Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asiulenka1980

kobieta, 43 lat, Toruń

178 cm, 104.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2011 , Komentarze (7)


    gify fajerwerki               JE JE JE    ZMIANA     PASKA!!!

   Jestem z siebie dumna niecały miesiąc na diecie a zaznaczam, że nie jest to dla mnie katorga, 6 kilogramów poszło pa,pa! 28 będzie miesiąc odkąd zaczęłam moją przygodę z walką o siebie! Takimi postępami można się tylko cieszyć, ale nie zasypuję gruszek w popiele o nie!

   Dużo mi pomaga ten pamiętnik mimo wszystko. Jest to rodzaj mojego terapeuty. Tak coś w tym jest. Jak byłam nastolatką też pisałam pamiętnik, a wiecie, to uczucie kiedy czytam wpisy z tamtego okresu swojego życia ... bezcenne!

   Tutaj mogę na Was liczyć, wpiszę coś co mnie trapi, wspieracie mnie;

   Jeśli jest mi wesoło, staram się coś zamieścić i tutaj tak dla pokrzepienia, przecież samymi problemami człowiek żyć nie może;
 
  A jak macie problemy też staram się pomóc na tyle na ile mogę;

   Denerwuje mnie tutaj obrzucanie błotem, wyśmiewanie się, i poniżanie, Jeśli się komuś coś nie podoba to proszę nie czytać, nie zaglądać i w ogóle trzymać się z dala.
   Mnie to nie spotkało, ale już kilka dziewczyn zetknęło się z tym problemem, nie ogarniam tego.

NaUcZ sIę ByĆ pRzYjAcIóŁkĄ, a ZnAjDzIeSz PrZyJaCiÓłKę...    
 
   To na razie kochane, do jutra!

11 lutego 2011 , Komentarze (3)


 Siemka słoneczka
Cieszę się, że podoba wam się słowniczek, i zgadzam się to prawda co nie. Dziś na zakończenie też coś fajnego wrzucę! Wiecie śmiech to zdrowie,
 a ja lubię się śmiać a co


Nie będę się rozpisywać dzisiaj bo i Wasz i mój czas na wagę złota! Więc:

śniadanie - serek grani + papryka świeża
II śniadanie

Obiad - filet z ryby, dwa ziemniaki surówka z pora
kolacja - fantazja
zjadłam dwa ciastka pieguski, ble ... ale były pyszne. Mam teraz wyrzuty sumienia.

Z ćwiczeń orbitrek

A TO OBIECANY WIERSZYK

Mam nadzieję, że za złe mi tego nie wezmą panowie-mężowie :)
Największym przyjacielem kobiety jest mąż
Powiecie... niestety
A może to nie jest zła wiadomość
Przecież was kocha ten jegomość

Może nie przynosi kwiatów co sobotę
Ale w łóżku na amory zawsze ma ochotę
Nic że butów nie wyciera i że piwo żłopie
Bo gdy go się długo prosi ogródek przekopie

Może deskę w toalecie tez opuścić zapomina
Ale tyle ma na głowie roztargniony ten chłopina
Nie grymasi przy jedzeniu zjada do ostatka
Nic ze czasem mruknie... gotowała lepiej matka

To on dzielnie na kanapie przed TV pilotem włada
No bo po co masz bez sensu kanały przekładać
I nie powie że masz zmarszczki i trochę przytyłaś
Tylko czemu rozmiarówki za małe kupiłaś

Klapsa w tyłek da z czułością na znak że wciąż kocha
I tak spojrzy z namiętnością gdy czasem masz focha
Zawsze tobie przyzna rację na wszystko pozwoli
Możesz sprzątać prać gotować od rana do woli

Więc narzekać nie masz na co droga pani żono
Jeśli obok mąż przyjaciel ma cię pod ochroną
I pomimo że ma wady no i zalet kilka
Masz w swym domu może osła ale w skórze wilka ...
To tak troszkę fraszka z humorem, cha, cha!

10 lutego 2011 , Komentarze (3)



     Dziś zgrzeszyłam troszkę, zjadłam deser z galaretki i śnieżki ok 200 kcal, mówi się trudno.

    Miałam powód, otóż już prawie miesiąc się trzymam,    a poza tym mamy dzisiaj z moim M rocznicę spotkania      i bycia ze sobą. To równe 10 lat. Mój Boże jak ten czas pędzi...

   Czasami narzekam na niego, ale w gruncie rzeczy kocham go. Jeśli by tak nie było nie bylibyśmy razem. Ma swoje wady, ale kto ich nie ma. Nie ma ludzi idealnych, sama nie jestem idealna. I nie chodzi o to żeby wyglądać jak modelka itp., muszę zwalczyć w sobie lenistwo. 
 
    Zazdroszczę ludziom co wstaną wcześnie, posprzątają raz dwa itd. Ja to mam na wszystko czas. I tak zdążę, ale mogłabym to robić szybciej i ja o tym wiem! Może to brak wigoru, jakieś energii nie mam pojęcia. Muszę z tym powalczyć i już. Jak wpadnę w jakiś amok to i cały dom przewrócę do góry nogami, lecz jak mam lenia to wiadomo robię tylko to co trzeba.

    Dobrze kończę z tymi pierdołkami, przynajmniej na dzisiaj heh
moc gifów miłosnych
 
MENU

śniadanie - dwa plasterki szynki z indyka, ogórek, papryka, jogurt ok.2 łyżek
II śniadanie - aktivia
obiad - udko z kurczaka z piekarnika i surówka z kiszonej kapusty, marchewki, pora i jabłka
podwieczorek - deserek
kolacja  brak nie jestem głodna to nie jem

A na koniec porada

Wiecie dlaczego nie wolno się powstrzymywać od puszczania bąków?
 Jak się je powstrzymuje to idą do głowy i stąd się biorą posrane pomysły!


               Słowniczek D/M


Słownik Damski:

Tak = Nie

Nie = Tak

Może = Nie

Bardzo mi przykro = Zobaczysz jak Ci będzie przykro

Potrzebujemy = Ja to chcę!

To Twoja decyzja = Właściwą decyzję już dawno powinieneś podjąć

Rób co chcesz = Jeszcze za to bekniesz

Musimy porozmawiać = Musze ponarzekać

Proszę, śmiało = Nie chcę żebyś...

Nie jestem zdenerwowana = Oczywiście, że jestem wściekła, debilu!

Jesteś taki męski = Musisz się ogolić i dużo się pocisz

Jesteś dziś taki uczynny = Czy seks to jedyne o czym myślisz?

Bądź romantyczny, zgaś światło = Mam sflaczałe uda

Kochasz mnie? = Zaraz poproszę o coś drogiego!

Jak bardzo mnie kochasz? = Zrobiłam coś, co Ci się nie spodoba

Zaraz będę gotowa = Zdejmij buty i znajdź coś ciekawego w telewizji

Czy mam tłusty tyłek? = Powiedz mi, że jestem piękna

Musisz się nauczyć rozmawiać = No zgódź się w końcu ze mną!

Słuchasz Ty mnie?! = Już po Tobie!


Słownik męski:

Głodny jestem = Głodny jestem

Spać mi się chcę = Spać mi się chcę

Jestem zmęczony = Jestem zmęczony

Chce Ci się iść do kina? = Mam dziś ochotę na seks

Czy mogę zaprosić Cię na kolacje? = Mam dziś ochotę na seks

Mogę do Ciebie zadzwonić? = Będę miał wtedy ochotę na seks

Mogę Cię prosić do tańca? = Mam dziś ochotę na seks

Śliczna sukienka = Piękny głęboki dekolt!

Wyglądasz na spiętą, daj pomasuje Cię = Mam dziś ochotę na seks

Coś nie tak = Chyba z seksu nici...

Nudzę się = Masz ochotę na małe bara-bara?

Kocham Cię = Chce seksu natychmiast!

Tez Cię kocham = Dobra powiedziałem to, teraz już chodź się kochać.

Porozmawiajmy = Spróbuje Ci zaimponować moją wrażliwością, to może będziesz chciała się ze mną kochać!

Czy zostaniesz moja żoną? = Chcę żebyś nie mogła uprawiać seksu z żadnym innym facetem!

Myślę ze ta bluzeczka i spódniczka niezbyt Ci pasują = Jestem gejem!

 

9 lutego 2011 , Komentarze (3)


   Dziękuję Keli1979 za pomysł z refundacją i dofinansowaniem studiów. Wiem o takich formach pomocy, ale jestem na umowie o zastępstwo jak na razie, a i mój szef jest ciężki  do takich tematów. Ale warto spróbować, kto nie ryzykuje, ten nie ma! Obiecuję sobie i Wam kochane, że zabiorę się za tą sprawę. Jeszcze tylko certyfikat biegłego rewidenta i właściwie mogę działać.

   Nie odzywałam się wczoraj ponieważ udało mi się namówić mojego M na odmalowanie kuchni. Farba stała już od lata i wszystko co potrzebne, i wreszcie się udało. Więc dzisiaj po pracy remontowy ciąg dalszy. Już mam większość pomyte jeszcze podłoga. Teraz mam chwilkę relaksu, co właśnie czynię. Nie zdawałam sobie sprawy, że tyle czasu mi zejdzie na myciu tych wszystkich wazoników, filiżaneczek i bibelotów! Ale co z głowy to z serca. Teraz tak salon by się przydało i jadalnię ... Wredna jestem co?! Jeszcze zajadę tego mojego biednego M, biedak z tego stresu tyle browarów musiał wypić! Ale pomijam to, ważne że kuchnia odświeżona.

   A co do menu trzymam się, nie objadam się, ale też nie chodzę głodna. Powolutku robię się mistrzem w przygotowywaniu obiadów dla siebie i rodziny. Czemu wcześniej na to nie wpadłam. Nadal nie ważyłam się, najszybciej w niedzielę. Spowodowane to brakiem wagi. Ale już w niedzielę jadę kupić sobie takową.
   Lecę kochane sprzątać dalej bo mnie noc zastanie!
                                 Trzymajcie się!
 
                5.gif
                           

7 lutego 2011 , Komentarze (2)

Butterfly Scraps
      Menu:
Śniadanie jak wspomniałam dwa kawałki chleba z masłem śmietankowym i serem żółtym, drugie śniadanie zjadłam jeszcze jeden kawałek. do tego 3 ciastka wafelki bez polewy, obiad -  odrobina ziemniaków, 4 kawałki mięsa z gulaszu(obiadu rodzinki) i surówka z pekinki, pół papryki świeżej, ogórek konserwowy, jogurt mały. Kolacja naleśnik z dżemem. musiałam zjeść bo naprawdę kiepsko się czułam.
   Dzięki za komentarze! A i pytanko do Keli1979: Jak idzie przepytywanie  studentów?
Wybieram się z powrotem na studia, trzeba dokończyć to co zaczęłam. Czekam tylko aż sytuacja finansowa i budżet rodzinny wyjdzie na prostą. Przyjecie małego przed nami i nie bardzo mogę teraz płacić 490 zł/miesiąc. Trochę zawrotne te kwoty, ale co zrobić.
Buźka i dobranoc

7 lutego 2011 , Komentarze (6)



Jesteście naprawdę wspaniałe!!!

Na początku dziękuję Wam za komentarze, za to, że jesteście i w ogóle poświęcacie swój czas na czytanie moich wypocin.   
                                 

   Co do dzisiaj moje śniadanko na pewno nie było dietowe, o nie! Spowodowane to było tym, iż mam jakieś dziwne zawroty głowy. Rano poszłam do łazienki z asekuracją przy ścianie. Dziwne ale czuje się jakbym wypiła czy co? A piłam tylko wieczorem dzbanek herbaty Pu-Erh z cytryną. Dziwne to??? Naprawdę ...

   Bałam się rano jechać do pracy samochodem, więc zabrałam się z koleżanką. Nie mogłabym się skupić na jeździe, a nie daj Boże bym zasłabła ...
   Myślałam, że to może przez dietę i zjadłam dwa kawałki pieczywa białego z masłem śmietankowym i serem, do tego herbata z cytryną posłodzona. Jest mi niby lepiej, ale nadal dziwnie tracę równowagę. Nie mogę gwałtownie wstawać od biurka.


   Ale nie będę się objadać o nie! Dla mnie sukcesem jest to, że już dwa i pół tygodnia wytrzymałam na diecie. Wcale nie mam zamiaru przerywać tego wielkiego dzieła które już zaczęłam!!! Małymi kroczkami, powoli do celu!

   Pewnie zastanawiacie się jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu? Zresztą sama się nad tym zastanawiam ... Zaszłam w ciążę przy wadze 75 kg. Przed porodem ważyłam równe 100 kg. Trochę mi zeszło ale do 80 kg. Później karmienie piersią, i mylne wyobrażenie, że muszę jeść, aby dziecko się dobrze rozwijało i pokarm był wartościowy. Zaczęłam wciągać całą czekoladę na śniadanie itd, itp Później nie pracowałam, i dojadanie po dziecku. Mój mąż kupował sobie browar a dla nas coś słodkiego, na uspokojenie sumienia swego i mnie! I tak czas płynął a z nim przypłynęły kilogramy!!!  

   Dojrzewałam długo do tego żeby wziąć się w garść. Płakałam z bezsilności po kątach, chowałam się w domu, odcięłam się prawie od znajomych. Na uczelni czułam się jak szara myszka. Kiedyś to ja wiodłam prym. Zawsze radosna, pomocna, miałam wianuszek znajomych bliższych lub dalszych.Ale wreszcie zrozumiałam nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem! Trzeba coś z tym zrobić, a do tego wiedzie jedna, jedyna droga na której już jestem z Wami!
Wróci dawna Aśka i koniec tematu! Nie ma innej opcji, po prosu nie ma i już!

   Pamiętam z czasów mojej świetności jak szłam na rozmowę w sprawie pracy (zaznaczam, że z kwalifikacjami dużo mniejszymi niż teraz, miałam skończoną zawodówkę) nie miałam problemów, znalazłam zajęcie. Niedawno jak szukałam pracy nie było problemu, dostawałam się na drugi etap czyli rozmowa. Ale kto by chciał mieć w swoim biurze nieatrakcyjnego grubasa. Wiadomo jak ma do wyboru dziewczynę o podobnych kwalifikacjach a zgrabną i pewną siebie ... kogo waszym zdaniem wybierze???
 
   Na szczęście mój obecny szef zobaczył we mnie potencjał i jestem mu wdzięczna za szansę!
To na razie tyle, wracam do pracy. Trzymajcie się moje kochane ! Może do wieczora! Pa

6 lutego 2011 , Komentarze (5)


Siemka kochane

   Jakoś przeżyłam wczorajszy wieczór, marudził i poszedł spać!

   Dzisiaj dzień ogólnie fajnie minął. Byliśmy w kościele. Dzieci kochane poszły siedzieć do ławeczek koło ołtarza.   I jak zwykle nie popisali się. Ksiądz święcił wszystkich i użył sformułowania grzechy Wasze odpuszczone, więc moja bratanica biegiem przez środek kościoła  na koniec gdzie siedziałam i pyta się czy może iść jednak do komunii ... ja powiedziałam, że nie bo nie była u spowiedzi. Wróciła na miejsce. I jak myślicie posłuchała?  Poszła do komunii  i tak. I oczywiście rozmowy, oglądanie się na wszystkie strony. Już nie patrzyłam w ich stronę bo bym nie wytrzymała chyba i wyciągnęła ich za uszy. Stare konie a zachowują się jak 2 letnie maluszki ... brak słów!

   Byliśmy u szwagra, znajomych itd, a najgorsze, że skusiłam się na mały kawałeczek sernika ... w sumie myślę, że to nagroda za wytrwałość dietową. Nie ważyłam się już przeszło tydzień, stąd brak zmian na pasku. Ale myślę, że coś ubyło widzę to po rzeczach. Ach i jak się cieszę na Orbitka. Jest fajny, ale nie forsuję się, stopniowo co dzień będę zwiększać czas. Na razie wchodzę na niego i robię kilka razy dziennie ok 100 obrotów.

   Zaraz muszę uciekać bo afera między narodowa, że dzieci jeszcze nie śpią a on spokojnie filmu nie może obejrzeć, a ja klikaniem mu przeszkadzam.
Do jutra słonka kochane, a i życzę wszystkim miłego poniedziałku (o ile poniedziałek może być miły?!         ACH ...
                          
                               
Zakazane menu




5 lutego 2011 , Komentarze (6)


 Wrócił mój miły ....

Miał sprzątać podwórko, bo wszędzie pełno gratów, kabli, i części od bram ...
i wrócił ale w jakim stanie??????????????
I szlak trafił wspólną sobotę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

5 lutego 2011 , Komentarze (5)


                                                      
                                          Witajcie

   Dzisiaj spędziłam miły dzień była u mnie mama na noc, trochę mi pomogła dojść do ładu z domem po kochanych urwisach. Za biurkiem były stosy ciastek, chipsów i innego rodzaju pożywienia dziecięcego. Ścinek, papierów i wszelkiego rodzaju kredek i pisaków już nie zliczę.
   A jeszcze tydzień przede mną. Potem marsz do szkoły i nauka kochane moje, nauka! Pewnie mój syncio będzie formułę spowiedzi zaliczał, och i znów tłumaczenie dlaczego i co i po co ...; np pytał się" co to znaczy pod Ponckim Piłatem" i jeszcze wiele niezliczonych sformułowań religijnych. Reasumując może to i dobrze, że docieka a nie zakuwa na ślepo, ale ja jestem po pracy psychicznie wypalona, a tu trzeba nadal pomagać, uczyć i tłumaczyć.


    Tak myślę sobie teraz, że księgowy to fajny zawód, jakieś zaplecze finansowe jest, ale to ciągłe skupienie, śledzenie przepisów i zmian  ..., już pomału się gubię. Co się nauczysz to i tak kochany ZUS lub US zadba o to żeby się nie nudzić i sru zmiany. Teraz ten cholerny podatek. Ale już koniec Aśka, jest sobota weekend i relaksik na Orbim ... heh na początek muszę dzieciaki zwalić bo mnie nie wpuszczają. Zajadą mi jak nic mój nowy nabytek, a ja nie zdążę nawet 0,5 kg na nim schudnąć   
 
 
                                                    MENU
ŚNIADANIE
                                   


                                       TAKI MAŁY ŻARCIK


na poważnie to była Activia
obiad ziemniaki, jajko, sałatka ( pekinka, ogórek kons., jogurt naturalny)
kolacja nie mam pojęcia co, lecz pewnie sałatka i piję herbatkę już bez cukru i bardzo mi smakuje!

                                       

                                             A to żarcik na sobotę
            
                               


                                   KIEROWNICA KOBIETY
                      
            



            JAK WAM SIĘ PODOBA??? JA OSOBIŚCIE CHCIAŁABYM MIEĆ TAKOWĄ I NA PEWNO NA ŚWIATŁACH ZDĄŻYŁABYM WYKONAĆ MAKIJAŻ !!!
           SZKODA, ŻE TO ANGIELSKA WERSJA ..., A TAK  PRZEJECHAĆ BYDGOSZCZ W GODZINACH PORANNYCH ... CUDDDDDDDDD 















4 lutego 2011 , Komentarze (3)



 Mam kupiłam Orbitreka i jest świetny, ma osiem lat ale był mało używany.

Menu

śniadanie - jogurt, mała parówka
obiad - udko z kurczaka bez skóry, 2 ziemniaki, sałata z jogurtem, ogórkiem i cebulką.
kolacja - sałatka (sałata, ogórek, jajko, rzodkiewka, jogurt)
piłam herbatkę PU-ERH i nawet mi smakuje.

A tak wygląda moje biuro wyklejone postanowieniami i zakazami dietowymi; taki żarcik na dobranoc
 

Karteczka - żeby nie zapomnieć