Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Karolinasdz

kobieta, 31 lat, Warszawa

173 cm, 56.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 marca 2012 , Komentarze (27)

Hej wszystkim!

Jak u Was? 

Ostatnio nie mam w ogóle czasu wolnego. Nawet jeśli przez chwilę niczym się nie zajmuję to wolę połozyć się do łóżka i zasnąć przez zmęczenie i zajrzeć tutaj.  Na gotowanie już w ogóle nie mam czasu ,dlatego moje obiady wcale nie przypominają porządnego obiadu. Żyję szybko  i koncentruję się teraz na zupełnie innych sprawach niż dieta. 

Wczoraj
śniadanie:

II śniadanie : serek wiejski

'obiad':

kolacja: 3 jajka ,pół makreli , talerz przecieru pomidorowego z przyprawami. 

Dzisiaj 

śniadanie :


II śniadanie : serek wiejski

'obiad' :

ser biały z jogurtem naturalnym , jagodami i łyżeczką cukru brazowego



5 garści słonecznika.

Dzisiaj musiałam uciec z 3 lekcji. Zupełnie nie wiedziałam o sprawdzianie z biologii i nie byłam dostatecznie przygotowana. Wiem ,że to tylko uciekanie przed problemem ,ale nauczę się na poniedziałek i go napiszę. W czwartek jedziemy do Częstochowy na pielgrzymkę maturzystów. Pójdę sobie do rodziny,bo ogólnie jestem w Częstochowy i mam tam caaałą rodzinę ;) 

Zaraz położę się do łóżka ,bo jestem nieprzytomna. Będę musiała zacząć brać antybiotyk ,bo po sobocie mam ogromne węzły na potylicy,które okropnie mnie bolą. Czuję się źle ,mogłabym spać cały czas. Potem posprzątam w domu ,poćwiczę i się pouczę. Muszę skończyć ćwiczyć przed 17 ,bo wtedy wraca moja mama z pracy ,a ona nie jest zadowolona,że mimo szczupłej figury tak intensywnie ćwiczę ,a mi to po prostu sprawia przyjemność. 

Mykam ,trzymajcie się! :)

18 marca 2012 , Komentarze (52)

Cześć :)

Wczoraj był świetny dzień! 
Poszłam na chemię ,fajnie było. Zdecydowanie wolę chemię na dodatkowych niż w szkole. Dostałam dwie matury i po przyjściu do domu wzięłam się za sprzątanie ,a potem od razu wzięłam się za rozwiązywanie arkuszy. 
Koło 15 poszłam spać,bo cała noc bez snu dawała o sobie znać. Przed 17 obudził mnie kolega dzwonkiem domofonu. Posiedzieliśmy u mnie do 19,a potem pojechaliśmy na deser. Tym razem chociaż dałam koledze bitą smietanę to i tak mu podjadałam. Wzięłam dwa sorbety truskawkowe i waniliowe z polewą toffi :) Potem wrócilismy do mnie i siedzieliśmy do 24. I tak byłam sama na noc :) Jak pojechał to wzięłam się jeszcze za chemię i koło 1 zasnęłam. Mama powiedziała mi ,żebym wzięła Hydroksyzyne i wzięłam. Spało się super ,ale jak zwykle do 6,a teraz mi głowa pęka. Po 14 przyjeżdzą po mnie Kamil i jedziemy do takiego Marcina. A jeszcze wcześniej musimy mu kupić jego ukochane sajgonki ze smażonym ryżem. Szkoda,że to wszystko jest takie tłuste!

moje dzisiejsze śniadanie :

I ja w sukience chociaż jestem tak zmulona ,że słabo wyszłam :D

I chyba pierwszy raz się nie uśmiecham na zdjęciu!



Dobra ,wracam do rozwiązywania Witowskiego, bo muszę chociaż ze 100 zadań zrobić ;)

17 marca 2012 , Komentarze (21)

siema wszystkim:)

Wczoraj wyjazd się udał! Po szkole pojechałyśmy na PKP ,po 15 byłyśmy w Łodzi ,a koło 16 już w manu jadłyśmy obiad. Zjadłam bardzo dużo ,ale też bardzo zdrowo :)
Potem poszłyśmy na zakupy. chodziłysmy 2 godziny i nic nie znalazłysmy ,ąz w drodze do Tesco postanowiłysmy wejść do ostatniego sklepu - bershki. I ja ,i Alex kupiłysmy sobie po jednej rzeczy. Ona tam jakąś bluzkę ,a ja sukienkę ,taką:

Wyglada na białą,ale jest lekko różowa. W lipcu idę na wesele i będę świadkową ,będę mogła ją założyć z jakimiś fajnymi dodatkami na poprawiny:)

Wczorajsze śniadanie :

Dzisiejsze śniadanie:
+ kalarepa i dwie śliwki suszone.

I w szkole Alex ,ja i Ben ,czyli nasza stała trójka :)

Po zakupach poszłyśmy na film 'Sponsoring'. Miałyśmy wyliczony czas do pociągu i nie mogłyśmy sobie pozwolić na duże opóźnienie. Nie wiem czemu puścili aż 40 minut reklam w kinie i wyszłyśmy 30 minut przed zakończeniem sensu by móc zdążyć na pociąg. Szkoda trochę. Mój brat zaprosił znajomych,bo byliśmy sami na noc ,a ja nie mogłam spać - jak zawsze. 
Powiem Wam,że nie zasnęłam nawet na minutę! NIC! ZERO! Jestem wykończona.... O 3 wstałam z łóżka i do 4 kręciłam hula-hopem przy filmie ,potem wsiadłam na rowerek stacjonarny na 45 minut. Chociaż zaliczyłam już dzisiejszy trening. Potem zjadłam sniadanie i teraz siedzę i nie robię nic. Zaraz pójdę się wykąpać, może wypiję drugą kawę ,wezmę się za sprzątanie,bo dzisiaj też jestem sama na noc i się pouczę,bo o 10.15 mam chemię.  Muszę też zrobić jakieś zakupy ,bo moja lodówka świeci pustką. Chociaż na dzisiaj,bo jutro wieczorem już wrócą rodzice w drugiego domu. Ja nie chcę tam z nimi jeździć ,po pierwsze nie umiem się tam uczyć ,bo chociaż mam ogromny pokój i ogólnie dom jest wielki to nie czuję się tam dobrze. Tutaj mam malutki,ale przytulny pokój,w którym uwielbiam spędzać czas! Po drugie co weekend spotykam się ze znajomymi w przerwie w ciągu nauki,chociaż czasami jest tak,że to na spotkania więcej czasu tracę niż na naukę ,ale i tak więcej przyswoję tu,niż w drugim domu :) Tam dla mnie istnieje tylko łóżko i telewizor ,straaszne! 

Plany na dzisiaj? sprzątanie,chemia, potem jadę z kumplem do drugiego kumpla posiedzieć z nim u niego w pracy, a potem już przyjezdza do mnie kolega i jedziemy na lody i siedzimy u mnie ,miedzy tym wszystkim oczywiście biologia i chemia :D

Trzymajcie się!

15 marca 2012 , Komentarze (29)

Hej Wam!

Dzisiaj nawet fajny dzień. 
Chociaż wczoraj oczywiście nie mogłam spać, zasnęłam o 4 ,a budzik zadzwonił o 6.30. Takim sposobem mam zarwane już dwie nocki. Czułam ,że mogę być pytana z polskiego,ale olałam sprawę i nie uczyłam się. Dzisiaj oczywiście padło na mnie,ale nie było źle. Nie wiem co dostałam,bo nie mamy dziennika papierowego ,tylko w necie i tam oceny niestety nie ma ;d Pani co lekcję pyta 3 osoby ,najlepiej iść z kimś,kto mało wie ,bo przynajmniej się wypada nieźle na jego tle. Ja poszłam z jednym wiecznie obkutym chłopakiem i z przeciętną dziewczyną,która od razu mi powiedziała ,że się mega długo uczyła i musi dostać dobrą ocenę ,bo się do tego przyłożyła. Kolega wypadł dobrze ,a ona dostała jedynkę. MASAKRA.
Potem pisałam sprawdzian z matmy, następnie była biologia i do domu. Kupiłam sobie ten Mg  z B6 ,zobaczymy kiedy będą efekty i miną skurcze. Wczoraj ćwiczyłam i oczywiście po ćwiczeniach mnie złapało. Dzisiaj też bym chciała chociaż 1,5 godziny poćwiczyć. Zastanawiam się nad jutrem. Mam na 8.45 ,wstaję i tak o 6,więc mogłabym 45minut popedałować( zawsze w tym czasie siedzę na necie) i potem szybki prysznic i do szkoły ,bo potem już do późna będę w Łodzi. Pewnie sobie myślicie,że mogłabym odpuścić już sobie ten piątek. Oczywiście ,że bym mogła ,ale pewnie nie będę tam zbyt grzeczna i wolałabym spalić trochę,żeby móc chociaż troszkę zaszaleć :) A w piątek ćwiczyć raczej nie będę ,bo najpierw mam chemię,muszę ogarnąć dom i potem już przyjeżdża do mnie kolega ,a nie będę przecież ćwiczyć o 24 w nocy ;))

śniadanie :
+ z 10 śliwek suszonych.

II śniadanie: średnie jabłko

obiad:

pizza na spodzie białkowym + sos czosnkowy na bazie jogurtu 
3 garście słonecznika


Kupiłam naklejki na paznokcie ,na zdjęciu wyglądają beznadziejnie ,ale na żywo świetnie. Na pewno będę je kupować częściej! Polecam!
Dziewczyny jaka jest wasza opinia na temat legalizacji marihuany ? Pytam z czystej ciekawości,bo ostatnio mój kolega studiujący filozofię ,który prowadzi bloga poruszył ten temat.  Osobiście jestem za ,a Wy?

14 marca 2012 , Komentarze (25)

Hej Wam!

Już jest lepiej :)
Wczoraj na śniadanie :

Potem duże jabłko w szkole. Po szkole poszłam na deser lodowy i kawę z przyjaciółką. Posiedzieć ,pogadać ,pośmiać się,odstresować. Zamówiłam deser z trzema kulkami lodów ( wzięłam śmietankowe i dwa sorbety truskawkowe) z owocami - truskawki ,jagody ,maliny. Poprosiłam o pominięcie polewy i bitej śmietany ,bo nie lubię. Kawę wzięłam zwykła - małą czarną bez cukru i bez śmietanki.
Ledwo doszłam do domu to musiałam już wychodzić na 2 godziny zajęć z biologii ,a bezpośrednio po biologii spotkałam się 1,5 godziny z przyjacielem i  poszliśmy na spacer pogadać. Wróciłam do domu dość późno ,zjadłam 4 plastry cienkie żółtego sera ,szynkę konserwową ,marchewkę,pomidorki ,kalarepę i dość dużo słonecznika.

Dzisiaj muszę kupić sobie Mg w aptece,bo może rzeczywiście mam jakieś niedobory. Od pewnego czasu popijam kawę. Nie codziennie,ale jak tylko zarywam noc przez problemy ze snem ,a jak wiadomo kawa ogranicza wchłanianie Mg. Np teraz - jest ledwo po 3w nocy ,ja wstałam o 2 i po prostu nie mogę zasnąć. Postanowiłam pomalować paznokcie ,posłuchać muzyki i się wykąpać :) 7 moich czekolad zaniosłam do kuchni do zjedzenie innym ,zostawiłam sobie jedną żeby w razie czego móc poczęstować gości :)

W piątek planuję jechać z przyjaciółką do Łodzi ,nie mamy daleko ,a zawsze fajnie iść do kina ( którego u mnie nie ma!) ,na kręgle ,pochodzić po sklepach,a potem iść na jakiegoś drinka i spędzić fajnie czas :) 

Dziękuję Wam za wszystko!

12 marca 2012 , Komentarze (67)

Dziewczyny ,dzisiaj zjadłam dwie całe czekolady, nie wiem co się stało. Mam zły humor ,załamałam się. To wszystko mnie zaczęło przerastać ,matura i inne otaczające mnie sprawy,tylko dlaczego załatwiam to w taki sposób , wiecie przecież ,że przez 2 lata nie ruszałam słodyczy albo w bardzo małych ilościach. I jeszcze te wiadomości i smsy od znajomych i rodziny typu ' jak tam maturzystko przygotowania? To już niedługo.' Wiem,ze to przez troskę ,ale tylko mnie stresują i dołują. Nie mam nawet ochoty,a jem. Kopnijcie mnie w dupę i przemówcie do rozsądku. Może to mi pomoże.

11 marca 2012 , Komentarze (21)

Piątkowe jedzenie :

śniadanie:

II śniadanie : serek wiejski

obiad:
omlet z serem ,pieczarkami i szynką

migdały+ marchewka


kolacja:


Wczorajsze menu:

śniadanie:

II śniadanie:

obiad:

kolacja: kanapki i dużo,dużo czekolady. 


Wczoraj się uczyłam i trochę sprzątałam ,a potem przyjechał do mnie kolega,ten co tydzień temu :) Dostałam bukiet kwiatów i było fajnie.  Wiem,że mało o tym piszę ,ale tyle wystarczy ,jest dobrze. Siedzieliśmy od 15 do 22,a potem wpadł  taki Kamil i nie dość,że najadłam się czekolady z orzechami z tym kolegą ,to Kamil dał mi jeszcze mleczną z nadzieniem truskawkowym ( jego ulubiona,wiadomo dlaczego kupił hahaha) i jedliśmy ją do 23.30 ,zjadłam 3 duże kawałki niestety + z 3 albo 4 rządki tej z orzechami ;D   Wczoraj dużo ćwiczyłam i parę godzin sprzątałam ,a obiadu nie dojadłam całego więc może nie jest tak źle :)
Jest 4 rano ,a ja od 2 nie śpię ,znowu zaczynają się moje problemy ze snem. Budzę się w nocy i jest mi okropnie gorąco,już nie wiem co robić,bo śpię nago,przy otwartym oknie ,bez kołdry a nadal jestem cała  mokra! Dzisiaj nie mogłam otworzyć okna,bo jest silny wiatr i cały czas mi drzwi trzaskają. 

Dzisiaj jadę na parę godzin do domu na wieś,bo rodzice są źli,że tam nie siedzę. Weekendy na ogól spędzam ze znajomymi i przy książkach,a tam nie mam ani znajomych,ani nie umiem się uczyć,dlatego wolę siedzieć w mieście:D 
W piątek byłam u koleżanki, siedziałyśmy w 6 dziewczyn, ale wyszłam właściwie dopiero o 21,więc w domu byłam po 24. Dzisiaj planuję się porządnie pouczyć :)
a jak tam u Was?

8 marca 2012 , Komentarze (31)

Hej Wam ! :)

Dzisiaj dodam fotki z dwóch dni.

Wczoraj

śniadanie:

II śniadanie : 

obiad:


Ser mi wypłynął w trakcie pieczenia:

kolacja:
+ pistacje:)

Dzisiaj :)

śniadanko :

II śniadanie : serek wiejski

obiad:
- pierś z kurczaka zapiekana z pieczarkami serem żółtym
-frytki z bakłażana
-pistacje ,migdały
-papryka
-ketchup do frytek :)

Potem niespodzianka od Pana na zajęciach z chemii:

kolacja: 
Skromna,bo  dostałam naprawdę ogromny kawał ciacha ( tylko to moje dodatkowo było jeszcze z chałwą i z kremem maślanym ;))

Dzisiejszy ruch :
30min droga do szkoły
30min droga z korków
45min szybkie tempo na rowerku stacjonarnym
30min hula-hop


Mam dość fajny dzień, chociaż średnio się wyspałam. W szkole chłopaki zrobili chyba sobie z nas żarty. Od rana dostaje smsy z życzeniami na Dzień Kobiet ,a oni NIC ,ani prezentu,ani zyczeń. I oni mają po 18 i 19 lat? MASAKRA. 

Mieliśmy sprawdzian powtórkowy do matury z biologi i był super trudny. Tak sobie myślę ,że nawet jakbym się nauczyła całej książki na pamięć to nie napisałabym go na 6 albo nawet na 5 !  Dlatego wczoraj zajęłam się tylko zadaniami i poświęciłam na to tylko 1,5 godziny i wiecie co? Okazało się,że robiłam zadania z tej samej ksiązki ,z której było parę zadań na sprawdzianie ,więc super opcja,bo pamiętałam rozwiązania ,a na pozostałe potrafiłam odpowiedzieć ( może nie na wszystkie ,jedno zadanie kompletnie mnie powaliło ,ale było z 15 zadań ,także nie powinno jakoś wpłynąc na ogólną ocenę) 
Jestem przerażona ,że ten czas płynie tak szybko i zbliżamy się do matur ogromnymi krokami ,jakos to wszystko mnie przerasta. Polskiego nawet nie zaczęłam powtarzać! Mylą mi się autorzy ,wątki itd , interpretacja wierszy to dla mnie w ogóle czarna magia. Nie wiem jak to będzie,naprawdę... :)

Poszłam na korki z chemii ,a tam Pan przywitał mnie kawą i ogromnym kawałem ciasta czekoladowo-maslanego z kremem czekoladowym i chałwowym!  Wiem ,nie powinnam jeść ,ale nigrzecznie byłoby też odmawiać. Kiedyś powiedziałam mu,że słyszałam ,że pyszne wypieki robi i specjalnie upiekł! :) Mogę się pochwalić,że sprawdził moje matury rozszerzone i z jednej miałam 95% ,a z drugiej 87% ! Szkoda,że na mnie stres działa paraliżujaco i nigdy w zyciu nie osiągam takich wyników na sprawdzianach czy egzaminach. 
Jak doszłam do domu to od razu wskoczyłam na rowerek żeby spalić to ogromne ciacho ! Dałam  z siebie wszystko :)

Wakacje się zbliżają ,a ja muszę królować na wszystkich plażach i wygladać doskonale :)

Mykam Was poczytać i się pouczyć ,jutro mam sprawdzian z kompletnie porąbanego niemieckiego i chciałabym zrobić jeszcze maturę z matematyki,która pisali wczoraj,a na której mnie nie było :)

Trzymajcie się :))


PS. Dziękuję Wam za każdy komentarz pod ostatnim wpisem ! Naprawdę bardzo mi pomogłyście ,bo ostatnie dni były dla mnie trudne! :)

7 marca 2012 , Komentarze (43)

Apetyt wrócił :)

Poniedziałek 
śniadanie:

II śniadanie:


+ słonecznik.

obiad: 3 jajka, słonecznik,warzywa.

kolacja:



Wczoraj:

Trudno mi pisać o tym co się wczoraj wydarzyło. Z miesiąc nie prowadziłam auta,bo mi nie szło,tata powiedział,że muszę się przełamać,bo będzie coraz gorzej,więc wzięłam auto do szkoły. Wiozłam mojego brata i pojechaliśmy jeszcze po jego dziewczynę. W nocy uczyłam się do 3 i wstałam jeszcze o 5 żeby się pouczyć do 7. Wiem,że nie powinnam tak robić. Na skrzyżowaniu jak wychodziłam z zakrętu dodałam gazu i skończyło się na tym,że zatrzymałam się z 40 cm od ciężarówki. Tak się wystraszyłam... Przesiadłam się z moim bratem ,odwiózł mnie do szkoły ,a ja cały czas płakałam,bo byłam w takim szoku. To wszystko działo się tak szybko. Z tyłu dziewczyna brata miała odpięte pasy,bałam się,że by jej się coś stało. W szkole zobaczyłam,że nie mam telefonu,choć byłam pewna ,że go brałam ,a to wszystko tak jakoś szybko się stało,że nie dałam bratu dokumentów,więc poszłam do Pani i powiedziałam,że idę do jego szkoły mu je przekazać i wrócę. Potem już była masakra,bo jak wróciłam to Pani mi kazała dzwonić do rodziców i im o wszystkim opowiedziec 'o jestem w tak kiepskim stanie' ,powiedziałam jej ,że powiem ,ale nie w ten sposób tylko uspokoje się do przyjścia mamy z pracy ,usiądziemy i pogadamy same ,a Pani miała akurat okienko i mnie odwiozła do mamy do szpitala ,opowiedziałam jej o wszystkim ,dostałam leki na uspokojenie ,bo w sumie było naprawdę kiepsko i spałam cały dzień prawie. Trochę mi głupio,bo umówiłam się z moja nauczycielka od angielskiego z gimnazjum na kawę ,a nie przyszłam ,ale przez te tabletki byłam okropnie zmulona. Właściwie to nawet jakbym chciała to nie byłabym w stanie się obudzić. Mama kazała mi wziąć 1 tabletke,a wzięłam dwie,bo uznałam ,że jedna mi nic nie pomogła. Dzisiaj nie poszłam do szkoły,bo nadal boli mnie głowa od tego wszystkiego. A telefon się znalazł... z tylu w aucie miałam torbę i jak gwałtownie zahamowałam to musiał wypaść,bo był pod fotelem. 


wczorajsze śniadanie:

Potem w szkole zjadłam serek wiejski.

I potem już był szpital ,sen itd i jak się obudziłam to  było koło 18 i zjadłam obiado-kolację ,a że nie chciało mi się nic przygotowywać to zjadłam kanapki


To wszystko na teraz.
Musze jutro zanieść mojej wychowawczyni jakieś czekoladki,bo tak bardzo się mną zainteresowała.  Nie sądziłam ,że mozna być w ogóle w takim stanie. To wszystko działo się tak szybko,do tego ja bardzo emocjonalnie do takich rzeczy podchodzę.
Rodzice źli nie są ,wręcz przeciwnie ,są ze mną. Mama powiedziała ,że na pewno czuwa nade mną jakiś dobry duch,jeśli zabrakło paru centymetrów ,że najważniejsze,że nic się nie stało i od teraz mam jeździć cały czas żeby przezwyciężyć strach. 
Idę sobie nałożyć lodów,posypać czekoladą i bakaliami,do tego dodam trochę owoców i poczytam książkę w łóżku! :)

Aaa ,hula-hop już dzis cwiczyłam - siniaki zeszły i jest lepiej! :)

4 marca 2012 , Komentarze (17)

Hej :)
Dzisiaj brak fotomenu i nie wiem kiedy powróci. Od mojej historii z piątku zupełnie nie mam apetytu. ( innych przyczyn nie widzę ?)  Wczoraj na śniadanie zjadłam kanapki ,potem koło 18 'na obiad' zjadłam lody ,bo siedział u mnie kolega i oglądalismy horrory ,a jak zgłodnieliśmy to zrobiliśmy sobie jajecznicę na maśle z szynką i tostem. Było tak fajnie,że na za tydzień też się umówiliśmy :) ( To ten kolega od zbiegu okoliczności o którym Wam kiedyś pisałam!) Kolega wyszedł koło 23 a 20 minut po nim wpadło jeszcze dwóch kumpli i siedzieliśmy do 3 w nocy ,byłam sama na noc i potem już nie mogłam zasnąć. O 5.30 poszłam pod prysznic i chyba dopiero tam zasnęłam ,bo jak spojrzałam na zegarek to wynikało,że byłam pod prysznicem 40 minut ,a czułam jakby to było max 5! 

Rano nie miałam ochoty na jedzenie czegokolwiek ,ale wcisnęłam w siebie 2 kanapki. Potem poszłam do galerii bo chciałam sobie kupić sukienkę taką w wersji mini ,ale oczywiście sukienki nie kupiłam ,ale za to wyszłam z nowymi butami! 
Wróciłam do domu i już cały czas leżę w łóżku i czytam książki i podręczniki. Na obiad zjadłam parę garści słonecznika ,a na kolację 3 gryzki oscypka ( bo mój tata właśnie wrócił z delegacji z gór i mi przywiozł :)) i troszkę słonecznika. 

Nie wiem co się dzieje,nawet nie jestem głodna i czuję ,że mogłabym w ogóle nic nie jeść. Wiem ,że to chore i ciekawe kiedy minie.  Jak tylko patrzę na coś co można zjeść to od razu mam odruch wymiotny... fuuujj.

Trzymajcie się:)