Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ech... W ciągu pół roku przytyłam 9 kg... Słodycze były sposobem na chandrę, brak czasu warunkował niereularne odżywianie i zero sportu... No i mam efekty. Wiszący brzuch u młodej dziewczyny;P który zdecydowanie wypadałoby zlikwidować przed weselem;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5197
Komentarzy: 24
Założony: 20 marca 2010
Ostatni wpis: 11 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
katrina87

kobieta, 37 lat, Warszawa

172 cm, 64.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

24 lutego 2011 , Skomentuj

Wiosna za pasem, a ja dalej w bezruchu :/ Ech! Miałam ćwiczyć, ruszać się cokolwiek, a przez ten nieszczęsny nadmiar zajęć nic z tego nie wychodzi:( Wracam do domu padnięta i jedyne na co mam ochotę to tv i żarełko :D Trochę odpuściłam sobie moje postanowienia w ostatnim czasie, tzn niekoniecznie z własnej inicjatywy.. Pobyt u teściów zmusił mnie do chwilowego przejścia na ich styl żywienia:D (teściowa sprzeciwu nie znosi:P ) więc kilogramy przestały spadać... Tyle dobrego, że waga nie wzrosła... Muszę się zmotywować jakoś!!! Raz byłam na basenie- wow. Chciałam jakoś go wcisnąć w grafik, chociaż raz w tygodniu, ale do końca marca z tego nici... Pomocy, niech ktoś mnie zmusi do czegoś:D :) Motywaaacjiiiii!!!!!!

26 stycznia 2011 , Komentarze (2)

To moje drugie podejście do pisania pamiętnika na Vitalii, mam nadzieję, że tym razem nie zarzucę tego przynajmniej przez jakiś czas:)
Ogólnie moa sytuacja przedstawia się następująco: jestem na 7 miesięcy przed ślubem i chciałabym dobrnąć do wagi 55-57 kg. Żeby- po pierwsze- na weselu czuć się super:) a po drugie- w podróży poślubnej być dumą dla mojego przyszłego męża;) Ogólnie nie ma tragedii:) Ale był czas, że się dość poważnie zapuściłam;) Ważyłam 67kg, czy 68 nawet. Najgorsze były "oponki miłości":P I tendencję do nich mam cały czas niestety.. No ale od wakacji udało mi się zrzucić te zbędne 7kg;) W sumie bez większego trudu: ograniczyłam słodycze (nie najadam się już nimi:)), nie jem pieczywa białego, ziemniaków (sporadycznie), makaronu, białego ryżu. I to by było na tyle:) Tylko waga jakoś stanęła w miejscu:/ Być może to 60kg jest dla mnie optymalne, nie wiem...Ale liczę, że z wiosną przyjdzie trochę więcej ruchu i jakoś jeszcze kilka kg zleci w dół:) Póki co trzymam kciuki za Was wszystkie:) Na ten moment wydaje mi się, że cierpliwie i powoli można osiągnąć każdy zamierzony cel:) Pozdrawiam!