Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka

O mnie

Musiało minąć naprawdę dużo czasu, zanim w końcu zrozumiałam o co tak naprawdę chodzi w tym całym "odchudzaniu". Zmieniłam swoje nawyki żywieniowe nie na czas redukcji masy, ale już na zawsze.. Utrata kg ma być tylko jednym ze skutków mojego nowego, zdrowszego życia :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 102769
Komentarzy: 1736
Założony: 28 marca 2010
Ostatni wpis: 20 stycznia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
breatheme

kobieta, 36 lat, Kato

168 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2010 , Komentarze (3)


Do galerii dodałam moje odrażające zdjęcia, nigdy więcej nie mogę się doprowadzić do takiego stanu!    :(

6 kwietnia 2010 , Komentarze (2)


bo mimo świąt i tych wszystkich pyszności na stole, 3 kg za mną ;)


Dzisiaj jestem na dobrych torach i unikam jak tylko mogę (nawet wzrokiem) ciast świątecznych. 

Od rana kończę dwa pierwsze rozdziały licencjackiej, nie chce mi się strasznie, ale jak trzeba to trzeba. 



5 kwietnia 2010 , Komentarze (1)


Wczoraj zaliczyłam porażkę, jestem beznadziejna i głupia, jak mam schudnąć, jeśli nie potrafię sama sobie powiedzieć nie? Zjadłam nadprogramowo sałatkę na majonezie  ;/    2 krówki, i sama nie wiem ile, czekoladowych jajek. 

Muszę się podnieść, a przecież potrafię być twarda.

Dzisiaj muszę nadrobić to wszystko ruchem i utrzymać moją przedświąteczna wagę, a więc do popołudniowej kawy nie zjem nawet odrobiny ciasta. Na szczęście siedzimy dzisiaj z rodzinką w domu, bo już w sobotę i niedzielę poodwiedzaliśmy kogo się dało i mamy w tym kontekście święty spokój. Mieliśmy jechać dzisiaj w Bieszczady, ale mój tata jest bardzo leniwy pod względem rekreacji, a poza tym pogoda ku temu nie sprzyja :(     A szkoda, bo ja tak kocham góry. 


4 kwietnia 2010 , Komentarze (2)


Dzisiejszy dzień zaczął się nie tak jakbyśmy tego chcieli, u moich sąsiadów zaczął tlić się ogień. Stara, wadliwa instalacja elektryczna była przyczyną gęstego, ciemnego dymu wydzielającego się z ich domu. Wstałam koło 5.30, bo mama zbudziła mnie mówiąc, że pali się dom D. W pierwszej chwili wyobraziłam sobie masę ognia i te biedne dzieci, a mają ich czwórkę. Na "szczęście" ogień tlił się na strychu, dzieci przenieśli do sąsiadki, a sami czekali na straż pożarną. Nie wiem jak poważne mają zniszczenia, ale z racji, że domek jest stary (Kupili go kilka lat temu i ciągle coś w miarę możliwości finansowych remontują, po świętach mieli położyć nowy dach) podejrzewam, że za ciekawie tam nie jest. Strażacy dość długo gasili pożar, później odcinali piłą motorową boazerię. Ogólnie niezbyt ciekawie, jest mi ich strasznie szkoda :(

Atmosfera w moim domu z tego względu też nie jest świąteczna, ale to nie o to przecież chodzi. Przykro bardzo.

3 kwietnia 2010 , Komentarze (1)


Nie wytrwałam we wczorajszym postanowieniu, bo koło 19.30 zrobiło mi się słabo i mama przymusiła mnie do zjedzenia czegokolwiek, wybrałam miseczkę płatków kukurydzianych z mlekiem. Ważne, że miałam dobre chęci i że prawie się udało. :)

Wchodziłam kilkakrotnie na wagę, udało mi się co nieco zrzucić, ale nie chcę jeszcze aktualizować paska, bo nie wiem jak sytuacja będzie wyglądać przez te 2 dni, a nie chciałabym później poprawiać na większą wagę. Zrobiłam sobie analizę, która mówi, że jeśli tygodniowo będę chudła po 1 kg to już w czerwcu osiągnę cel. Niczego bardziej nie pragnę. Jak mieć na wesele B. i J., na moja obronę, na wakacje wspaniałą sylwetkę. Ehhh, muszę być silna :)

Przed chwilą zjadłam pyszny koktajl składający się z 2 łyżek jogurtu naturalnego, 2 łyżek Gratki, 3/4 banana i otrębów. Pyszka ;)    

Zrobiłam dzisiaj dwie sałatki, zwykłą warzywną i z kurczakiem (pieczonym na patelni grillowej) Po raz pierwszy używałam tej patelni i jestem nią wprost zachwycona. Upiekłam 4 ciasta : sernik z makiem (dla taty, bo ja nie przepadam za makiem w serniku :p), jodełkę, ciasto z ptasim mleczkiem i rafaello II. 


Zdrowych, wesołych i spokojnych świąt!     Niech dieta mimo wszystko będzie z Wami! ;)


2 kwietnia 2010 , Komentarze (1)

 

Dzisiaj trwam w postanowieniu, że przez caluśki dzień nic nie zjem, na razie idzie mi dobrze, jedynym grzeszkiem jest moja ulubiona kawa z odrobiną mleka, właściwie to 2 filiżanki.

Myślę, że taki dzień dobrze mi zrobi przed nadchodzącymi świętami i nieco większą kalorycznością posiłków. Moim celem przez święta jest nie przytyć ;)  

Dzisiaj upiekłam ostatnie ciasto, jest ich w sumie 4.   Później wkleję ich zdjęcia. Jutro zabieram się za robienie sałatek, dla siebie zrobię wersję light na bazie jogurtu naturalnego, a dla rodzinki majonez i musztarda :P


1 kwietnia 2010 , Komentarze (1)


Wymierzyłam się dzisiaj dokładnie i załamałam się moim brakiem wcięcia w tali, kręcę hula hop niemalże codziennie po około 30min od połowy stycznia, ale jakoś nie widzę większych efektów, ale nie przestaję z prostej przyczyny - to świetna zabawa :)   Cierpię na PCOS, mam prawie wszystkie objawy, więc chyba będę musieć się pogodzić z proporcjami, które mam. ;/

Dzisiaj pod względem diety spisałam się na medal ;)    srebrny, ale zawsze medal :P   Nie skusiły mnie chipsy, które jedli moi rodzice, ani pizza, która zamówił mój brat. Konsekwentnie trwałam przy waflach ryżowych i wodzie :)    Najwięcej piję na wieczór, bo chyba wtedy mam największe napady głodu.

Jutr nowy dzień i nowe wyzwania :)


1 kwietnia 2010 , Komentarze (3)


Ja wymarzyłam i wyśniłam sobie piękną sylwetkę i muszę do tego dążyć. Wczoraj wieczorem miałam ogromną pokusę, żeby rzucić się na cokolwiek, nawet otworzyłam drzwi lodówki, ale na szczęście w porę się opamiętałam. Postanowiłam pójść spać, w innym przypadku nie wiem co by się mogło wydarzyć. Dzisiaj dietkowo, miałam całe mnóstwo pokus, ale im NIE ULEGŁAM ;)


Dzień się jeszcze nie skończył, więc muszę się pilnować. Tymczasem u mnie w domu nastał czas świątecznych wypieków, póki co tylko biszkopty i same ciasta, jutro będziemy je przekładać masami, więc jutro będzie chyba gorzej przetrwać, tym bardziej, że postanowiłam pościć cały dzień :P

Zastanawiam się jak dobrze przetrwać święta - żeby nie przesadzać doszłam do wniosku, że w niedzielę i poniedziałek zrezygnuje z przekąsek - na koszt 1 kawałka dziennie. Czy to rozsądne rozwiązanie? 


31 marca 2010 , Skomentuj



"Są takie chwile, w których człowiek przytuliłby się nawet do jeża".


Wczoraj był naprawdę zły dzień, moją przyjaciółkę po 2,5 latach bycia razem porzucił facet, właściwie ot tak sobie. (bo powodu jej nie podał) Cały wieczór było pocieszanie i duchowe czuwanie przy Niej.

Okazało się, że w czwartek po świętach muszę oddać całe dwa rozdziały licencjackiej, ciekawa jestem jak przy nawale pracy związanej ze świętami uda mi się to dopisać :(     Najgorsze było jednak to, że gdy wróciłam do domu nie byłam się w stanie oprzeć leżącym na stole piernikom.      No, ale dzisiaj odpokutowałam i zjadłam właściwie mniej niż powinnam. Postanowiłam zrobić sobie w piątek całodniowa głodówkę, kościół mówi o poście ścisłym, a więc ograniczeniu się do 3 posiłków, a ja spróbuje nic nie jeść. Będę chyba litrami pić wodę mineralną ;)


Jeśli chodzi o aktywność to z nią też było dzisiaj dobrze;)    - 40 min. hula hop - i na tym pewnie nie koniec, myślę, że z 45 min. gry z bratem w badmintona, później pomagałam Mamie w ogrodzie, no i przedświąteczne sprzątanie u Dziadków.  Nie jest źle ;)




30 marca 2010 , Komentarze (1)





Nie chcę nigdy więcej zaczynać od nowa.
Chcę, żeby to był mój ostatni i skuteczny start w drodze do uzyskania lepszej sylwetki. Mam dość patrzenia jak wszyscy dookoła chudną, a ja stoję w miejscu. Słodycze dają tylko chwilową uciechę, a później i tak przychodzi to uczucie beznadziejności.. gdy patrzę na swoje lustrzane odbicie czuję się taka słaba, ale wiem, że przecież można.. Można i ja potrafię. Muszę być tylko konsekwentna.

Wczoraj zjadłam w zasadzie to co zaplanowałam, no może oprócz tego 1 ciasteczka Lu Go. (55kcal). To i tak duży sukces, bo normalnie rzuciłabym się na całą paczkę.