Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dużo czytam, rozwiązuję krzyżówki. Latem próbuję na urlopie , poza domem uprawiać Nordic Walking. Mam mały ogródek koło domu, w którym hoduję kwiaty i inne rośliny ozdobne. Mam dość masywną budowę ciała i nigdy nie byłam bardzo szczupła. Ale od 5ciu lat jak zakończyłam aktywność zawodową przybyło mi ok. 15 kg. Jest to wynik siedzenia w domu oraz poruszania się wszędzie samochodem. Czuję się ociężała i chcę dojść do wagi w której czułam się najlepiej. Po porodzie przez 15 lat utrzymywałam wagę 70-75 kg. Waga zaczęła nie wiele wzrastać w okresie menopauzy i doszłam do 80-85 kg. Ale to nie było jeszcze tak tragicznie jak jest teraz. Czyję się jak wieloryb. Mam świadomość , że już nie będę modelką, ale chciałabym mieć poprawną figurę i większą sprawność fizyczną. Jestem osobą bardzo energiczną, dbającą o wygląd i jak na swój wiek i wagę dość sprawną. Jestem w stanie przed świętami umyć w domu 15 okien i 18 drzwi w 2 dni. Ale chcę wyglądać lepiej.!!!!!!!!!!!!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 97993
Komentarzy: 20703
Założony: 9 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 29 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mefisto56

kobieta, 75 lat, Kozia Góra

164 cm, 78.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 sierpnia 2018 , Komentarze (11)

Tym razem pociąg przyjechał punktualnie o 10:12 i podstawioną taxi po kilkunastu minutach byłam w domu:). Wyjeżdżając z Kołobrzegu pociąg był prawie pusty , w moim wagonie byłam ja / sama w przedziale/ i obok były 3 miłe panie z Katowic , które wracały do domu po tygodniowym pobycie na Bornholmie :). Z jedna z nich ucięłam sobie dłuższą rozmowę , bo jej towarzyszki posypialy :p. Ponieważ znam dość dobrze Bornholm , byliśmy tam 3 razy na wakacjach , ale od ostatniego pobytu upłynęło juz 8 lat . Panie były zachwycone wyspą , mieszkały w środku wyspy w miejscowości Akirkeby w wynajętym dużym apartamencie , gdzie ceny są znacznie niższe niż w miejscowościach nadmorskich . Ale tam wszędzie jest blisko , cała wyspa ma ok. 30 km szerokości i prawie tyle samo długości , a w " obwodzie  " niewiele ponad 100 km !!  Panie Pojechały z zamiarem zwiedzania wyspy na rowerach , co wszystkim polecam , bo Bornholm to raj dla rowerzystów :D. Na wyspie jest wiecej kilometrów ścieżek rowerowych niż dróg publicznych ! Wypożyczenie roweru na 5 dni kosztuje podobno w przeliczeniu 160 zł , co nie jest jak na wyspę ceną wygórowaną :). Były zachwycone wyspą , bo to naprawdę piękne miejsce na Bałtyku , a w tym roku jeszcze piękniejsze , ze względu na pogodę ! Mimo panujących upałów , tam tego tak się nie odczuwa, bo dookoła jest morze , a krajobraz wyspy jest bardzo zróżnicowany :Dpółnoc to skaliste wybrzeże z pięknymi portami jachtowym , a południe to cudowne nizinne , szerokie plaże  ! Mieliśmy zamiar 4 lata temu tam jeszcze pojechać , ale zlikwidowano prom do Roenne i trzeba było płynąć przez  Sassnitz . Teraz okazuje się, że na Bornholm uruchomiono 2 promy , które odchodzą raz w tygodniu w każda sobotę i wracają tego samego dnia , zabierając turystów z wyspy :D.  Generalnie wyspa jest bardzo droga , ale gdybyśmy pojechali cała rodzinka i wynajęli duży apartament z 3 sypialniami w środku wyspy , to wychodzi nie tak żle -3200 zł za 7 dni / znalazłam taki 100 m2 na booking /. Pomyślimy może o takim wyjeżdzie w przyszłym roku :). Odnośnie mojej podróży , to do Kostrzynia byłam sama w przedziale , ale wczoraj zakończył się koncert Jurka Owsiaka i na dworcu w Kostrzyniu były tysiące uczestników Pol'and' Rock . W momencie zapełnił się pociąg , młodzi ludzie zajęli wszystkie przedziały i korytarze , poczułam się jak w latach 70- tych , gdzie trudno było znależć jakieś miejsce stojące , nie mówiąc o miejscu siedzącym ! Na szczęście za godzinę byłam już w ZG , a pociąg jechał dalej do Katowic . Myślę , że właśnie z tego powodu uruchomiono dodatkowe połączenie na Śląsk , a ja tylko skorzystałam i jechałam tylko 5 godzin do celu :). Młodzi ludzie bardzo sympatyczni ,ale widać było , źe są bardzo zmęczeni , szczęśliwi , ale przede wszystkim niewyspani , bo ledwo pociąg ruszył i wszyscy zasnęli ! Fajni , młodzi ludzie:). Ja czekam na moich kochanych chłopaków , którzy juz wylądowali w Berlinie i przed północą powinni dotrzeć do domu :D. Źyczę Wam miłego tygodnia :*:*:*

4 sierpnia 2018 , Komentarze (36)

Jestem juz spakowana w 90% , pozostały tylko kosmetyki i kotlety rybne z dorsza , dziś świeżo smaźone :). Jutro rano wstaje o 4:00 , chyba ze obudzę się wcześniej , tak bywa przed każdym wyjazdem , ze śpię jak zając;)pociąg wyjeźdza o 5:02 i to jest dobra pora przy takich upałach ! Do połowy miesiąca będzie u mnie cicho , jesli znajdę czas wieczorem , to będę do Was zaglądać i zostawiać krótkie komentarze :). Dziś pokaże Wam następne moje rękodzieło , chyba zacznę sprzedawać czapeczki . To jest czapka poprawiana dla syna :)

Zrobiłam jeszcze te 2 czapki w moich  ulubionych kolorach , do oceny i akceptacji 

Jesli nie zostaną w Zielonej Górze , to mam juz odbiorców :(. W sanatorium będę miała co robić , bo ta cieniowana włóczkę sprowadziłam z zapasem , a ta szarą wykorzystam na naukę robienia skarpet ,  Takie mam ambitne plany , wcale nie znaczy., że będziemy takie skarpetki nosić :p jakoś nie wyobrażam siebie w takich skarpetkach , może namówię męża , bo jemu zima bardzo marzną stopy ;). Żegnam się z Wami na dwa tygodnie i życzę samych sukcesów w odchudzaniu i pięknej pogody :*:*:*

3 sierpnia 2018 , Komentarze (26)

Dziś o 9:10 zadzwoniła do mnie pami Katarzyna / nazwiska nie dosłyszałem / z zarządu  uzdrowiska i poinformowała mnie , że zostałam zakwalifikowana na pokój jednoosobowy w sanatorium Irena od 12.09 :Dczyli juz mogę się pakować ! Przekazała mi też , co powinnam ze sobą zabrać , jakie są dodatkowe koszty pobytu itp. O tym wszystkim wiedziałam , bo na stronach internetowych " sanatoria NFZ" jest to wszystko napisane, ale grzecznie wysłuchałam i podziękowałam jej serdecznie :D, bo dla mnie było to bardzo, bardzo ważne !! Jestem juz spokojna i mogę w niedzielę wyjeżdżać do moich wnuków , którzy wieczorem wrócą z wakacji <3. Jutro przygotuje im ulubione kotlety rybne i zabiorę gotowe / usmażone /w torbie termicznej z dodatkowymi zamrożonymi wkładami i mam nadzieję , źe dowiozę bezpiecznie , bo ja wyjeżdżam o 5- tej rano i będę w domu po 10- tej ! Upalna pogoda , wbrew wcześniejszym zapowiedziom przedłuży się na następny tydzień ,mimo że " tłuszcz się na mnie topi "  lubię taki klimat ! Ta dobra wiadomością rozpoczynam piękny weekend i następne 2 tygodnie z moimi SKARBAMI <3<3(kwiatek). Wam życzę też pięknych, słonecznych dni :*:*:*

30 lipca 2018 , Komentarze (15)

Jest nadzieja , że dostanę tą jedynke w sanatorium IRENA :). Zgodnie z planem juz przed 8-mą zadzwoniłam do pani koordynator w dyrekcji uzdrowiska . Na początku rozmowa się nie kleiła , bo usłyszałam o całym ciagu przepisów , jakie obowiązują i warunków , jakie musi spełnić pacjent , by ubiegać się o pokój jednoosobowy ;).Kolejnosć złożenia podania wcale nie gwarantuje , źe dostanę przydział , czyli nie działa " kto pierwszy ten lepszy " i że o wszystkim decyduje Zarząd  Uzdrowiska   :p, ale po kilku minutach rozmowa zaczynała być ciekawa ! stanęlo  na tym , źe pani zapisała mnie ołówkiem na ten pokój i kazała przysłać podanie z załączonym zaświadczeniem od lekarza rodzinnego ! Dziś też miałam problemy z kontaktem u lekarza rodzinnego , bo pani doktor wróciła po dwutygodniowym urlopie i czekało na nią 30 zarejestrowanych oacjentów i kilkanaście osób bez rejestracji np. ja :-) . Chciała mnie odesłać na jutro po 12- tej , ale nie dałam za wygraną i dostałam zaświadczenie , że mam zaburzenia snu i częste wstawanie do toalety :-( ;) . Jak dostanę ten pokój , to przecież nikt nie sprawdzi , że to niegroźny " blef" !  Pani koordynator z Uzdrowiska potwierdziłam  , że jutro " osobiście " przywiozę podanie z " załącznikami" , mam nadzieje, że sprawę załatwię pozytywnie :D. Wyjeżdżamy do Połczyna  Zdroju przed 7-mą i chyba będę tam pierwszym petentem ! Trzymajcie mocno kciuki :-) o efektach napiszę  jutro :*:*:*

29 lipca 2018 , Komentarze (22)

Wreszczie mam wyznaczony termin wyjazdu do sanatorium w Połczynie Zdroju  12.09-03.10 :) a jeszcze w czwartek / miałam nr. 89! / podczas rozmowy telefonicznej z NFZ  w Szczecinie , takiej nadziei nie było ! Śledziłam od miesięcy na stronie internetowej moja kolejkę  , dzwoniłam w międzyczasie do oddziału NFZ , gdzie informowano mnie , że przypuszczalny termin wyjazdu to październik-listopad ;). Powtarzałam , ze w tym czasie , ze względów osobistych / "dyżury" u wnuków/ nie będę mogła pojechać ! Zawsze informowano mnie , bym dzwoniła nawet codziennie po 15.08 , to może będą jakieś zwroty na wrzesień . W czwartek Pani mnie poinformowała , że termin październik-listopad jest " prawidłowy" , jesli nie skorzystam , to papiery zostaną odesłane do lekarza rodzinnego , bo przenieś terminu na marzec i kwiecień / tak sugerowałam / jest niemożliwe !!  Zaproponowała mi wyjazd 2.08. do Kamienia Pomorskiego , bo właśnie są 2 skierowania z rezygnacji pacjentów :p, a ja 05.08 właśnie wyjeżdżam na 10-12 dni do Zielonej Góry !! Poza tym w Kamieniu Pomorskim była tam w ubiegłym roku i opowiadała , źe warunki pobytowe są fatalne , łazienki na 4-5 osób , niektóre na korytarzu ! Zabiegi skracane , wykonywane niedbale i nie mam prawa jej nie wierzyć , bo znamy się ponad 40 lat , a jest osobą bardzo spokojna i nieroszczeniową. a po tym pobycie odechciało jej się sanatorium ! Jakież było moje zdziwienie , gdy w piątek wieczorem zobaczyłam, ze skierowanie mam juz przydzielone do Sanatorium Irena w Połczynie Zdroju  :D, po cichu liczyłam na "GRYF" , największe sanatorium i jedyne z basenami / wewnętrznym i zewnętrznym/ , ale to były tylko moje marzenia , które nie wymieniałam w rozmowach ! Dla mnie najważniejsze jest w tej chwili to , by dostać pokój jednoosobowy i będzie to chyba bardzo trudne, przynajmniej w przydzielonym mi sanatorium ! Wczoraj przejechaliśmy się do Polczyna Zdroju / 75 km/ na rekonesans , by na miejscu zobaczyć jakie są tam warunki, bo w internecie wyglada to bardzo fajnie , ale same wiecie , ze internet " kłamie" i zdjęcia nie zawsze oddają rzeczywistość   ,  a opinie tam pozostawione nie zawsze są rzetelne. Zaopatrzone w słodkości dla miłej pani w recepcji dowiedziałam się , to co chciałam  , ale nie jest to optymistyczne ;). Sanatorium jest kameraln.e na 95 osób i to mi nie przeszkadza   , ale maja tylko 3 " jedynki" !! Jedna zabrali na " komercje" druga juz jest w tym terminie " zajęta" , czyli pozostała jedyna , o którą muszę " zawalczyć" . Procedura jest taka , że muszę złożyć podanie do koordynatora Zarzadu / maja w swym władaniu " 3-4 / współpracujące z NFZ / i załączyć zaświadczenie od lekarza rodzinnego z motywacja  , która uprawnia mnie do takiego przydziału ! Chrapanie nie jest dostatecznym argumentem , bo podobno większość pacjentów w tym wieku chrapie:PP, muszę skłamać , że np. często wstaje w nocy / na szczęście przesypiam cała noc bez wędrówek do WC/co będzie przeszkadzało drugiej osobie !! Myślę, ze moja doktor coś jutro jeszcze wymyśli :), pani poradziła , bym raniutko zadzwoniła do pani koordynator i uprzedziła o moich planach i staraniach o ta jedynkę ! Może uda mi się ją " przekonać" i coś z tego wyjdzie ! Pobyt przez 3 tygodnie w pokoju 2 osobowym uważam za bardzo trudne , nie mówiąc juz o " trójce" , ale jest ich tylko 4 i pozostają tylko dla spóźnialskich .Ja mogę tam być juz przed siódmą , a jesli zarezerwuje wymarzona jedynkę , to nie muszę się spieszyc , bo pokoje czasami są opuszczane po 11- tej ! Czyli jak widzicie odniosłam " sukces" połowiczny , myślę jeszcze by zadzwonić do Szczecina , podziękować za błyskawiczne załatwienie sprawy i chyba zapytam , czy  sanatorium " GRYF" był w zasięgu, a dla mnie są wskazane ćwiczenia w basenie  , po wymianie stawu biodrowego :) i sadze, ze tym pytaniem zdenerwuje moją rozmówczynie , ale " kto pyta nie błądzi" !! Ale przeciez przez telefon nie dostanę w " pysk" więc chyba zaryzykuje., a co Wy o tym sądzicie ?? Chętnie skorzystam za Wasze opinie  , z góry dziękuję za każdy komentarz:) pięknej , słonecznej niedzieli Wam życzę :*:*:*

22 lipca 2018 , Komentarze (33)

 Niestety z tego się nie utrzymuję :) sprułam i poprawiłam dwie czapki , które robiłam w listopadzie dla synowej. Wtedy jeszcze nie potrafiłam robić na okrągło drutami z żyłką, więc czapki były zszywane i przyznam się szczerze, że nie było to zrobione idealnie ;). Jestem raczej bardzo dokładna / kiedyś nawet bardziej/ więc taki " bubel" bardzo mnie denerwowało . Wspominałam o tej przeróbce synowej , ale ona się temu sprzeciwiała , bo nie chciała mi robić kłopotu . Zrobiłam to po cichutku i ciekawe , czy to zauważy zimą , dla mnie to była przyjemność i satysfakcja , że już robienie na drutach z żyłką nie jest dla mnie żadnym problemem:) CZAPKA  zrobiona w listopadzie :p

l

Czapka po przeróbce wyglada nieco inaczej kolorystycznie , bo nieco włoczki straciłam , rozpruwając poprzecinałam nitki i cześć musiałam wyrzucić ;). Teraz sprowadziłam sobie inny odcień tej samej włóczki i czapka dwustronna wyglada tak i można ja nosić na dwie strony :)

Tak wyglada wykończenie czapki , co uważam za moją dużą umiejetność :D

przepraszam za odwrócenie zdjęć , ale zapominam przekręcić iPada do zdjęcia :p Czapkę podaruje mojej koleżance na imieniny Teresy , ale dorobię do niej szalik . 

Wczoraj pół dnia poświęciłam na porządkowaniu ogródka , który w tym roku wygląda smutno przez te upały ;), mimo podlewania róże już praktycznie przestały kwitnąć , cześć uschła , cześć zniszczył deszcz w tym tygodniu , a resztę wywiozłam na cmentarz ! Mam nadzieje jeszcze na powtórne kwitnięcie, ale to juz nie będzie takiego wysypu jak w czerwcu (kwiatek)

W tym roku mało czasu poświęciłam na pielęgnacje ogródka , a to przez moje wyjazdy do Zielonej ! Następny wyjazd mam 05.08 / już kupiłam bilet iCC/ na dwa tygodnie , bo Leoś ma przerwę w przedszkolu i nie można było zgrać z urlopem , na który dziś wylatują :). Wrócą właśnie 05.08 , a przerwa w przedszkolu trwa do 15.08 , więc tym razem przedłuży sobie wakacje z babcią , cieszę się ogromnie , że znowu zobaczę moje Skarby , które opuściłam 10 dni temu :(. Wrzesień mam nadzieje spędzę w sanatorium , ale dokładnie gdzie i w jakim terminie , będę wiedziała dopiero po 10-tym sierpnia . Według terminów, powinnam pojechać w październiku lub listopadzie , ale te terminy są dla mnie nie do przyjęcia , bo jak juz wcześniej wspominałam , będę wtedy potrzebna wnukom , bo synowa będzie miałam w tym czasie ,  ostatnie trzy kursy specjalizacyjne ! Jesli nie wypali wrzesień , to do sanatorium pojadę dopiero w marcu-kwietniu następnego roku , bo zima mnie nie interesuje ;). Czekałam tyle miesięcy , to chce jechać wtedy , kiedy będzie w miarę ciepło i pogodnie ! To byłoby na tyle ode mnie :)ściskam wszystkie moje Vtalijki i liczę na wyrozumiałość !! Gorące uściski i życzenia zdrówka oraz gorące :*:*:*

3 czerwca 2018 , Komentarze (24)

Nie pisałam kilka dni , bo jak wiecie jestem zajęta moimi Wnukami :-) siedzę właśnie z nimi w hotelu H10 w Berlinie :) maluszki grzecznie śpią , a rodzice szaleją na koncercie Gun's  Roses :D. Lubię tu przyjeżdżać , byłam chyba w Berlińie kilkadziesiąt razy , ale w większości jeszcze w dawnym NRD , czyli po wschodniej części miasta ! Ten zachodni Berlin odwiedziłam dzięki synowi i synowej już chyba ze 20 razy , a to przy okazji różnych "wylotów  " ,ciekawych koncertów ,  czy po prostuz powodu " zakupowych" wyjazdów ! Do Zielonej zjechałam z mężem w czwartek :)dziadek poszalał z wnukami , ale z naszym psiakiem wrócił  jeszcze tego samego dnia do domu ;). Jest juz stareńki i nie mamy z kim go zostawić , pobyt w nowym miejscu jest dla nuego stresujący , bo już słabo widzi i ma trudności z chodzeniem , najlepiej czuje się w domu ! Jutro wracamy do domu w Zielonej , a ja zjeżdżam do domu we środę :). Przez te kilka dni oczywiście udzielałam się kulinarnie , wczoraj i dzisiaj rano piekłam drożdzowe racuchy / dziś rano specjalnie dla synowej , rano  wróciła z dyżuru i wczoraj nie miała okazji spróbować cieplutkich , ktore są najsmaczniejsze / i  znowu nie mogę ich pokazać , ale o dziwo " weszły pizze" o których pisałam kilka dni temu :-) 

To ciasto z ziołami prowansalskimi i nie myślcie , że wszystko zużyłam :pdwie porcje zamroziłam , a upieczone 2 pizze jedliśmy 2 dni :D

Robię je 2-3 razy w roku i uważam , źe są smaczniejsze i zdrowsze niż kupne ;) . Może uda mi się następnym razem wstawić moje racuszki , będę próbować z komórki , choć nigdy tego nie robiłam ;). Życzę Wam kolorowych snów :*:*:*


29 maja 2018 , Komentarze (28)

Przepraszam   za moje kulinarne wpisy ;)chyba powinnam się przenieś z Vitalii na inny blog ! W niedziele koleżanka " podpuściła" mnie na pizzę , sama zrobiła i mnie o tym poinformowała :), a ponieważ jestem dość pojętna / nie mylić z " rozumna". / nie trzeba mi dwa razy powtarzać , więc za aprobata męża , po prostu je zrobiłam . Coś się dzieje , źe Vitalia nie przyjmuje moich zdjęć , by nie robić złej roboty i nie propagować niezdrowego trybu życia :p. Ostatnio pizze piekłam 21.11 ub. roku , wiem to dokładnie dzięki mojej mani robienia zdjęć i zawsze mogę sprawdzić w iPadzie . Muszę się pochwalić , że tort Pavlova lepiej smakował niż wyglądał / te zdjęcia też zniknęły na Vitalii z mojego pamiętnika , dziwna sprawa/  , beza była super krucha , krem niezbyt słodki , mam nadzieje , że następnym razem /13.06 zamówiony na urodziny znajomego/ będzie jeszcze lepsza i mniej słodka :)tym razem beza orzechowa , a krem czekoladowy ! Teraz przez kilkanaście dni będę " grzeczna" , bo w czwartek jadę do moich Wnuków , w niedzielęzalicze Berlin i wrócę do domu najpóżniej 06.06 , by wrócić ponownie do Zielonej Góry na 10 dni ! Czerwiec minie bardzo szybko i to mnie martwi najbardziej , bo to piękny miesiąc o najdłuższych dniach w roku (slonce). To na dzisiaj byłoby tyle , jesli Vitalia pozwoli to zdjęcia kulinarnej pokaże pózniej :D. Serdecznie Was pozdrawiam i życzę pięknych , słonecznych dni :*:*:*

26 maja 2018 , Komentarze (30)

Z tej okazji ja juz jestem gotowa do świętowania 

To mój pierwszy tort Pavlova , widać ze nawet mając 70 lat można zrobić coś pierwszy i nie ostatni raz :D. Kiedyś dawno piekłam kilka razy bezy , ale zawsze do pokruszenia , a tym razem postanowiłam zrobić sobie na Święto Matki tort (kwiatek)

spod upiekłam kilka dni temu , a dziś zrobiłam krem z bitej śmietany / tylko 1 łyżka cukru pudru/ i mascarpone :p , żeby było FIT  i zdrowo :Dtruskawki są w gorzkiej czekoladzie i całość posypałam orzeszkami laskowymi ! Teraz chłodzi się razem z Prosseco , świętować będziemy w południe (alkohol) Z tortem podzielę się z koleżanką , ale  toast Prosseco  wzniosę w południe  razem z mężem  , bo moje doktorki nie przyjadą , bo syn ma dziś i jutro dyżur ! Ale juz w czwartek jedziemy z mężem na Dzien Dziecka i wtedy będzie okazja do świętowania !!!! Wszystkim Vitalijkom życzę wspaniałego Święta Matki <3<3<3:*:*:*.                                                    P.s. To moja 8 czapka , chyba będę sobie " dorabiać " :D

Następna zrobię na prezent urodzinowy / 13.06! / dla naszego kolegi , średnio mi to zajmuje 3 wieczory :), specjalistka / polecam  " tojazdzid.blogspot..com/ zrobiła by to w jeden dzień ! 

26 maja 2018 , Komentarze (12)

Tym razem po ponad półtora roku ogarnęlam ogród :) w ubiegłym roku niestety mogłam liczyć tylko na męża , który kosił trawę , wyrywał te większe chwasty i nic poza tym :pstarałam się zbyt często ie wychodzić do ogrodu , bo żal mi było patrzeć  na mój " biedny" ogród (kwiatek). Przez dwa dni starałam się uprzątnąć wszystkie chwasty ,  o te rosną najlepiej i mam nadzieje , że na kilka tygodni tych porządków wystarczy ! Wczoraj wieczorem nie czułam się najlepiej , więc profilaktycznie wzięłam Paracetamol i dziś obudziłam się o 5-tej jak nowonarodzona :D.

Wygląda w tej chwili dość smutno , bo pierwsze kwiaty już przekwitły ,pozostała jeszcze kwitnąca azalia ,  a róże i powojniki jeszcze nie rozpoczęły kwitnienia , za dwa tygodnie będzie już bardziej kolorowo (kwiatek). Trawnik posypany nawozem , wymaga podlewania , bo na deszcz nie mamy co liczyć :pMało będę miała okazji zachwycać się moimi różami , bo przede mną czas wyjazdów i podróży :D, ale sumienie będę miała czyste !!  Dziś mamy znajomych na póżnym obiedzie z okazji minionych imienin mojego M , a od poniedziałku poważnie biorę się za siebie , bo na kijkach byłam dopiero 3 razy ;). Leonard i Lucjan dziś są w Poznaniu na Air Show , ciekawe czy Leosiowi się spodoba , choć wątpię bo na takie pokazy jest jeszcze za mały ;). Pokazuje ten stary wpis , bo " przeleżał" tydzień w szkicach , ale co mi tam :-) wszystkie Was serdecznie pozdrawiam :*:*:*