Widać nie powiedziałam ostatniego słowa dziś zabiegi zakończyłam o 7:30
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (82)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 97933 |
Komentarzy: | 20703 |
Założony: | 9 kwietnia 2010 |
Ostatni wpis: | 29 października 2024 |
kobieta, 75 lat, Kozia Góra
164 cm, 78.60 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Widać nie powiedziałam ostatniego słowa dziś zabiegi zakończyłam o 7:30
Taka jest prawda, dziś jestem od 30 minut po zabiegach i leżę sobie , pisząc do Was . Na masażu klasycznym byłam juz o 6:55 , czyli pani mnie przyjęła 5 minut wcześniej i zaraz po masażu skorzystałam z krio na kolana / zabieg trwa 3 minuty / które miałam planowane na 13:25 , czyli bez sensu . Zdążylam zmierzyć kontrolnie ciśnienie / niezmienne 140/80 / , waga - 0,5kg / toż to szok po prawie 3 tygodniach , ale i tak dobrze , że nie utyłam !!/ i spokojnie na śniadanie o 7:30 . O 7:50 poszłam nieśmiało zapytać pana Dawida / teraz już sympatycznego osobnika / , czy przyjmie mnie na zabieg borowinowy , planowany na 8:40 / trwa 20 minut/ i o dziwo mnie przyjął , takim oto sposobem już o 8:20 zaległym na łóżeczku w pokoju . Pogoda zapowiada się cudowna , więc ok. 10- tej wyruszam w teren na ok. 2 godziny . Resztę napuszę po południu
Jest Jola , wyglada świetnie . Uciekłam ze śniadania , by nie przegapić tego wystąpienia nasze JOLI
Cudowna
JOLA PODOŁAŁA , więc i my podołamy
Tak oceniono moje ciasto , to raczej za grzeczność , bo po 12 dniach poza domem wszystko może smakować wybornie , nawet najzwyklejsze ciasto
. Jedno jest pewne , że sprawiłam wszystkim niespodziankę i wprawiłam w dobry humor ! Jak już wspominałam , dziś zrobiłam męźowi mega niespodziankę ! Śniadanie zjadlam o 7- mej i już o 7:20 wyjeżdżałam z Połczyna , a w domu byłam o 8:15. Zadzwoniłam już będąc pod bramą , usłyszałam " komplement" na powitanie , źe mimo wieku nadal jestem " szalona" . Mało brakowało , a byłoby tak jak u Bajeczki , bo właśnie mój M . zamierzał o 9- tej wyjechać do mnie w odwiedziny , czyli mało brakowało , a mielibyśmy się na trasie ! Pierwsza rzecz jaką zrobiłam , to " odebrałam" prace i porządki w ogrodzie , jest dobrze ! Wstawiłam pranie , ponieważ mąż dostał od sąsiada jabłka sam zaproponował bym do kawy zrobiła jabłecznik i nawet zaczęłam obierać jabłka , kiedy okazało się , że w zamrażalniku nie ma ciasta kruchego , pozostała tylko kruszonka . Zrobienie kruchego ciasta nie zajmuje dużo czasu , ale schłodzenie go i owszem ! Ponieważ od dawna nie robiłam Murzynka , pomyślałam , że zrobię to ciasto i dodam obrane wcześniej 3 jabłka i orzechy , tak właśnie powstało to ciasto . Zjedliśmy po małym kawałku do kawy , zostawiłam mężowi kawałek na jutro., a resztę zabrałam do Połczyna , gdzie wróciłam punktualnie na 17- tą , czyli na kolację ! A potem była " uczta Baltazara " . Moje trzy koleżanki od stolika spałaszowałyby po kawałku i pozostawiły sobie jeszcze po kawałku do jutrzejszej kawy . Jednym słowem dzień spędziłam przyjemnie i poźytecznie , a jutro rozpoczynam dzień od 7:00 masażem klasycznym i tak będzie do 02.10 , bo wtedy kończę zabiegi ! Planuję wyjazd do domu dzień wcześniej , czyli 02.10 po południu , bo nie ma sensu siedzieć do 03.10 , tylko po to by zjeść kolację i śniadanie , mogę to nuz zrobić w domu ! Pytałam dziś w recepcji i otezymałam informację , że taki wariant jest możliwy , muszę tylko zaraz po zabiegach 02.10 / planowo ok. 11-tej , zdać kartę zabiegów do pielęgniarki i po obiedzie będę mogła wrócić do domu ! Myślałam , że będą jakieś problemy , bo wiem jak to było z Manią podczas jej pobytu w sanatorium BAŁTYK w Kołobrzegu , ale tu jest inaczej ,lepiej . Jeśli będzie taka możliwość to napewno z niej skorzystam ! Odezwę się w przyszłym tygodniu i zdam relację z następnych wesołych dni . Źyczę Wam dobrej nocy i wspaniałego tygodnia
Wczoraj po południu zdecydowałam , że niedziele spędzę z mężem , miał mnie odwiedzić wczoraj , ale kiepska pogoda i chory piesek spowodował zmianę planów ! Skoro nie może przyjechać do mnie , postanowiłam że to ja przyjadę do niego . Wczoraj spakowałam cześć niepotrzebnych rzeczy oraz ciuszki nadające się do prania . Dziś w sanatorium troszkę pusto , bo o 5- tej część koleżanek pojechała na wycieczkę do Berlina i wrócą ok. 21-szej , miałam okazje im pomachać , bo juz o 4:50 byłam na nogach. Zjadlam śniadanie już o 7- mej i 20 minut pózniej wyjeżdżałam z Połczyna , a po godzinie juz byłam w domu ! Mina mojego zaskoczonego męża , bezcenna. Zdążyłam juz poprać swoje ciuchy, upiec " murzynka" z jabłkami i orzechami , który zabiorę ze sobą i poczęstuje moje sympatyczne koleżanki . Czas mija bardzo szybko , to już połowa turnusu , pozostaną miłe wspomnienia i znajomości , niektóre napewno będą kontynuowane . W czwartek byłam na pikniku , organizowanym przez uzdrowisko dla kuracjuszy . Byliśmy na terenie " Biesiada Zdrój " , gdzie mieszczą się ławy i stoły oraz sceny do tańca , a wszystko to jest pod zadaszeniem , by deszcz nie popsuł dobrej zabawy., a trzeba przyznać , że była przednia ! Było nas 200 osób , z pięciu sanatoriów zarządzanych przez uzdrowisko , bilet kosztował 28 zł i w ramach tego przewidziano konsumpcje / bigos, kiełbaska pieczona na ognisku , piwo , chleb i surówki oraz " tańce , hulanki, swawole" , które trwały do 21:30 ! Było przyjemnie , wesoło , z naszego sanatorium tylko 28 osób zdążyło wykupić bilety. , które rozeszły się w jeden dzień ! Wczoraj byliśmy w ciekawej restauracji w Natura Park nad pięknym zalewem w parku Zdrojowym , preferującą kuchnię ukraińską / gotuje rdzenna Ukrainką / , którą wypatrzyłam podczas spacerów z kijkami ! Wczoraj zapowiedziana była , jako danie dnia " tort z wątróbki " , co mnie bardzo zaintrygowało i przyznam się, że to dość ciekawa przystawka , która zrobię po przyjeżdzie do domu , bo bez problemu znalazłam w internecie ! Przy okazji spróbowaliśmy we trójkę 1 porcje / 12 szt/ PIELEMINIE , podane inaczej , bo posypane pietruszką z sosem musztardowym , a nie jak znałam w zestawie z kwaśną śmietaną ! Ważne jest , źe były pyszne , świeźe , robione na miejscu , polecam to miejsce, jeżeli będziecie w Połczynie Zdroju . Jak same widzicie moje życie sanatoryjne nie sprzyja odchudzaniu , ale ważne jest dobre samopoczucie , zabiegi które " czynią cuda" , piękna pogoda i super towarzystwo , czego chcieć wiecej . Za półtorej godziny wracam do Połczyna , a za10 dni wracam wypoczęta . zrelaksowana , zdrowa do domu i zaraz składam papiery na następny wyjazd w 2020 r. do sanatorium . Życzę Wam wspaniałego tygodnia
Jak widać , dziś juz o 8:20 byłam po zabiegach , bo dziś nie mam zabiegów " wodnych" . O 7:00 masaż klasyczny , zgodnie z planem , ale 7:15 borowina była planowana na 8:40, tak przemiła pani nigdy nie trzyma się planu , jesli jest tylko wolne łóżko chętnie przyjmuje pacjentów i chyba dzięki temu ok. 12:00 ma juz zabiegi ukończone , no chyba , że ktoś sztywno trzyma się planu . Na śniadanie spóźniłam się 10 mińut , ale to jest najmniejszy problem , bo woda gorąca na herbatę czeka na nas w termosie ! Po śniadaniu poszłam już na krio , trwające 3x' , w/g planu miałam na 13:25 , ale pani mi zrobiła bez problemu o 8:15 . Jutro juz tak nie będzie , bo mam solankę o 9:30 i może będę miała o 10 minut wcześniej , tak stało się wczoraj , pan Dawid miał po prostu lepszy humor ! Na szczęście od poniedziałku jest " rotacja" i pani z borowiny będzie obsługiwać " mokre zabiegi" , więc na borowinę będę chodzić zaraz po śniadaniu , czyli 1,5h wcześniej , a borowinę u pana Dawida będę brała po solance, około 8:40 . Wtedy będzie szansa kończyć zabiegi około 9- tej , czyli i tak szybko , jest więc super , dużo lepiej niż w GRYFIE , o którym tak marzyłam , na szczęście tam nie trafiłam . Panie rozpoczynając dzień o 6- tej joggingiem , prawie codziennie spotykają w parku miejscowe dziki , co chyba nie jest najprzyjemniejszym początkiem dnia ! Wczorajsze ognisko zorganizowane na terenie BIESIADY ZDRÓJ / oddalonej od nas spacerkiem 15' / znajdującej się za GRYFEM , okazała się bardzo udana , ale w/g mnie miejsce na tańce i hulanki było zbyt małe , biorąc pod uwagę ,że stoły i ławki mieściły ok. 200 osób / kuracjusze z Ireny, Podhala , Gryfa i Borkowa / , a tańce odbywały się na dwóch , średnich scenach . Na początku panował ścisk , dopiero po godzinie były momenty względnego luzu. Muzyka z komputera była dobrze dobrana , do tańca i " różańca" , utwory znane z DiscoPolo , ale też stare, super przeboje np. Boney M , Modern Talking, Tina Turner , ABBA , Michael Jackson itp. Można było tańczyć , ale też siedzieć przy piwku , kiełbasce z ogniska i słuchać dobrej muzyki ! Impreza zakończyła się o 21:40 i 5 minut przed 22- gą byliśmy juz w IRENIE . Jednym słowem to był udany wieczór , choć od nas było tylko 28 osób , reszta żałowała bo podczas zapisów byli na spacerach , a następnego dnia nie było juz wolnych miejsc . Ja za chwile biegnę na kijki , w drodze powrotnej odpocznę sobie na parkowych ławeczkach , mam w planie wrócić ok. 12-tej , bo może to być ostatni spacer na kilka dni , zapowiadają opady deszczu , więc dziś będę korzystać do ostatnich promieni słonecznych . Mimo nadchodzącej jesieni , nadal w sercu mam słońce , ciśnienie poranne 130/80 , czyli " książkowe" , więc głowa do góry , jest SUPER . Wszystkim moim Vitalijkom życzę pięknego weekendu i ślę buziaczki
Dziś juz o 8:30 byłam po śniadaniu i trzech zabiegach . Jak wiecie jestem typowym " skowronkiem" i nie ma znaczenia, czy jestem w domu czy na wyjeżdzie , czyt. sanatorium . Wstaje codziennie przed 5:30 , czyli juz o 6:00 jestem " gotowa na wszystko" piję sobie kawkę , przeglądam internet i czekam na zabiegi . Baza rehabilitacyjna jest czynna od 7:00, ale praktycznie wszystko działa już kilka mi ut wcześniej . Panie chętnie przyjmują chętnych na poranne zabiegi , mimo harmonogramówi tak juz o 6:50 byłam na borowinie / 20'/ następnie o 7:15 skorzystałam z krio na kolana / 3'/ i spokojnie zdążyłam na 7:30 na śniadanie , a juz o 7:55 wylądowałam na ćwiczeniach UGUL 20'/ ćwiczenia na łóżku na "podwiązkach " / szczególnie zalecane po plastyce biodra , a potem 15 minut rowerek . Tym sposobem dziś już mam wolny cały , piękny dzień ! Nie jest tak codziennie , choć najpóżniej wychodzilam z zabiegów 10:30 , teraz wyrabiam się przed 10:00 ! Będzie tak jutro , bo mam 9:30 basen solankowy / 15'/ , bo pan obsługujący " mokre zabiegi " to " zegarmistrz" , bardzo pilnuje czasu , ci którzy sie spóźniają maja " przechlapane" , a udało się , ze przyjął mnie chyba 2 razy 5 minut wcześniej , uśmiech , " proszę" " dziękuję " nic nie kosztuje , a działa cuda !! . Pan Dawid to na szczęście jedyny , tak mało sympatyczny rehabilitant i to nie jest tylko moja opinia ! Na szczęście wczoraj podczas kontrolnej wizyty lekarskiej , zmieniłam masaż podwodny / mechaniczny/ , na masaż klasyczny pleców i takim to sposobem będę sie spotykać z panem Dawidem tylko na kąpielach solankowych / pozostało mi 6 zabiegów co drugi dzień / dam radę ! Widać , że ta praca mu nie leży , powinien zmienić zawód , bo tu przyjeżdżają ludzie starsi , o różnym stopniu sprawności , czasem słabo słyszący i potrafią czasami zapomnieć o terminie zabiegów ! Reszta załogi , to bardo sympatyczni , młodzi ludzie , chętnie przyjmują " ochotników " jesli tylko mają wolne miejsce , aż chce się chodzić na zabiegi , W poniedziałek przed południem byłam 1,5h na kijkach , przeszłam ok. 6 km , by zobaczyć sanatorium Borkowo , znajdujące się na końcu Parku Zdrojowego , za pięknym zalewem , w kompletnej głuszy , czyli niestety miejsce nie dla mnie, nie moje klimaty !! Jest co prawda busik , który kursuje kilka razy dziennie do centrum , lub pozostaje samochód . Chętnie za 2 lata tu wrócę, ale juz wiem ,żę napewno nie będzie to Borkowo , chętnie " zawalczę" o PODHALE lub wrócę do IRENY !! Wieczorem z moimi koleżankami " stolikowymi" poszłyśmy na wieczorek poskakać i posłuchać muzyki do sanatorium MARTA , było dość tłoczno , ale wesoło spędziliśmy wieczór / do 21:30/. Wczoraj byłam 3 razy na godzinnych spacerkach po parku, ale wieczór spędziłam w pokoju , z przyjemnością obejrzałam mecz siatkarski z Bułgaria i wreszcie po tygodniu zaczęłam następna czapkę , zamówioną na i imieniny Teresy /03.10/ , czyli na dzien mojego powrotu do domu , więc muszę ja zrobić tutaj i mam nadzieję ją skończyć , choć " warunków brak" . Dziś idę popatrzeć na tańce i hulanki do plenerowej kawiarni , wszelkie moje wymówki nie działają , już mąż ie zachęca , bo wyjdę na dzikuskę ! Tańczyć nie będę , bo nie ma z kim , posiedzę i popilnuję " ciuchów" , jak mi się nie spodoba to wrócę do pokoju , ale dziewczyny są wspaniałe i juz mi wstyd wymyślać wymówki . Jutro zapowiada się duża uzdrowiskowa impreza w plenerze na 200 osób, czyli " integracja " sanatoryjna ! Uczestnicy to kuracjusze 5 sanatoriów zarządzanych przez uzdrowisko POŁCZYN ZDRÓJ . Za sanatorium GRYF jest duży teren zabudowany altankami , sceny taneczne zadaszone , więc ogniska odbywają się cały rok bez względu na pogodę . Bilety w wys. 28 zł zostały już wyprzedane juz w ubiegłym tygodniu , w ramach biletu jest zapewniona kiełbaska z grilla , bigos, sałatki , chleb oraz po 0,5 l piwa , za którym specjalnie nie przepadam , ale w plenerze i towarzystwie napewno wszystko będzie smakowało . Impreza przewidziana jest od 19:00-21:30 , więc o 22:00 będę juz na miejscu ! W niedzielę jest wycieczka do Berlina , na która się nie wybieram , bo byłam tam w czerwcu z moimi doktorkami i kilka razy w poprzednich latach. Zachęcam męża , by mnie w niedziele odwiedził , ale nie chce i " przeszkadzać" , ale wymuszę na nim ta wizytę, bo w niedzielę nie ma zabiegów i cały dzień jest wolny i mam nadzieje , że nie bedzie padało , a mężowi pokaże moje ewentualne , następne sanatorium do którego może przyjadę , tj. PODHALE . Powiem Wam , że sam mnie zachęca , bym sprawdziła czy są tam jedynki z węzłem sanitarnym , nie poznaję mojego męża po 40 latach związku , jednak ludzie się zmieniają twierdzi , że jeszcze 20 lat temu " samej by mnie do sanatorium nie puścił " , czyli " wyrósł z zazdrości" , ale teraz najważniejsze jest moje zdrowie , bo twierdzi , że sam by sobie beze mnie nie poradził , taki jest " dowcipny" !!! Śmiejemy się z tego , bo doskonale wie, że jesli coś postanowię to trudno mnie " powstrzymać" , czyli typowy Strzelec . To dziś na tyle , zaraz zmykam na długi , przedobiedni spacer . Ściskam WAS bardzo serdecznie i śle słoneczne buziaczki
Dziś dzień wolny od zabiegi , czyli Full luz . Codziennie chodzę na długie spacery , bo czaswolny mi na to pozwala . Zabiegi rozpoczynam na własne życzenie od 7:00 , wykorzystując taka możliwość , bo niektórzy kuracjusze wola pospać dłużej . a ja jak mnie znacie jestem skowronkiem ! Wstaje tradycyjnie przed 5:30 , po porannym " pucowanie" i wypiciu kawy jestem zwarta i gotowa , a do bazy zabiegowej mam 20 metrów , więc już w czwartek zrobiłam rekonesans i po siódmej trafiłam do " borowinowe" i zabieg który miałam zaplanowany na 8:20 , pani zaproponowała mi od zaraz i tak zostało , na pozostałe zabiegi też przychodzę dużo przed czasem i bez problemu jak tylko jest miejsce , chętnie mnie przyjmują efekt jest taki , że o 10-tej jestem po zabiegach ! Jedynie po kąpieli solankowej i mazasu podwodnym muszę po prostu trochę sobie poleżeć . Ale juz po 11-tej mogę. robić co chce ze swoim wolnym czasem! Dzięki temu juz zwiedziłam wszystkie okoliczne sanatoria i piękny park dziś po śniadaniu byłam 1,5 godz. na NW. Po obiedzie wypuszczę się na druga stronę Połczyna , gdzie zauważyłam piękne przedwojenne wille , które przetrwały pożogę wojenna . Kołobrzeg niestety nie możecie pochwalić takimi zabytkami , bo 90% przepięknego kurortu zostało zrównane z ziemią . Tutaj wiele kamienic zyskuje przedwojenna świetność , dzięki dotacja z Unii , odnawiane są elewacje budynków , szczególnie widoczne na deptaku i sanatoriach ! Byłam dziś w osławionym GRYFIE, bo planowałam skorzystać tam z basenu / jedyny w uzdrowisku/ . Z informacji tu na miejscu napisane jest ,że kuracjusze z NFZ , mogą za 10 zł korzystać cały dzien z basenu zewnetrznego i wewnętrznego . Rzeczywistość okazała się niestety inna , bo basen zewnętrzny / duży/ z podgrzewaną wodą jest od dziś nieczynny , zostaje właśnie wypompowywana woda . Basen wewnętrzny w soboty i niedziele czynny dopiero od 13-tej , ale miła rozmowa z Ratowniczką spowodowała, ze pokazała mi ten basen o rozm. 12x5 m , głębokość 90-180cm , z przewaga 90-120 cm, . czyli jak sama określiła " większa wanna" i do pływania średnio się nadaje , bo wybudowany jest z myślą na gimnastykę w wodzie , czyli aquarobik . W tygodniu dostępny dla osób z zewnątrz od godz. 17:30 , po zajęciach kuracjuszy z Gryfa i odpłatna 12zl/ h , dostępne jest też 1 sauna , która przy takim obłożeniu /w Gryfie jest 480 miejsc kuracyjnych/ prawie niedostępna . Pani ratownik powiedziała mi , że na ten basen po prosto szkoda pieniędzy , bo po zamknięciu basenu zewnętrznego , do tego nie będzie można wsadzić palca czyli nic z tego nie będzie ! Poinformowała mnie grzecznie , że najlepiej , by swobodniej polywać jechać do Świdwina / 25 km/ lub Białogardu /35 km / Czyli propozycja " nie do odrzucenia " !! Nie jestem aż tak wielką fanką pływania / umiejetnosći słabe/ , żeby jechać taka odleglosc , by się "pomoczyć " . Wracając do siebie , zaczepiła mnie miła pani , której powiedziałam "dzień dobry" , bo ja się kłaniam wszystkim, którzy się uśmiechają i na mnie sympatycznie patrzą , przecież to nic nie kosztuje . Widząc mnie , że wychodzę z terenu Gryfa zapytała mnie , czy tam jestem na kuracji . Zaprzeczyłam oczywiście i ona powiedziała , że to mam szczęście , bo on zjeść tam od 11.09 , czyli dzień dłużej , bo do Gryfu zjeżdżają kuracjusze przez 3 dni i wcale się nie dziwię ! Jesli nawet nie ma pełnego obłożenia , to i tak nikt nie obsłuży 300 osób w jeden dzien . Jej się udało z zabiegami , bo podobnie jak ja wszystkie kończy do 11-tej , bo przyjechała pierwszego dnia i na tym jej zachwyt się kończy ! Budynek jest ogromny , ładnie odnowiony , dużo pokoi 2-3 osobowych , ale posiłki na ogromnej , głośnej sali nie należą do przyjemnych . Też już się " wyleczyłam " z Gryfa , dobrze , ze tam nie trafiłam , choć wcześniej było mi szkoda! Jesli jeszcze w 2020 r. zostanie mi przydzielone skierowanie do sanatorium , to zrobię wszystko , by trafić do sanatorium PODHALE , które jest równie klimatyczne / na 133 osób/ jak IRENA . Część osób pojechała dziś na wycieczkę do Kołobrzegu , a w następna niedziele jest wyjaz do Berlina , ale jak rozumiecie ja z nich nie korzystam . Z domu wyjechałam 3 dńi temu , a w Berlinie byłam wielokrotnie , ostatnio 3 miesiące temu ! Z wiadomości bardzo optymistycznych to ta , źe letnia pogoda ma się utrzymać do końca miesiąca To narazie tyle o czym chciałam Wam napisać . Ściskam Was serdecznie i życzę pięknego popołudnia
KRYSIA w Z A N A T O R I U M :)))
Jak pamiętacie od wczoraj jestem kuracjuszką w sanatorium IRENA w Połczynie Zdroju. Na miejscu stawiłam się o 8:15 i nie byłam pierwsza , bo 2 panie z woj. warmiński-mazurskiego przyjechały dzien wcześniej i nocowały na zasadzie hotelowej w części komercyjnej , a trzecią też z tamtych rejonów przywiózł syn i skierowanie do Połczyna dostała z KRUS. Wszystkim tym paniom marzył się Kolobrzeg , ale jak mi powiedziała w lipcu pani z NFZ w Szczecinie , kiedy prosiłam o Połczyn Zdroj , że to nie jest koncert życzeń , taka była empatyczna .po rejestracji w recepcji , poszłam spadku pielęgniarki i na jej liście zauważyłam , że jestem w recepcji zarejestrowana na pokój nr.3 , podobnie jak moja poprzedniczka a przecież miałam być w pokoju jednoosobowym , co zostało potwierdzone w sobotę , jak dzwoniłam by się upewnić , że wszystko jest OK! Pielęgniarka sama poszła z moim skierowaniem do recepcji i sprawa się wyjaśniła , bo przy rejestracji pani nie " weszła w dodatkową zakładkę" i poprawiła mi meldunek do pokoju nr.1 / na parterze/. I to jest mój pokój do którego mogłam się wprowadzić dopiero o 13- tej , bo moja poprzedniczka nie mogła się z nim rozstać , gotowa była siedzieć do 16- tej , bo tak mieli ja odebrać , ale pani z recepcji na to nie wyraziła zgody . Bagaźe zdeponowała w przechowalni i czekała na transportuje w pokoju , ale juz na terenie sanatorium .
Tak wyglada mój pokój
Wygodny , czyściutki , na wyposażeniu jest czajnik , lodówka, suszarka do włosów / niepotrzebnie zabrałam z domu
Łazienka mogłaby być nowocześniejsza , ale jest czysto i wszystko co potrzeba. O 10- tej zaczęła przyjmować pani doktor i tu byłam pierwsza , przesympatyczna kobieta , mniej więcej w moim wieku poświęciła mi dość dużo czasu /ok.20 minut , wypytała o wszystko , przebadała , uświadomiła mi " świadomej" , ze najwieksza moją bolączką jest niestety otyłość /BMI 32/ a było " dawno temu" 2,5 roku temu 28 !!! Po prostu masssakra na którą wytrwale zapracowałam ! Dostałam reprymendę , żadnego podjadania poza owocami , bez żadnych słodyczy może to mi się uda , bo nie mam " możliwości" tworzenia wypieków i tego będę się trzymać !! Posiłki mam zaplanowane 7:30 śniadanie , 12:30 obiad i 17:00 kolacja , więc uważam , ze to dobre godziny dla grubasa . Harmonogram zabiegów otrzymaliśmy po godz. 20-tej , bo pani planistka nie mogła się wyrobić , choć ilość i plan zabiegów były wpisane komputerowo przez lekarza . Ja mam borowinę na lędźwie i bark , kąpiel solankową , masaż podwodny, laser , krio i gimnastykę związana z moim lewym , sztucznym biodrem . Zabiegi zaczynaja się najwcześniej o 7:20 / tak mam masaż podwodny 7 razy/ i kończą się najpóżniej o 11:00 , jedynie 7 razy krio na kolana 13:25 - 13:35 ! Z takiego rozkładu jestem bardzo zadowolona , bo praktycznie popołudnia mam wolne . Dziś 4 zabiegi przebiegły " błyskawicznie " bo o 10:30 byłam już wolna , mimo że laser był planowany o 11:40 Sądzę , że żabiegi krio też będę miała przed południem , więc po obiedzie pełna laba !! Nie ma chyba pełnej obsady , więc personel chętnie przyjmuje wcześniej na zabiegi . Miła pani zaproponowała mi dziś , bym na borowinę przychodziła na godz . 7:00 , a nie jak w planie 8:20, w związku z tym mam szanse jutro zakończyć zabiegi o 9:30 ! . Na posiłki nie narzekam , może dla mężczyzn wydaje się mało , ale ja tu nie przyjechałam na jedzenie , by nie tęsknić za słodyczami , kupiłam sobie jogurty, suszoną żurawinę , morele suszone i śliwkinie powiem , że do kawy wolałabym kawałek dobrego ciasta , ale moźe wytrzymam na owocach ! Tyle mam Wam do przekazania , jestem juz po obiedzie i wybieram się na soacer , przed rozgrywkami koszykówki . Serdecznie Was pozdrawiam i ślę buziaki
Jestem w domu od 10 dni i cały czas " działam" przez tydzień przerobiłam ponad 25 kg pomidorów , z których zrobiłam 54 słoiczki przecieru , a właściwie bardzo gęstego soku pomidorowego
To dzisiejsza końcówka z pomidorów " bawole serca", bardzo wydajne i w/g mnie sok z nich jest najbardziej gęsty i wyrazisty ! Poprzednie przeciery robiłam też z pomidorów mieszanych , czyli malinówki, " bawole serca " i pomidory działkowe . W tym roku zrobiłam wiecej słoików niż w poprzednich latach , bo wiosną już ich brakowało , ostatnie słoiczki chowałam tylko dla wnuków , bo zupka pomidorowa jest dla nich najlepsza ! Tej zimy będziemy pić soki do woli , bo starczy dla całej rodzinki od kilkunastu dni " walczymy" z pojawiająca się u nas kuną , którą mój mąż słyszy nad ranem przemieszczającą się pod dachem !! Ja rano przeglądam monitoring i widuję ją przemykającą w ogrodzie o 3-4 - tej nad ranem! Mieliśmy spokój z kunami już chyba z 6-7 lat , kiedy uszczelniliśmy dach / tak nam się wydawało/ , ale widocznie została jakaś mała dziurka , którą się przedostała , a kuna wejdzie przez otwór o średnicy 3 cm iinaprawdę trudno je wygonić !! Narazie rozsypalismy w tym miejscu naftalinę i czekamy na " odstraszacz kun i innych gryzoni" , a może któraś z Was zna skuteczny środek przeciw kunom ?? Jutro wyjeżdżamy na 2 dni na spotkanie ze znajomymi do Cieszyna k/ Połczyna Zdroju , więc kuna będzie mogła " spokojnie buszować" , ale mam nadzieję, że do nas nie wróci , bo juz 2 dni jest spokój ! . Rano musiałam podjechać do centrum , by w Rossmanie kupić odżywkę do paznokci i przypomniało mi się , źe wczoraj dostałam smsa od CCC , że jest 60% rabatu na sandały i klapki a sklep CCC znajduje się po drugiej stronie Rossmana ! Nie miałam wyboru , musiałam tam wstąpić i oto są efekty
Za te sandały zapłaciłam całe 16 zł , a za klapki 28 zł z tymi frędzlami troszkę poszalalam , ale do letnich długich spodni założę
Razem wydałam 44 zł i nawet jesli w następnym roku założę je kilka razy to i tak się opłaca , bo tydzień temu za kapcie męskie zapłaciłam 26 zł . Wybór był już troszkę ograniczony , bo w moim rozmiarze 40 było tylko kilka par , pozostało najwiecej rozm. 37-39 , czyli poza moim zasięgiem ! Kiedyś nosiłam 39 , ale to było dawno, dawno temu , teraz stopa mi" urosła" i buty lubię wygodne ! Tyle na dziś ode mnie , o diecie nie piszę , bo nie stosuję i znowu mam 9 z przodu , więc nie mam się czym chwalić ,. Wam źyczę sukcesów i śle buziaki