Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asiulenka1980

kobieta, 43 lat, Toruń

178 cm, 104.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 lutego 2013 , Komentarze (5)

undefined


   Hej kochane

Chciałam powiedzieć że niestety jem jem jem i końca nie widać! Co ja wyrabiam masakra! Siedzę i jem!!! O Tak nie można, nie wiem co mam ze sobą począć muszę wymyślić jakąś motywację chociaż motywacji znalazło by się duuuużżżżo ..... Ach co ja robię, chcę być już wreszcie szczupła tak jak kiedyś a nie objadać się sama sobie robię krzywdę i nikomu innemu! Aśka jak Ty będziesz wyglądała idąc z Łukaszkiem na ulicy?! On przystojniak super ubrany a Ty przy nim tłusty pulpet masakra! Choć Łukasz kocha mnie i to bardzo i mu nie przeszkadzają moje krągłości to ja wiem że nie będzie mu również przeszkadzało jak będę wyglądać nieco lepiej! A zwłaszcza że Łukasz jest bardzo szczupły a ja przy nim to dwa razy on .... no może przesadzam ale tak prawie! O nie tak nie będzie bież się za siebie Asia bież się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

12 lutego 2013 , Komentarze (2)



   Hejka

    Sorki, że nie dokończyłam wczorajszego wpisu. 

   Tak więc byliśmy u znajomego obywatela Pakistanu o imieniu Mendi. Naśmiałam się co nie miara, na szczęście Mendi okazał się miły, sympatyczny i bardzo gościnny. Nie wiem jakie mieliście kontakty z obywatelami tego kraju, ale ja słyszałam na ich temat same niepochlebne komentarze i zresztą słusznie bo to bardzo brudny naród. U Mendiego w domu na szczęście było czysto. Łukasz niejednokrotnie ni opowiadał (zajmuje się remontami), że łazienka pozostanie czysta tylko po jego pracy potem to masakra. Płytki na ścianach są aż żółte i się kleją, zlew zawalony brudnymi naczyniami, zdarza się nawet że w mieście w domu trzymają kury ... Co mnie zaskoczyło Mendi i inni nie mają pojęcia co to Polska, pytał mnie czy mamy gaz hehehe i w jaki sposób ogrzewamy nasze domy. Z rozmowy wyłonił się obraz Polski wg niego jako kraju zacofanego z szałasami itp Jak mu pokazałam zdjęcia mojego mieszkania (porobiłam fotki w komórce na pamiątkę, jak wszystko wywiozłam) był w szoku!!! Tu w Anglii jest gorszy stan mieszkań. Nie będę się rozpisywać teraz nad naszym mieszkaniem innym razem. Jednym słowem musiałam mu obiecać że zabierzemy go na parę dni do Polski. Powiedział że bardzo chciałby poznać jakąś Polkę ale żadnej z Was nie polecam, takie jest moje zdanie. 

   A na koniec akcent humorystyczny. Otóż oni na sex mówią dzigi - dzigi i tak to mojemu Łukaszkowi weszło w krew że teraz mówi do mnie szepcząc do uszka - KOCHANIE DZIGI - DZIGI hehehehe

  Znów zaczynam się objadać a to bardzo źle, koniec tak dłużej nie można!!!!!!!
   

11 lutego 2013 , Komentarze (2)

undefined
Hej

   U mnie na razie bez większych zmian. Nadal szukam pracy blee, patrzę jednak na tą sytuację optymistycznie. Otóż już dawno nie miałam takiego urlopu, przydało mi się trochę odpoczynku. Choć za wiele go nie mam bo od rana same obowiązki, mały do szkoły, potem pilnuję dzidzi współlokatorów bo jej mama idzie ze starszą dziewczynką do szkoły potem sprzątanie obiad i cały dzień się kręci ....

  Wczoraj byliśmy zaproszeni do znajomego Łukasza. Było trochę śmiechu jednak z wizyty mogę wywnioskować jedno że mój angielski nie jest wcale zły i rozmawiałam z nim bez problemu. Od czasu do czasu musiałam zastąpić słowo innym ale było ok. Jednak muszę się przestać blokować tylko poczuć się swobodnie i rozmawiać. Ten znajomy ma na imię Mendi, powiedział mi żebym zapisała się do Colegu na kurs językowy i trzy miesiące w zupełności mi wystarczą. Taki jest mój wcześniejszy cel i na pewno tak zrobię. 

  Ach muszę przerwać i biegnę po małego do szkoły cdn ..... 

23 stycznia 2013 , Komentarze (5)

   Hej słonka kochane

   A więc, wracając do mojego przyjazdu do UK. Mój były strasznie się rzucał na początku, nie miał gdzie dzwonić bo mój numer (niestety zapomniałam zdjąć blokadę) nie działa tutaj więc miałam parę dni spokój, później podałam mu numer gg żeby nie twierdził że nie ma kontaktu z synem. Jak stwierdziłam że już się uspokoił i nie wypisuje tych jego bzdur pozwoliłam mu na kontakt poprzez skypa dwa razy w tygodniu. Oczywiście znów zaczęłam to kontrolować bo złapałam go na tym że mówi Adiemu o rzeczach których nie powinien. Najbardziej boli mnie fakt, że tak strasznie naskakuje na Łukasza, mojego narzeczonego. A on się tak bardzo stara. Ma świetny kontakt z Adrianem, a ten kretyn mu wypisuje cyt "pamiętaj tatuś Cię kocha, on to dla Ciebie nikt, to obcy facet jest i różne epitety". Dlatego właśnie zaczęłam kontrolować co on mówi małemu, bo okazuje się że nadal nie można mu zaufać i trzeba uważać, nadal wykonuje swoją krecią robotę na mnie to nie działa bo się uodporniłam to najlepiej wykorzystać do swoich celów tęskniące dziecko. Ja za każdym razem przypominam Adiemu co jak i dlaczego odeszliśmy od niego, niestety muszę mu to przypominać a tak bardzo chciałabym żeby mały o tamtych wydarzeniach szybko zapomniał. Adi to teraz prawie nastolatek 11 lat nadchodzi okres buntu, Łukasz mi świetnie pomaga potrafi do niego dotrzeć i wyegzekwować to co powinien zrobić. Ja zawsze co oczywiście jest złe byłam za mało stanowcza, kiwnęłam ręką i sama zrobiłam. No ale niestety to dzieci niczego nie uczy. Także jestem 2000 km od domu a nadal czuję jego zatęchły oddech na plecach. 

    Co do rozprawy to cały czas czekam na sprawę, ciągnie się to jak flaki wszystko, ale na razie stanęło na tym on się ustosunkował do pozwu, nawet wyraził zgodę na rozwód ale bez orzekania o winie. Sąd poinformował mnie o tym fakcie i pytał się czy wyrażam zgodę ja odpisałam ale nie zgadzam się na rozwód bez orzekania. Tak więc nadal czekam na rozprawę. 

   A mieszkanie w UK. Mieszkamy na razie wspólnie z rodziną Łukasza tzn bratem i jego żoną oraz dwójką ich dzieci, jedna ma 3,5 roku a druga ma cztery miesiące. Mam malutkiego rozkosznego bobaska w domu. Chciałabym mieć już swoje maleństwo, Łukasz tak bardzo marzy o dzidzi. Mam nadzieję że Bóg nas kiedyś obdarzy tym szczęściem. Złożyliśmy już wniosek o własne mieszkanie socjalne. W naszym mieście nie czeka się na nie długo. Moglibyśmy wynająć, ale martwię się czy dalibyśmy radę finansowo. Ja na razie pracuję przez agencje a to koszmar. Raz zadzwonią jest praca, później tydzień stoisz i właściwie nie ma stałej wypłaty. Muszę teraz przysiąść napisać CV po angielsku i wysyłać, poszukać stałej pracy.

   Uciekam kochane, trzeba posprzątać iść po zakupy i ugotować obiadek.

  A co do diety, po chorobie mało jadłam, czuję że schudłam nie wiem ile bo nie posiadam wagi, ale to po ciuchach widać, mam nadzieję że jak zawitam do Polski i wejdę na wagę u mamy będę miała się czym dzielić z Wami hehehe

   No to teraz naprawdę buziole krejzole uciekam ...

22 stycznia 2013 , Komentarze (7)


   Dziś byliśmy w Preston załatwialiśmy numer NIN, to taki numer ubezpieczenia społecznego który jest potrzebny, a chcę się starać o benifity i go potrzebuję.

   Kupiłam dziś sobie fajną jensową tunikę i koszulę i spodnie markowe. Tutaj w uk jest fajnie pod względem ciuchów jak na razie ubieram się w tutejszych lumpeksach, ale kupuj,ę same markowe rzeczy, jakość rewelacja a co najważniejsze dla mnie wybór niesamowity. Ostatnio byliśmy w galerii tam mnóstwo SALE, weszliśmy do H&M w Polsce nie miałabym co szukać a tu nie dość że cena rewelacja bluzka np 4 funty i wybór modeli itd. Cieszę się bardzo, bo wreszcie mogę poczuć się modnie za nieduże pieniądze. W Polsce rzeczy na mój rozmiar to same babcine wzornictwo blee czasami jakaś perełka. Jak szukałam w sklepach to jeden typ we wszystkich i przeważnie rozmiarówka do 40, a gdzie ja ze swoim 46 rozmiarem? A no szaleje teraz zakupowo w uk hehehe

   



21 stycznia 2013 , Komentarze (3)



itam serdecznie

   Jak widzicie kochane przyjaciółeczki jestem, nie opuściłam Was, broń Boże ...

   Do wpisu zabierałam się już parokrotnie, nawet ostatnio napisałam fajną notkę i mi zniknęła jak chciałam zapisać ale się zdenerwowałam, a nie miałam już za bardzo czasu na pisanie nowej ....

   Już dobry miesiąc jestem w Wielkiej Brytanii. Lot samolotem jak można wywnioskować bo piszę przeżyłam, stwierdzam latać mogę jest fajnie. Anglia przywitała mnie słoneczkiem, ogólnie większość dni jest pochmurno ale za to w sercu jakie słonko! 

   Wczoraj wstałam z łóżka tak strasznie zmogło mnie leżałam prawie tydzień w łóżku jak dla mnie to nie do pomyślenia, skończyło się na tym że musiałam jechać do szpitala nie mogłam się wyleczyć dostępnymi lekarstwami nawet antybiotykiem 'polskim' kupionym spod lady. Co prawda w poczekalni tutaj można naprawdę umrzeć za nim lekarz nas przyjmie, ale opłacało lekarz szybko postawił diagnozę, dostałam antybiotyk za darmo dwa opakowania i po dwóch dniach już czuję się lepiej. Jest nadzieja, ale szczerze nie wiedziałam już co robić nie mogłam już oddychać, na szczęście to koniec mojego koszmaru.

  Adi chodzi już prawie od początku jak tylko przyjechałam do szkoły, Łukasz mu częściowo załatwił a ja poszłam i dokończyłam formalności, kupiliśmy mu mundurek i nic więcej nie potrzebował, Pani Dyrektor bardzo sympatyczna, uśmiechnięci Ci Anglicy życzliwi zupełnie inna bajka. Znalazłam Polską szkołę niedaleko i zapiszę Adiego bo to tzw sobotnia szkoła ale program realizowany jest z polski, nie jest to drogo bo tylko 180 funtów na rok to naprawdę mało. Adiemu szkoła się podoba, mnie troszeczkę martwi fakt że on nie pracuje nad materiałem jak w Polsce. A i tutaj dali go od razu do piątej klasy a powinien wg Polskiej chodzić do czwartej jeszcze. Najważniejsze że lubi chodzić szybko łapie słówka, ma do czynienia z dziećmi które mówią tylko po angielsku. Do szkoły na 5 minutek drogi.

   Chociaż coś udało mi się napisać dziś, resztę napiszę może jutro tzn o pracy, mieszkaniu itd jestem zmęczona a jutro kolejny dzień pracy. Dobranoc moje kochane papap 

19 listopada 2012 , Komentarze (4)


Hello


   Dziś jazda do pracy rowerem zaliczona - ogólnie 11 km razem. Czyli można powiedzieć ćwiczenia jakby już za mną, nie będę dziś jeździć na orbim.

   W pracy dzień minął szybko moje dwie stażystki są fajne i mądre bardzo pojętne więc trzeba dać dziewczyną szansę. Zresztą to ich pierwsza praca więc staram się przyjaźnie podejść do kwestii ich szkolenia, ja kiedyś też zaczynałam i miałam szczęście trafić na życzliwe osoby. Zresztą ja nie potrafiłabym krzyczeć jeśli by nawet zrobiły coś źle, one się uczą i mają do tego prawo. Najgorsze, że będę musiała skazać jedną z nich na odejście. Tylko jedna z nich zostanie, ja osobiście chciałabym obie ale cóż prawa rynku ....

   Tęsknię za moim Łukaszem bardzo. Już niedługo będziemy razem. Denerwowałam się i czasami nadal tak jest z powodu mojego byłego męża. Siedzi teraz w domu ze złamaną nogą i myśli, a czym więcej myśli tym więcej wymyśla. Szantażował mnie, że zmienił zadanie co do wyjazdu Adriana (syna) za granicę. Oczywiście zachowałam zimną krew i podeszłam do sprawy dyplomatycznie, bez nerwów tłumaczyłam i tłumaczyłam aż wreszcie pojął. Oczywiście groźba była skierowana do mnie, jemu wcale nie chodzi o małego tylko o to żebym ja nie jechała bo będę daleko od niego, że zupełnie mnie straci. Czy on nie może pojąć, że ja już nigdy go niego nie wrócę?! Mówię to do niego wielkimi drukowanymi literami a to jak grochem o ścianę ... W każdym razie wniosek na paszport złożyliśmy oboje, i dowód małego mam już odebrany więc nie może mnie już zatrzymać. Tłumaczyłam mu, że teraz mam już wypowiedzenia poskładane w pracy i mieszkanie itd i lawina ruszyła nie mogę się już z tego od tak wycofać wg jego widzi mi się ...

   Musiałam mu obiecać, że w wakacje mały będzie u niego ... mam nadzieję że niedługo ten kontakt się zatrze, Adi jest dużo starszy i wiele rzeczy rozumie. Boże drogi mój malutki synek za 7 lat będzie miał już 18 echhhh

  Dieta jest zachowana, jak zwykle jem ale z umiarem i staram się jeść małe porcje i nie wysokokaloryczne. Pijam zieloną herbatkę.

   To by było na tyle, a dziś obiado - kolalacja wysokokaloryczna naleśniki ale zjem jeden obiecuję ... tak za mną chodzą naleśniki ale usmażę na patelni bez tłuszczu spokojnie

Pozdrowionka Asia


18 listopada 2012 , Komentarze (3)


hejka

   U mnie tydzień zakończony pod kreską. Jak to mawiała BrzydUla dobrze jak nie za dobrze, a u mnie było ostatnio dobrze i co i kraksa ...

   Wyjechałam rano do pracy i dosłownie kawałek za miejscowością gdzie mieszkam huk i samochód zgasł ... jak się później okazało stało się najgorsze co może się zepsuć w samochodzie - pasek rozrządu pękł!!! Jeszcze tego samego dnia się, że naprawa wyniesie po dobrej znajomości 700 zł.

   Dlaczego teraz jak mam niespełna trzy tygodnie do wyjazdu i muszę się wyprowadzać, załatwiać resztę dokumentów i sporo innych rzeczy. W tej dziurze tu nawet nie ma autobusu, najbliższy 5 km.

   Jedyny pozytyw schudnę ponieważ czeka mnie przymusowa podróż rowerem do pracy ... echhhhh życie, kiedy te problemy się wreszcie skończą ....

12 listopada 2012 , Komentarze (4)


HEJKA

    DZISIEJSZA NOTATKA KRÓTKA
OD DZIŚ WRACAM DO ĆWICZEŃ, KONIEC STABILIZACJI ZABIERAM SIĘ ZA DALSZE ODCHUDZANKO!!!!


   TYDZIEŃ ZACZĄŁ SIĘ PAKOWANIEM, PORZĄDKOWANIEM I TAK PEWNIE SIĘ ZAKOŃCZY.

    CORAZ BLIŻEJ WYJAZDU JESZCZE DOKŁADNIE 30 DNI I WYLOT!!!!

2 listopada 2012 , Komentarze (4)


HEJKA

   Jak mija Wam wolne? Przedłużony weekend to to co kochamy najbardziej, żal tylko potem ponieważ trzeba nadrabiać i gonić czas kto ma terminowe rzeczy ten rozumie ...

   Ogólnie od środy jestem u mamy, miała 50 - urodzinki w środę. W czwartek w drodze na cmentarze, msze itp. Aż mi się wierzyć nie chce i ten czas tak strasznie szybko ucieka ach tak to jest ...

   Najlepszy w tej kwestii okazał się mój Lukasz stwierdził "kochanie Ty tak nie żartuj z mamy bo sama za 18 lat będziesz miała 50 ..." No i proszę człowiek czuje się młody i nie dostrzega jak szybko mija życie - oczywiście nie zakładam że 50 lat i koniec broń Boże, tylko zdałam sobie sama sprawę z tego że to też mnie czeka i to już niedługo.

   Dzieci ogólnie grzecznie się zachowują. Bo jak się spotkają razem to jedno do drugiego pretensje itd wieczny hałas... Szliśmy np z cmentarza mama szła z małą (córka mojego brata starsza od Adiego o rok) i Adi mówi idź szybciej bo będę Tobie marchewki skrobał, na co ona do niego Tylko sobie uważaj bo te buty kosztowały 100 zł. Tak ubodło mnie to trochę. Mała smarkula mieszka z mamą, mama jej kupuje wszystko co chce, ciuchy ze sklepów itp tylko ja taka wieczna szmaciara muszę ubierać siebie i małego w ciuchlandach, oczywiście nie czuję ujmy na honorze ale mała gówniara mnie denerwuje i na każdym kroku punktuje mojego małego żeby tylko czasami babcia nie okazała większego zainteresowania jemu. Głupie to, nie powinno tak być ale ja to czuje teksty typu Ty jesteś tutaj tylko gościem, w tym domu panują zasady i Ty się musisz dostosować itd, itp. A to też mój dom ja nadal jestem tu zameldowana łącznie z małym ... Boli mnie to ale staram się być ponad i tylko ta myśl mnie trzyma, że jeszcze trochę będę w Anglii i też się odbiję od dna.
  
   Powolutku już widać światełko w tunelu. Zadzwoniłam w środę do sądu i jupiii uzyskałam wreszcie zwolnienie od kosztów sądowych, i pozew został już wysłany przez sąd do niego już coraz bliżej rozprawa, jeszcze trochę stresów i koniec koszmaru.

   Co do diety, hmm przemilczę ten fakt z powodu urodzin mamy i ogólnego podjadania, waga dzisiejsza pokazała 105 kg upss może uda mi się zgubić te 5 kg. Obiecałam sobie że przywitam nowy rok z wagą dwucyfrową. Oczywiście - 20 kg to też niezłe osiągnięcie.

   Buziam i ściskam


Bye