam nadal siedzieć z nogą w górze, co też robię od powrotu do domu. Zajefajne życie...
Muszę nadal chodzić w takim seksownym bucie :)
ale już tylko z plasterkiem na ranach, nie bandażem. I wreszcie mogę normalnie umyć stopę pod bieżącą wodą, a nie tylko myjką.
Waga o dziwo nie wzrosła. Jest duża, ale stabilna. Dziś po kawie 79kg i pewnie było by mniej, ale świętowaliśmy w zeszłym tygodniu moje imieniny i urodziny syna, więc słodkiego było opór. Eklerki i banatoffi :) No i sobotnia lazania, też zwykle powoduje wzrost wagi.
Jedyne wyjście, to żreć mniej, ale jak się tylko siedzi i nic nie robi, to to jest trudne. Brak zajęcia wzmaga apetyt.
no i co zrobisz, jak nic nie zrobisz...