Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Niepostrzeżenie w ciągu ostatnich dziesięciu lat z chudzielca (51 kg) przepoczwarzyłam się w kobietę wypukłą, zwłaszcza w okolicach brzucha. Nadal się dziwię, że nie wbijam się w rozmiar 36 ani nawet 38! Chciałabym się nieco spłaszczyć i odzyskać dawną ruchliwość i energię. Aktualizacja: styczeń 2012 już się wbijam w 38! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48332
Komentarzy: 404
Założony: 21 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 2 lipca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Cyklistka

kobieta, 56 lat, Glo

168 cm, 71.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 maja 2010 , Skomentuj

Opracowałam nową trasę rowerową do pracy i właśnie dziś o poranku ją wypróbowałam. W tempie, jakie sobie narzuciłam zajmuje mi ona pół godziny. Wprawdzie do mojego eleganckiego biura dojadę spocona jak mysz, ale co tam... Można się przecież odświeżyć przed całym dniem ślęczenia nad laptopem. Maj miesiącem rowerzystów!

Zastanawiam się, dlaczego człowiek na diecie tak obsesyjnie myśli o jedzeniu. Ja zawsze lubiłam jeść, gotowanie i planowanie gotowania sprawiało mi radość, ale teraz to już przesadzam. Muszę sie czymś zająć, bo nigdy nie schudnę;)

 

 

30 kwietnia 2010 , Komentarze (3)

Drogi Pamiętniczku!

Pora na bardziej drastyczne kroki. Rozumiem, ze dżinsy z prania są sztywniejsze i ciaśniejsze niż te już noszone, ale bez przesady...

Czyżby to chałwa i makaron?

Dziś biegałam, znów na przemian z marszem. A spodnie nadal za ciasne. Nad paskiem ulubionych dzwonów wisi mi wałek tłuszczu. Wypowiadam mu wojnę.

 

29 kwietnia 2010 , Komentarze (1)

Długi spacer, basen, kieliszek wina, chałwa 100 gram :)

Kochane dzieci...

 

28 kwietnia 2010 , Komentarze (1)

 

Wczoraj moja przyjaciółka (cudowna osoba) zauważyła, że moja piłka się spłaszczyła. Czy to nie cudowne?

A na kolację w nagrodę była zapiekanka z bakłażana, cukinii, pomidorów i bazylii zamrożonej w oliwie. Leżały sobie te bazyliowe "kostki smaku" w zamrażalniku aż się wreszcie doczekały. Pachniało w całym domu. Mniam...

Niestety dziś znów nie biegałam. Skutki kolejnej zarwanej nocy...

 

27 kwietnia 2010 , Skomentuj

Drogi Pamiętniczku!

Mija tydzień. Tydzień rozsądnych ograniczeń. Czuję się lepiej, lepiej śpię, trochę się spłaszczyłam. Same sukcesy:)

Dziś nie biegałam, ale wczoraj zarwałam noc, więc nie miałam siły na poranny jogging w deszczu... Poza tym dzień odpoczynku też jest potrzebny.

Plusik dla mnie: nie obżerałam się wczoraj, prawdę mówiąc w ogóle nie jadłam kolacji.

 

 

 

26 kwietnia 2010 , Skomentuj

Drogi Pamiętniczku!

Jestem kobietą aktywną i słowną. Dziś znów dotrzymałam obietnicy i rano biegałam. Właściwie truchtałam i maszerowałam, ale i tak się liczy. Spociłam się i nawdychałam alergenów (na szczęście mam skuteczny inhalator) ;)

Mam znacznie więcej energii, spodnie jakby luźniejsze, plecy prostsze, brzuch wciągnięty, cera żywsza. No i te tajemnicze endorfiny... O to chodziło!

Do pracy przychodzę z zapasem jedzenia, żeby uniknąć pożerania bułek i batonów z pobliskiej cukierni. Dziś sałatka z pozostałych z wczoraj szapargów i pomidorów, duży jogurt, banan i jabłko. Chyba przeżyję?

 

25 kwietnia 2010 , Komentarze (2)

Drodzy czytający ten pamiętniczek!

Chciałabym wyrazić podziw dla Katarzyny Grocholi, która jest moją absolutną faworytką. Nie dosyć, że jest kobietą mądrą i piękną, to także odważną. Przełamała ogromne tabu. Jest kobietą dojrzałą, która z ogromnym wdziękiem przekonuje społeczeństwo, że życie jest piękne, a dojrzała kobiecość jeszcze piękniejsza.  A jaką ma piękną talię! 

 

 

 

25 kwietnia 2010 , Komentarze (1)

Drogi Pamiętniczku!

Wczoraj nie wytrzymałam i poleciałam się zważyć. Jakże się zdziwiłam, że waga ani drgnęła... Cierpliwość to nie jest moja najmocniejsza strona:)

Mimo wszystko dotrzymuję swoich postanowień, ograniczam łakomstwo, ruszam się codziennie - dziś na przykład pływałam przez pół godziny i wierzę, ze waga w końcu drgnie a to co wypukłe stanie się płaskie.

Polecam przepyszną ciecierzycę z sosem vinaigrette i natką. Sycące i pyszne.

 

 

 

24 kwietnia 2010 , Skomentuj

Moja desperacja sięga zenitu! Jeżdżę rowerem po ulicach Warszawy! Ciekawe kiedy ktoś mnie utrąci lusterkiem? Dziś ścigałam się z autobusem, nie było to przyjemne. Jeszcze w soboty pewnie da się wytrzymać, ale w tygodniu chyba się nie odważę. No może w zbroi...

Kupiłam ryby: dorsza, pstrąga i łososia. Jeszcze nie wiem, co będzie na obiad dziś, a co jutro. Uwielbiam ryby, choć jem ich stanowczo za mało.

 

24 kwietnia 2010 , Komentarze (1)

 

Drogi Pamiętniczku!

Wczoraj nie biegałam, ale po pierwsze nie mialam siły, a po drugie przeczytałam, że na początku należy robić sobie przerwy, żeby nie przemęczyć organizmu. Dlatego wczoraj odbylam długi spacer zakończony wprawdzie kameralną kolacją z winem i hummusem w roli głównej, ale jak wspomniałam jestem sybartką i nie zrezygnuję z drobnych życiowych przyjemności. Dziś rano wracając do domu znów odbylam długi (jak na mnie) spacer po mieście i jestem z siebie bardzo dumna. Mogłam przecież wczoraj pojechać na spotkanie samochodem i tymże dzisiaj wrócić. Drobna rzecz a cieszy:)

Na fali tej porannej radości wybrałam się zaraz po powrocie do domu i przebraniu na bieganie. Znów krążylam wokól stawu i boiska w pobliskim parku obserwowana przez znudzonego starszego faceta z petem w zębach...  Na początku trochę mnie irytował, ale po chwili mi przeszło. W końcu rzeźbię swoje piękne ciało. Niech się pogapi;)

Jutro może zaciągnę moje dzieci na basen. O ile zechcą się zwlec z łóżek o poranku. W ich wieku wylegiwanie się do południa to nieodłączna część weekendu. Jeśli nie, to pojadę sama. Wygrzeję sie w saunie i popływam, bo już dawno tego nie robiłam, a bardzo lubię. Może też gdzieś się zważę? Chciaż nie wiem, czy nie za wcześnie;) To ciekawe, że człowiek tyje latami, ale chciałby chudnąć w jednen dzień...