Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Bardzo serdecznie witam wszystkich!!! Odchudz
am
się kolejny raz, sama już nie pamiętam który. Jak dotąd efekt jest taki, że jest mnie coraz więcej. Jestem wesołą osoba, akceptującą siebie, ale obecna waga jest na tyle duża, że obawiam się o swoje zdrowie (stawy kolanowe i kręgosłup). Więc muszę z tym coś zrobić... Mam nadzieję, że mi się uda. Wcale nie muszę mieć figury modelki, ale chcę być lżejsza dla własnego dobra. Trzymajcie za mnie kciuki :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34338
Komentarzy: 409
Założony: 8 marca 2010
Ostatni wpis: 10 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malgonia42

kobieta, 56 lat, Świdnica

178 cm, 112.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 stycznia 2011 , Komentarze (1)

no własnie to nie tylko kwiczę, ale rwę sie do nich jak szalona. Już dawno nie miałam takiego pędu do słodkiego. Myślę żeby kupić chrom, może coś pomoże.

Ostatnio rozmawiałam ze znajomym i tak jakoś inaczej mi wygląda. Powiedziałam mu to a on najspokojniej w świecie stwierdził, że schudł 17 kg na jesień, teraz trzyma wagę i zamierza zrzucić jeszcze z 5 kg na wiosnę. Było to takie normalne stwierdzenie, że aż mnie zatkało. Bo 17 kg to dla mnie nie 17 tylko AŻ 17. A on to tak luźniutko zakomunikował. W efekcie zaczynam zastanawiać się nad zmianą płci, skoro facetom to idzie tak łatwo. Taki żarcik ;)

W każdym razie codziennie zaliczam długie spacerki i o ile słoneczko poświeci to zamierzam je kontynuować. Pozdrawiam serdecznie :))

28 stycznia 2011 , Komentarze (3)

Witajcie dziewczyny!

Długo nie pisałam, bo niestety nie miałam się czym chwalić. Waga latała trochę w górę, słabo w dół. Teraz spadła 0,5 kg więc mam 96,50. Jeszcze muszę popracować żeby była paskowa. Ciężko mi to idzie, ale skoro trochę drgnęło to może i pójdzie dalej. Wiem że to ja muszę nad tym popracować, bo samo nic się nie zrobi. Dlatego zabieram się do roboty (nieważne, że którys już raz). Trzymajcie kciuki :))

10 stycznia 2011 , Komentarze (4)

Nie wiem, ale wydaje mi się, że też tak macie. Weekendy i wszelkie wolne dni to zmora odchudzaczy . Bardzo trudno trzymać reżim w dni wolne od pracy. Nie powiem, że bardzo zgrzeszyłam, ale diety też nie trzymałam się z żelazną konsekwencją. Jedynym plusem tego wszystkiego jest to, że wreszcie nauczyłam się piec babkę. Pewnie dla wielu z was to śmieszne, ale ja doskonale radzę sobie z ciastem drożdżowym, kruchym a ucierane i biszkopty to porażka totalna. W każdym razie wiem w czym tkwił błąd. Nie obawiajcie się nie zjadłam tej babki sama . Miałam takiego gości, który świetnie sobie z nią poradził przy udziale mojej rodziny a ja skosztowałam 2 kawałeczki. Naprawdę malutkie.

Dzisiaj dzielnie trzymam się wytycznych, jestem trochę głodna, ale czekam na córkę, która uwielbia pitrasić i po powrocie chętnie przyrządzi mi coś do przegryzienia. Przepis mam gotowy i z pewnością niskokaloryczny . Musi mi się udać także w tym tygodniu, skoro w tamtym poszło świetnie. W domu mnie dopingują a to zobowiązuje. Pozdrówka

 

 

7 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Ważyłam się dzisiaj i oczom nie wierzę. Mniej o 1,5 kg!!! Jestem pozytywnie zaskoczona i nieziemsko szczęśliwa, że dałam radę. Wynik mnie uskrzydla i nie zamierzam osiąść na laurach. Wiem, że to woda ze mnie zeszła, ale i tak się cieszę, że jest efekt moich wyrzeczeń. Teraz ważę 97 kg, czyli znowu jestem otyła, ale zmierzam prastą drogą w stronę paska i będę miała już tylko nadwagę :))

U mnie chlapa na całego, strach chodzić, bo pod wodą jest jeszcze lód. Do pracy szłam trochę dziwnie i doszłam spocona jak szczur. Mam tylko nadzieje, że w nocy nie przymrozi, bo w przeciwnym wypadku zabraknie gipsu w szpitalach.

Pozdrawiam serdecznie...

5 stycznia 2011 , Komentarze (1)

W poniedziałek zrobiłam sobie dietkę oczyszczającą, lekką i małokaloryczną. Przetrwałam, ale zaczął mnie boleć brzuch. Nie sądzę, że od niejedzenia. Wydaje mi sie, że z przejedzenia w poprzednich dniach. Wczoraj trzymałam dietkę smacznie dopasowaną. Przeżyłam, ale brzuch bolał dalej i byłam wydęta jak babka w ciąży. Coś ewidentnie mi zaszkodziło, nie wiem co, ale dzisiaj ze mnie balon do kwadratu. Dietkę trzymam. Staram się pić sporo chociaż z tym ciężko idzie, bo zimno i woda nie włazi, ale piję wszelkie herbaty. Nie wiem co z moimi wnętrzami, ale może do jutra już przejdzie. Trzymajcie się cieplutko.

3 stycznia 2011 , Komentarze (3)

Zaczynam na nowo, bo jak stanęłam dzisiaj na wadze to zadrżałam. Niestety mam 6 kg wiecej niż na pasku :(. Cóż, spodziewałam się tego. Jak się wpiernicza za trzech to musi waga wzrosnąć. Dzisiaj jestem na dietce oczyszczającej a od jutra na niskokalorycznej. Zamierzam się jej trzymać jak rzep psiego ogona. Do końca lutego, najdalej, dojdę do wagi paskowej. A później juz tylko w dół i na wakacje będę miała co najwyżej 80. Generalnie to mi wystarczy, nawet nie muszę spadać dalej. Trzymajcie kciuki za mnie. Wiem, że sknociłam to co osiągnęłam, ale nie będę lała łez tylko walczyła dalej.

Życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, spełnienia marzeń, silnej woli i MIŁOŚCI...:))

24 grudnia 2010 , Komentarze (1)

wszystkim Wam, moje kochane, dużo zdrówka, samodyscypliny, miłości, radości i jesli to konieczne (a na pewno nie wszystkim) powrotu na zdrowe, odchudzone tory, pogody ducha i wszelkiej pomyslności. Do zobaczenia po świętach...

20 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Weszłam dzisiaj do domu i uderzył mnie przecudny zapach barszczyku. Właśnie się zakwasza w dużym garnku, bo u mnie wszyscy bardzo go lubią. Wczoraj piekłam paszteciki, też wspaniały aromat. Ten tydzień zapowiada się właśnie pod patronatwm fantastycznych zapachów. Uwielbiam te święta i nawet nawał pracy nie jest w stanie mi ich zepsuć.

Z tego co widzę u Was gorączkowe przygotowania, bo coś niewiele wpisów. Życzę w takim razie wielu pozytywnych doznań. I wyciągajcie z tych działań jak najwięcej dobrego dla siebie :))

17 grudnia 2010 , Komentarze (1)

U mnie stagnacja trwa. Dałam sobie na razie spokój z katowaniem się i wyrzutami sumienia. Ogłaszam oficjalnie zawieszenie diety. Postaram się nie przytyć, chociaż przy świętach to raczej wątpliwe, ale w każdym razie nie za dużo. Zaraz po świętach biorę się do roboty. Do końca stycznia doganiam wagę paskową. Teraz tak na oko biorąc jest jakieś 3 kg więcej, po świętach trochę dojdzie, więc będę musiała się sprężyć. Od stycznia wracam na siłownię, bo ćwiczenia w domu zupełnie mi nie idą.

Teraz jestem w trakcie pitraszenia kapustki z grzybkami, pachnie w całym domu. Muszę się powstrzymywać żeby nie zjeść jej od razu ;), jutro uszka i dalej poleci.

Pozdrawiam wszystkie Vitalijki, dziękuję za komentarze i podtrzymywanie na duchu.

10 grudnia 2010 , Komentarze (4)

jak zwykle w piątek, jestem jak zwykle bez sukcesu, jestem jak ostatnio zestresowana. Czyli w skrócie mówiąc NIE JEST DOBRZE. Na wagę dalej nie wchodzę, ale czuję że jest więcej niż na pasku. Trudno.

Obiecuję sobie, że to już ostatni taki tydzień. Tłumaczę, że trzeba coś zmienić, ruszyć się, nie jeść tyle. Może tym razem się uda, może coś do mnie dotrze, może...