Niniejszym zawiadamiam ze jednego kilograma brak. Zostało 101 czyli mam równe 40 kg mniej od najwyższej wagi. Pozdrawiam letnio wszystkich;)
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
Grupy
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 68810 |
Komentarzy: | 997 |
Założony: | 29 kwietnia 2010 |
Ostatni wpis: | 1 stycznia 2021 |
kobieta, 67 lat, Hawana
166 cm, 111.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Niniejszym zawiadamiam ze jednego kilograma brak. Zostało 101 czyli mam równe 40 kg mniej od najwyższej wagi. Pozdrawiam letnio wszystkich;)
Wrocilam;) Jak było? Wspaniałe! Oprócz plaż, wulkanu, zwiedzania wyspy i moich najukochanszych fal oceanicznych miałam też przyprawiająca nieledwie o zawal, przygodę. Było tak: mam swoją ulubioną plaże, nazywa się las Vistas, przeczysta woda, wspaniałe widoki ze o piaszczystej plaży nie wspomnę. Jednak razu pewnego za podszeptem ani chybi teneryfianskiego diabelka zaproponowałam corce żebyśmy zajrzały do maleńkiej zatoczki przy porcie w Los Cristianos bo jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności dotąd ja omijałam. Poszlysmy, córka zalegla na plaży której jest fanką ja zaś w te dyrdy do wody. Była jakaś zmacona, dna nie było widać, to ewenement na wyspie. Dla mnie to pestka, ratownik był, ludzie co prawda bliziutko brzegu moczyli się w wodzie wiec postanowiłam popływać troszkę dalej. Blisko brzegu w wodzie zauważyłam grupkę facetów w średnim wieku którzy stojąc wpatrywali się tępo w wodę. Zauważyłam tez liczne pęcherzyki powietrza przed nimi. Pomyślałam, wulkaniczna wyspa, może jaki tlenek siarki??? Obeszłam gapiów z dala i poplynelam przed siebie, poplywalm czas jakiś i uznałam ze pora wracać. Jakieś 20 m przed gapiami stanelam na nogi bo zrobiło się płytko. Stanelam!! Ale kurna nie na piasku jak każdy by się spodziewał! Stoję i czuje ze to chyba zdechła ryba, brrrrrrr otrzasnelam się z obrzydzenia i spierniczam czym prędzej do brzegu! Robie krok następny i następny i zgadnijcie po czym dokładnie deptałam? KAŻDY KROK TO RYBA!!!! Przy dziesiątym nie wytrzymałam i wrzasnelam sobie z leksza gestykulujac gwaltownie. Gapie dopiero teraz się obudzili i przemówił każdy w swoim języku jak w wieży Babel. Na pół żywa psychicznie wyskoczyłam na brzeg i z córką w te dyrdy do ratownika. Mówimy co i jak że w oceanie pełno zdechlych ryb leży a on nam na to z niezwykłym spokojem: te zatokę nie wiedzieć czemu upodobały sobie manty Manty! Które co roku wybierają się tu w ostatnią drogę na wieczny odpoczynek ale ze to całkiem niegroźne hahaha a gdzie tabliczka z informacja! Jak się zapewne domyślacie, ten tlenek siarki to był gaz wytwarzajacy się z ciał zdechlych mant! Pozostało mi tylko wziąć dokładny plazowy tusz i pomaszerowac z wielką ulga na las Vistas gdzie mogłam podziwiac promienie słoneczne załamujace się na dnie w idealnie przezroczystej wodzie;)))
PS.wagę wpisze jutro
Jestem w Los Cristianos, na południu Teneryfy, to moja ukochana wyspa:). Pełny miesiąc, już minęły dwa tygodnie, przede mną jeszcze dwa. Pewnie wszyscy wiedzą jak trudno na wakacjach trzymać dietę. Poza tym mam odwyk od wagi! Haha. Nie wiem ile ważę, wynik plus lub minus podam po powrocie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie z tej rajskiej wyspy.
No tak... znowu kilo mniej;) póki co odpadają mi te tłuste wagoniki zgodnie z zalozeniami; jeden na tydzień. Cóż, zaznaczam na pasku 104 kg i spierniczam do ogrodu albowiem musze być ze wszystkim na bieżąco z powodu wyjazdu na miesiąc za dni pare:). Dokąd? Napisze jak juz będę czyli z następnym ubytkiem. Nie pisałam ze praca w ogrodzie to mój konik? Nie szkodzi, teraz wiecie:))). Pozdrowienia dla wszystkich!
Banalny tytuł, zmiana paska wagi: uwaga, znowu kilo mniej! Waga się buja tfu na psa urok, mam nadzieje ze nie zapesze;))). Mam 106 kilo! Wiecie, zaczynam się serio cieszyć, dopiero teraz ogarnia mnie 25% euforii należnej rzetelnej spadków wagi! Tylko 25%, zauwazyliscie? Przyznam że też mnie to dziwi, brak 100% ale póki ładnie spada to cicho siedzę i nie za bardzo się tym martwię. Tym razem jest inaczej, mam na myśli ze inaczej podchodzę do spadku, może będzie skuteczniej;) po pierwsze nie ciesze się zbytnio, tyle rozczarowań jojo w życiu przeżyłam. .... po drugie skoro się nie ciesze to i nie załamuje kiedy waga się zacina;))) po trzecie zaś po schudnieciu kilkunastu kg nie widzę siebie w lustrze jako wiotkiej modelki tylko nadal gruba babę a to przyznam bardzo skromnie nie przytrafiło mi się niegdy w życiu! Zawsze widziałam siebie jako szczuplutka po nawet małym spadku, wprawialo mnie to w idealny humor odzyskiwalam apetyt nie tylko na życie i wiadomo chyba jak to się kończyło. ..Tym razem widzę siebie gruba nadal i wiem ze jeszcze mnóstwo do schudniecia pozostało. Obym znowu nie zaniewidziala;))). Pozdrawiam wszystkich.
to jest krótki wpis: mam na chwile obecna następne -1 czyli 107 kg, za to nie mam netu modem z Orange naprawiany. Pisze z iPhone'a a kto pisał ten wie jakie to irytujące . Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Niniejszym donoszę ze spadlam. Rzetelnie i stanowczo spadłam. Mało tego, bardzo bezpiecznie spadlam albowiem obyło się bez uszkodzeń cielesnych. Nooo może troszkę mnie mniej bo spadłam.. .... całe kilo! Dobrej nocy życzę Wam, czytajacym.