Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka

O mnie

moja największa pasja to książki, lubię też jazdę na rowerze i wszelkie podróże. Zawsze starałam się ładnie wyglądać, ćwiczyłam gł. na siłowni, fitness, rower. Ostanimi laty jednak złapałam ładnych kilka kilogramów, które bardzo zaczęły mi przeszkadzać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 85341
Komentarzy: 788
Założony: 1 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 30 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
christii

kobieta, 50 lat, Gliwice

171 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 grudnia 2010 , Komentarze (5)

Smutno mi się zrobiło, powiedzieli teraz, że w wigilię odwilż będzie?? no jak to.....3 tygodnia śnieg leży i na święta się straci?? nie zgadzam się!!!...protestuję!!!...............oflaguję się!!! Tak uwielbiam jak jest klimaciarsko..no bardzo lubię a jeszcze jak Dziadek Mróz by mi szyby wymalował to już bym się chyba popłakała ze szczęścia. Ale teraz się chyba takie rzeczy nie zdarzają już:((( a może to tylko dziecięce oczy widzą??? te baśniowe kwiaty na szybie....wiem, chyba za dużo czytałam w dzieciństwie i fantazja podsuwała mi te obrazy. Pamiętam, jak na półce w meblach mama miała kiedyś poustawiane kryształy i w białej ściance za nimi, załamujące się w nich światło tworzyło dziwne barwne wzory....ja widziałam w nich Zaczarowane Królestwo, serio...z ręką na sercu Wam mówię, że ono tam było, widziałam kolorowe pałace z wieżyczkami...Potem już znikło....i było mi smutno.

Życzę Wam kochane takiego Zaczarowanego Królestwa, albo chociaż mrożonej róży na szybie. Ja na pewno sobie taką wyobrażę (ale to jak już okna wymyję, bo teraz róża na pewno na tym brudzie mi się nie pokaże hehe). Pozdrawiam ciepło i życzę miłego wieczorka i przygotowań świątecznych, by ta gonitwa nie zamęczyła nas zbytnio a dała wiele radości:*****

17 grudnia 2010 , Komentarze (7)

Źle mi dzisiaj, męża myślałam, że zagryzę  z samego rana....popsuł mi dzień już chyba do końca, marsjanin jeden, kopa bym mu zasadziła niech zmyka na tę swoją planetę:///// A teraz jeszcze co chwila wydzwania, a to mailem mu coś przesłać, a to o przetarg zapytać...ściemniacz, bada w jakim stopniu jestem jeszcze wściekła. I tak jest marsjanin.

 Jakieś osłabienie mam i dreszcze mi się zaczynają do tego wszystkiego.

Maruda ze mnie dzisiaj straszna, chyba się stąd stracę lepiej. Idę poczytać Wasze pamiętniki, poszukam mojego dobrego humoru...został pod kołderką pewnie, ależ bym do niego dołączyła.... a tu w pracy trzeba siedzieć i się jeszcze głupio uśmiechać do ludzi i udawać, że mnie ich problemy interesują. Życie jest czasem niemiłe (dobrze, że tylko czasem). Pa kochane, uśmiechu Wam życzę szczerego (nie mojego służbowego, choć i ten zazwyczaj jest szczery-poza dzisiejszym dniem) uśmiechu, samych pozytywnych rzeczy do końca dnia:)

15 grudnia 2010 , Komentarze (5)

Jak Wam leci? Chudniecie dziewczynki?? Teraz mamy motywację mega mega - w postaci Świąt:) Nie da się nie jeść, chciałabym więc mieć te 2kg w zapasie, do 61kg już chyba nie dociągnę, jak planowałam ale nic to... nie łamiemy się, cieszymy tym spadkiem, który jest:) 

Rwie mnie lewy obojczyk aż po szyję po odśnieżaniu (jestem leworęczna), za bardzo się chyba zaangażowałam. To zamiast hantli Po zabawie z szuflą potrzebowałam energii i zjadłam garstkę orzeszków (pyszne, nieplanowane).

Brakuje mi snu, musiałabym chyba nadgonić trochę słabą nockę (słabą pod względem snu hihi). Ale jak utnę sobie drzemkę popołudniową, to nici z porządków zaplanowanych na dziś hm... chociaż to kwestia organizacji, może dam radę. Ja tak z natury leniwa jestem, przyznam się bez bicia. Chociaż w domu nikt za mnie nie sprząta o nie..czasem córa mi trochę pomoże. Ale jakoś strasznie mocno jej nie gonię, w życiu się jeszcze napracuje. Chociaż wiadomo, jakieś obowiązki musi mieć. A potrafi, jak czasem coś zmaluje, to zdarza mi się  wrócić do wypolerowanego na błyski mieszkania (jak miło mi wtedy).

Nie wiecie może, czy w biedronce pojawiła się już "Cukiernia pod amorem"?? Gdzieś wyczytałam, że ma być, ale jak poszłam w poniedziałek to nikt nic na ten temat nie wiedział. Pani kazała zajrzeć w środę/czwartek. Nie chciałabym przegapić. Chyba bym płakała:(((

Wszędzie po 35zł, a w biedronce książki są taniutkie (powiem tak: po prostu dostępne na moją kieszeń), ja wszystko bym wydała na książki co mam, ale co mężowi podam na obiad? kryminałek duszony na wolnym ogniu?? a może w ziółkach?? hehe, to by się ucieszył

Trzymajcie się Vitalijki cieplutko w tych zimowych warunkach (no co niektóre szczęściary w słoneczku się pławią:***). Chudnijcie, póki się da, za 10 dni wyżerka (żartuję, my się nie obżeramy, my się odchudzamy). Buziaki serdeczne.

14 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Dzisiejszy dzień nie wiem, kiedy mi zleciał. Patrzę za okno a tam już ciemno. Dietowo trzymam się  planu (jestem wielka), mimo, że nie jestem zwolenniczką planów jedzeniowych Ostatnio też ćwiczę, chociaż nie codziennie. Dołączyłam pompki do zestawu hehe. Kulawe są troszkę. Chociaż bicepsik mam ładny, za to lewe udo jest bleee, wstydzę się go, dość, że lata to jeszcze letnia blizna pooparzeniowa na nim się rozlewa ale co tam i tak nie jest le (jak na moje latka) i jaka skromna jestem nie?

Humor mi dopisuje, ponieważ wczorajsze badania wyszły dobrze

Buziole:)))

10 grudnia 2010 , Komentarze (9)

Aż żyć się chce! Dzisiaj spadek na wadze -1,3kg. Nareszcie, takich cyferek nie widziałam od chyba 5 lat (może 4), kiedy jeszcze byłam fitnesową dziewczyną.  Potem operacja kolana i koniec ćwiczeń i witajcie kilogramy. A więc 62kg:))))

A to dopiero 3 dzień planu. Hehe no wiem wiem, cały czas tak nie będzie. Dobrze by było, gdyby do świąt było takie umocnione 61, to już bym się cieszyła. Posyłam buziole i też spadków życzę Wam i sobie:)

9 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Dzisiaj w porządku, szczególnie po porannym ważeniu waga pokazała w końcu poniżej tego, co na pasku i nie ukrywam, że bardzo poprawiło mi to humor;)

Rano zaliczony stepper, pompki i leg magic 3 serie po 100 ściągnięć - od jutra dokładam 50, a wieczorem basenik, nauka przebiega całkiem całkiem, myślałam, że przyjaźń z wodą w moim przypadku nie jest możliwa. Dzisiaj piękną (nie piękną) żabą śmigałam przez całą długość (głębinowa otchłań również) i taka byłam dumna że hohoho!!!


Mój ambitny plan leci sobie pełną parą, całe 2 dni już za mną hehe:) ale dobrze jest,  jestem pełna optymizmu i takiej wagi nie miałam już jakieś 4 lata. 

Trzymajcie się cieplutko, idą święta, moja córa zamęcza mnie jakimś koncertem w Berlinie (ja się cieszyć, lubieć zwiedzać), sprzątania jeszcze nie zaczęłam, natchniejcie mnie jakąś weną twórczo-sprzątaczną plissssss. Buziaków 100.

Bądźcie grzeczne jako ja jestem a będzie Wam wynagrodzone (nie w dzieciach). Spadków na wadze Wam życzę. Ja jutro chyba potrzebuję (będę potrzebowała) kopa w postaci dobrości jakiejś wielkiej i chyba sporządzę nutelkę dukanową, mleko odtł. zakupiwszy i jutro zrobiwszy.

Kolorowych snów i czuwających aniołków życzę:))) i ściskam Koleżanki Vitaliowe...;)))

8 grudnia 2010 , Komentarze (4)

A więc do dzieła:


 8-10 grudnia  uderzenie na protalu (po głowie by mi się zdało raczej) czyli ryby, jaja, twaróg + otręby i nic poza tym

11-13 grudnia  dodaję warzywka

14-16 czyste proteiny i otręby (15 grudnia - owoc)

17-19 grudnia proteiny+warzywa + 1owoc-17 i 19, i tutaj obserwujemy wagę po owocach:)

20-23 grudnia czyste proteiny, 23-owoc i wafelek bez cukru w nagrodę, jeżeli oczywiście będzie za co nagradzać


potem są święta więc nie piszę raczej, co wtedy będę jadła, z pewnością staram się ograniczać, jeżeli chodzi o ciasta - po małym kawałku po porannej kawie. Dobrze, że ryb jest wtedy dużo to można jeść, zamówię sobie u mamy rybę w samym jaju bez panierki na wigilijną kolację. Z chlebem nie będzie żadnego problemu, bo akurat tego mi nie brakuję i mogę śmiało powiedzieć, że oduczyłam się jeść pieczywa:) No a słodycze?? to już popis mojej (słabej) silnej woli, zobaczymy jak to wyjdzie:)


A plan ambitny prawda kochane?? Wiem, że tak, zobaczymy co mój brzuszek i moje ciało na to? Trzymajcie za mnie mocno kciuki. Rok kończymy piękne i szczupłe i zadowolnione z siebie mega mega mega. Moc buzioli w ten mglisty środowy dzień

7 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Dziękuję bardzo za komentarze, jak miło, że ktoś to chce czytać:)))

A plan wkleję jutro, bo dzisiaj brakło mi już czasu na pomyślunek. Nic też nie poćwiczyłam, poza bieganiem po ogromnym Auchan, te odległości mnie tam po prostu rozwalają na łopatki...hehe raczej na nogi, bo zawsze po zakupach bolą. Ale upatrzyłam tam wcześniej w Carry płaszczyk i dzisiaj go kupiłam i byłam taka szczęśliwa....przez chwilę Tak mnie mój ślubny wyprowadził z równowagi wrrrrrrr, po co nam faceci pytam???????? Żeby za dobrze nam nie było (chociaż czasem robią nam dobrze, nie powiem) !!! Ehhhh dosyć marudzenia, powiedziałam, że innym razem go zabiję....dzisiaj już nie mam siły:(

posyłam buziaki, dziękuję za komentarze i kolorowych snów życzę (mojej córce życzę zawsze kolorowych aniołków)

7 grudnia 2010 , Komentarze (7)

witam wtorkowo:)


Od kilku dni popijam sobie  pokrzywę, smakuje mi dużo bardziej niż zielona. Nie wiem, jeszcze, jak na mnie działa, nic specjalnego nie zaobserwowałam. Często jestem jakaś taka cała opuchnięta; twarz, dłonie, stopy...no zobaczymy. Pokrzywa podobno reguluje gospodarkę wodną organizmu hehe zobaczymy jak rozporządzi moją gospodarką


Dietowo jakoś leci, na wagę nie wchodzę w dalszym ciągu, nie chcę znać zołzy jednej...


Ale dzisiaj rozpiszę sobie jakiś plan jedzeniowy, może to pomoże mi w jakimś stopniu, a może zakleję sobie usta taśmą do paczek, ona dobrze trzyma....noooooo to jest myśl!!!

Bo niby dobrze sobie radzę, każdy posiłek przygotowany odpowiednio....ale. Ale jestem w markecie, kupię 3 wafelki bez cukru i następnego dnia je zjem. Wiem, teraz będę kupowała tylko jednego. Jak raz w tygodniu zjem, powiedzmy wtedy gdy mam basen to nie zaszkodzi to specjalnie mojej diecie. Albo wieczorem, po całym dniu grzecznego jedzenia ja biorę do książki orzeszki i zjadam prawie 10dkg, no i doooopa, jak nie orzeszki to doooooopa blada. Nie blada, gruba!!!

Dzisiaj wieczorem piszę plan jedzeniowy, razem z orzeszkami i wafelkiem czwartkowym:)))

Zobaczymy jak się sprawdzi, trzymajcie za mnie kochane koleżanki. Dobrze, że jesteście.

4 grudnia 2010 , Komentarze (3)

Wyjrzałam dziś ramo przez okno a tam bajka o Dziadku Mrozie po prostu, no inaczej się tego nie dało nazwać. Drzewa malowane białym kryształem mmmmmmmmmm.....CUDO. Jednak  i zimę czasem można kochać a już na pewno w takim momencie. A jak wyszłam z domu rogal na twarzy od razu się pojawił hehe.  Życzę Wam cudnego, bajkowego dnia, wszystkim Basiom oraz Górnikom spełnienia marzeń o miłości i całej reszty fajnych rzeczy....:)