Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tyskaxxx

kobieta, 38 lat, Liverpool

165 cm, 53.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Mam Juz tak dosc mojej tesciowej ze nie moge. Nie moge I Juz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chcialabym zeby zniknela i zebym nigdy Juz nie musiala jej ogladac

27 listopada 2013 , Komentarze (6)

na poczatek moj brzuch i ja:)



eh.. zawsze tak jest ze zaczne wpis a potem mi sie odechciewa go konczyc.
wiec dokoncze nastepnym razem:)

2 listopada 2013 , Komentarze (6)

Ahhhhh
w koncu moje zyczenie sie spelnilo- chce juz byc na miejscu, loty za soba, wynajecie mieszkania i urzadzenie sie - tez za soba:)
teraz chce aby juz byl poczatek grudnia, bo wtedy moj kochany kot przylatuje!!!!!! alez za nim tesknie!!!;(((((((((

nie moge sie nadziwic znowu cenom w sklepach. ciagle promocje, tansze od tanszego. choc narazie nie mamy tyle kasy zeby kupowac na prawo i lewo:) narazie jeszcze zbieramy na czynsz, bo rachunki to pewnie przyjda za kilka miesiecy, biorac pod uwage jak wlasciciele mieszkania wolno dzialaja.
Zenada.
a wiec chodze po sklepach, ogladam, szukam najtanszych opcji i czuje taka radosc ze zdecydowalismy sie przeniesc ze az sie wzruszam, bo to byl cud. to jest ten przyklad, jak ze zlych rzeczy dobre wynikaja. gdyby to wszystko sie tesciowi nie przydarzylo, to zylibysmy nadal w Brazylii.

juz 6 miesiac ciazy zaczelismy. co do chinskiego kalendarza i plci - moja ginekolog mi taki pokazala i miala byc wg niego dziewczynka, ale bedzie chlopak. ostanio na fb widzialam znowu ten kalendarz, zerknelam, a wg niego mial byc chlopak :/ wiec jasne, jak sa rozne wersje kalendarza, to na 100% jest trafny, bo jak nie w jednym to w drugim;]
w kazdym razie, dziecko tak sie wierci codziennie, a na ostatnim usg to tak sie wiercil ze pani nie mogla ladnego zdjecia zrobic:) po lewej stronie raczke widac:)


no, to u mnie tyle:)

27 września 2013 , Komentarze (2)

Wylot juz w poniedzialek!!!!!!

juz sprzedalismy prawie wszystko co mielismy, zostaly tylko rolki meza:)


wyznaczylam (wypisalam) sobie cele, ktore chce zrealizowac w 2014 roku, jeszcze tylko doszlifowac co krok po kroku musze zrobic i zabrac sie do roboty. nie wiem ile mi sie uda osiagnac bo przeciez dziecko przyjdzie nam na swiat, wiec pewnie wszelkie plany legna w gruzach...
ale beda sobie spokojnie czekac, nie odejda w niepamiec:D

tak przy okazji, nie wiem czy to normalne, aby w 17 tygodniu czuc juz jak sie maluch wierci mi w brzuchu? bo sie wierci i to niezle, chyba ma po tatusiu:D:D  w co ja sie wpakowalam haha :))))

na ostatniej wizycie ginekolog mnie zwazyla i wyszlo na to ze przytylam o 1,5kg za duzo..
jak juz sie urzadzimy po przylocie to sie biore za zdrowa diete:)

Nasz kocur kochany niestety musi zostac tutaj na kolejne dwa miesiace (jesli szczepionka sie przyjela (wyniki badania krwi powinny dzis przyjsc ale jeszcze ich nie ma)).
W zeszle niedzielne popoludnie zawiezlismy go do znajomej, ktora ma sie nim zajmowac przez ten czas.
w poniedzialek wieczorem pojechalismy go odwiedzic. Viviana powiedziala ze przez calutki czas siedzial w pudelku i w ogole nie wychodzil. bal sie. w nocy byla burza i tez sie bal grzmotow, mialczal ale nie dal sie do siebie zblizyc.
za to po naszej wizycie - zupelnie inny kot! wyszedl z ukrycia, eksplorowal, a nastepnego dnia juz spal na lozku Viviany:D teraz juz sie w ogole nie mam o co martwic:) nie moge sie doczekac kiedy go juz odbierzemy z lotniska. a tesciowa do mnie z tekstem dzisiaj, ze musimy sie przygotowac, bo moze nie pozwola go przeslac. pfffffffffffff nic nie wie na temat, ale wtraci swoje 3 grosze.


6 września 2013 , Komentarze (4)


juz drugi raz w ciagu 5 dni ugotowalam rosol. ale jaki dobry!!! mmmmm! tego mi bylo trzeba;)

udalo mi sie ogarnac mieszkanie w koncu! dzis tylko na szybko biezace smieci pozbierac, odkurzyc, bo mam goscia, planuje zrobic szarlotke ale ciekawe o ktorej wyleze z lozka.. :D

sluchajcie ostatnio mam takie sny! takie prawdziwe.
np dzis mi sie snilo, ze ogladalam wiadomosci i nagle mowia ze Szwecja zniknela tymczasowo z mapy. poziom morza sie tak podniosl ze nic nie zostalo ocalone. ja odrazu lzy w oczach, myslalam o tych wszystkich biednych ludziach, ktorzy zgineli, psach, nawet ze moja kolezanka tam chyba pojechala na kilka dni i ze moze tez zginela i obudzilam sie cala zaplakana :/ brr
dobrze, ze to byl tylko sen..!

moj kot chyba dostal infekcji uszu, bo wydawalo mi sie ze ma goraczke i spadl mu apetyt. pogadalam ze znajoma weterynarka, juz go lecze, biedak 2 razy dziennie musi miec krople zapuszczane a tak tego nie lubi :( i drapie sie ciagle. mam nadzieje ze mu tym razem przejdzie calkowicie! glupie roztocza ;(

spioch:)


moja tesciowa, co typowe dla niej, obiecala pomoc a teraz sie wykreca. najbardziej to mnie wkurza, ze nie przyjdzie do nas i nam powie, tylko placze do brata meza :/ no szlag mnie trafia. w sumie to sie ciesze ze teraz z nia nasz Lans nie zostanie (bo o to chodzilo ze miala nam kotem sie zajac na 2 mce a potem nam go wyslac do anglii, bo my wylatujemy juz za niecaly miesiac i nagle sie rozmyslila bo ona ma takie ladne mieszkanie a przez 2 mce przeciez by sie zrujnowalo! co ona ma we lbie to ja nie wiem. jak mozna rzeczy ponad ludzi przedstawiac?!?!).

znajoma weterynarka sama sie zaoferowala ze go wezmie do siebie:) wyszlo w sumie na lepiej.
ale dobrze wiedziec, jakie ma sie oparcie w rodzinie meza:/

z tego wyjazdu, same zalety. w ogole to lubie myslec, ze zle rzeczy zlym ludziom sie przytrafiaja (moze nie koniecznie zlym ludziom, ale takim, ktorzy nie maja czystego serca. ja tesciowej nic nie zrobilam a ona takie rzeczy o mnie wygadywala, zle o mnie mowila, pewnie tez zle mi zyczyla) wiec czekala az synowie powroca do brazylii po 8 latach, a teraz znow zostanie sama.. sama sobie winna?

ja - kiedy ktos mi zawini, kiedy ktos mnie wyraznie nie lubi, poprostu na poczatku przezywam (zeby wyrzucic to z siebie), a potem zupelnie sie tym nie przejmuje. omijam ta osobe, nauczylam sie, ze nie ma sensu sie takimi ludzmi przejmowac, ze jak sobie chca byc glupi to niech sobie beda(bo niektorzy z nich sa, i to bardzo:D ), nie zywie zadnych negatywnych odczuc, uczuc do nich, tylko ide dalej. czasem nawet zmienie o nich zdanie.
tylko teraz w ciazy tak mi hormony buzuja ze niekiedy wkurzam sie bez powodu, wszystko mnie drazni, wiec i strasznie nienawidze tych dwoch (tesciowej i szwagra) -ale to tylko w najgorszych przypadkach i wiem, ze to tylko hormony:D
nienawisc i zawisc szkodzi tylko nam samym. pamietajcie o tym.





26 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Brazylijski czar prysl.
kiedy tu przyjechalismy, wszystko bylo takie cudowne, piekne! palmy, kolorowe domy, brazylijskie smakolyki, jezyk.

teraz tylko slysze o napadach, uprowadzeniach, kradziezach, zabojstwach, oszustwach
wszystko jest drogie, malo dostepne, za wysoko opodatkowane, bieda,
na poczatku brakowalo mi pieknych ludzi. teraz juz sie przyzwyczailam.
wszedzie jest daleko, nie ma czasu, nie ma z kim pogadac.

nie mowiac juz o tym ze chyba z milion wydalismy na baterie paluszki a zegar sie zatrzymuje co 2 miesiace, pilot do tv to w ogole dziala jak chce i kiedy chce,bateria w pilocie do glosnikow do ipoda padla po tygodniu :/

zeby zalatwic cokolwiek - jakikolwiek dokument, najpierw sie dowiadujesz ze musisz zrobic tysiac innych rzeczy najpierw i zdobyc milion innych zaswiadczen, potem sie dowiadujesz ze polowa tego jest zle zrobiona, na koncu jak juz cos mialo byc gotowe do odebrania to mowia ze trzeba jeszcze poczekac ze 2 miesiace bo tak,
no poprostu masakra. ja w to nie wierzylam, dopoki sie nie przekonalam...

nie jest mi tu zle, wcale nie narzekam:) ale los zatroszczyl sie o zmiane na lepsze. przynajmniej mam taka nadzieje, ze na lepsze.


wczoraj byla niedziela, zbudzilam meza rano, bo mialam mnostwo energii i ochoty na porzadki.
najpierw ogolilam mu wlosy na krotko maszynka, potem pozmywalismy troche naczyn a potem poszlismy do parku ( takie tlumy byly ze po 10min niestety wrocilismy), i do knajpki na Açaí i zrobic drobne jedzeniowe zakupy.

tak wyglada Açaí i za tym bede bardzo tesknic :(


a potem to juz nie moglam przestac jesc!!!
zjadlam poltora sloika korniszonow, dwa lizaki, cwiartke glowki kapusty, jablko, wypilam pol litra soku winogronowego rozcienczonego woda, wieczorem myslalam ze pekne! doslownie.

wylatujemy dokladnie za 35 dni. bede bardzo bardzo tesknic za moim super kotem :(((
bo on dopiero po 2 miesiacach do nas dolaczy (jezeli wszystko pojdzie dobrze)..





22 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

znowu mi sie zbiera na wymioty. czy to sie kiedys skonczy?!?!?!?!?!?!
jutro 13tc. a mialo juz byc dobrze:/

poszlam dzisiaj umyc kilka naczyn, kilka poszlo do kosza. wstyd sie przyznac, ale juz sie robaki zalegly :/  a ja z tego jesc nie bede!!!!! lepiej przestane o tym myslec gdyz juz mi i tak nie dobrze nie chce sie prowokowac!!!!!

czekam na meza az wroci z pracy i obejrzymy sobie film. 
chodze spac o 21, choc chetnie juz o 20 bym usnela.. za to budze sie o szarym swicie i nie mam co ze soba zrobic, glownie dlatego ze nienawidze sie tak rano budzic, wiec tkwie w lozku i sie zamyslam na kolejne dwie godziny...


12 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

przegladam te pamietniki nowych znajomych w ciazy i zero brzucha a ja w 11tc wygladam jakbym byla w 4 miesiacu!!! :(

w dodatku dzisaj to od rana biegam tylko do kibla na wymioty :(((((((((((((((((((((
boje sie co bedzie w samolocie przez 12h ........... ale to za poltora miesiaca:)

mala rozpiska jak to jest z tygodniami i miesiacami ciazy, bo sie okazuje ze wszystkim mowie co innego, gubie sie poprostu:

1-4 tydz .-I miesiąc
5-8 tydz. -II miesiąc
9-13 tydz.- III miesiąc
14-17 tydz.-IV miesiąc
18-22 tydz.-V miesiąc
23-27 tydz.-VI miesiąc
28-31 tydz.-VII miesiąc
32-35 tydz.-VIII miesiąc
36-40 tydz.-IX miesiąc

czyli 11tydzien wiec jestem 2,5 mca w ciazy..

a teraz "what not to wear":) -uwielbiam!

5 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

dzis mam dobry humor.

pomimo tego ze tesciowa i szwagier zadzwonili wieczorem (o 22) i mnie zbudzili, bylam wsciekla, bo kazdej nocy ktos/cos mnie musi zbudzic :/ i potem do 1 nie moglam spac. no niewazne...(na moja mame nie bylam nawet zla, na sasiadow, troszke, bo zbudzili mnie dwa razy, ale rodzina meza to zupelnie inna bajka. palam do nich nienawiscia. zwykle, po ludzku, bo on klamie a ona wymysla niestworzone rzeczy obrazajac i ponizajac mnie przy tym, wiec nie, nie lubie ich. bardzo).

dzis mam dobry humor. zrobilam paznokcie u nog, w koncu obczailam jak paznokcie u rak na kwadratowo spilowac, wyrwalam brwi (wrrrr Brazylia!!! nawet wosku dobrego nie moge tu kupic tylko jakies drogie g**** ktore idzie odrazu do kosza).

obejrzalam rano w tv sex and the city film, nawet mi sie podobal! bo serialu nie lubilam.

ciesze sie niezmiernie z przeprowadzki do Anglii.tylko teraz boje sie co pojdzie nie tak.. albo cos z porwaniem, albo sie rozbijemy samolotem albo stracimy dziecko.... wiem, gadam glupoty:) ale ja tak powaznie.
no bo nie uwierze, ze ktos moze miec z gorki cale zycie..:) no dobra, poczatki byly ciezkie. nawet bardzo. nie obiektywnie, tylko z mojego punktu widzenia...
no coz.. ja zawsze pozostaje czujna i ewentualnie przygotowana na niepowodzenia.

to teraz sobie pomarze, co sobie kupie w anglii do jedzenia:D bo tu albo nie ma, albo za drogo..
-kefir
-rolmopsy
-yum yums z M&S
- zrobie ogorki kiszone z przepisu mamy bo najlepsze na swiecie a w anglii w koncu bede mogla kupic chrzan
-jagody/borowki, maliny
-szpinak:D brazylijski smakuje obrzydliwie, jak nie szpinak tylko jakies inne, zamszowe liscie :|
-polska kielbasa
-zdrowy jogurt owocowy
-fish&chips :D
- sausage and colcannon (irlandzka potrawa w irlandzkim pubie o'neils)
-BUDYN!!
-tiffin z COSTY
-pasztet
EDIT-zapomnialam kilka:)
-magiczne gwiazdki od milkywaya ponoc dostepne tylko w UK
-kwasna smietana

narazie tyle mi do glowy przychodzi. ale tak nie moge sie doczekac!!!!!!!!!!:D

ahhh.. niecale 2 miesiace..

25 lipca 2013 , Skomentuj

zycie pisze wlasne scenariusze.

planowalismy zostac w Brazylii na juz na zawsze. wszystko szlo swietnie, poltora roku za nami, wszystko wg planu, dzieciaczek w drodze. nawet kota mamy.


ale zdarzenia ostatnich miesiecy.. daly nam do myslenia.
az wczoraj zapadla decyzja.

wracamy do Anglii.
w sumie to sie ciesze. aby tylko nic zlego sie nie przydarzylo do wylotu.
abysmy mogli kota ze soba zabrac i zeby przezyl 12-godzinny lot z przesiadka.

i damy sobie rade:)
nawet sie ciesze. w koncu sobie kupie.. uwaga uwaga : KEFIR :D haha:) mam ochote juz od kilku miesiecy.

it feels right.