Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedy patrzę w lustro nie widzę siebie taka jaka jestem naprawdę. Widzę osobę, kobietę, dziewczynę, która ciągle walczy, o wagę, o wygląd, o akceptację, o miłość, o życie, o bliskich. Chciałabym, aby chociaż jedna z tych rzeczy, przestała być w końcu obiektem walk,i a stała się nareszcie czymś co mogę zaliczyć na poczet plusów, a nie minusów. Więc ciągle staję do walki od nowa i się nie poddaję. Tym razem też. Jedni mówią, że to cecha charakteru, ta dobra cecha, a ja twierdze, że to jest właśnie to co mnie określa i określa moje pochodzenie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10308
Komentarzy: 32
Założony: 8 maja 2010
Ostatni wpis: 2 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Zosia124

kobieta, 43 lat,

171 cm, 69.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 września 2011 , Skomentuj

Wakacje były udane, Malta to przepiękna wyspa. Było gorąco, upalnie ale własnie po to jedzie się tak blisko Afryki. Nie patrzyłam na wagę, ale udawało się ją utrzymac dzieki temu, że mało jadłam i czesto i czasami cwiczyłam na basenie. Ale po przyjeździe to tego smutnego kraju waga sama skacze do nieba. Jak to się dzieje nie mam pojęcia. Teraz znów obawiam się napadów głodu. Choroba się rozwija, ale mam nadzieję, że juz niedługo znajdę rozwiązanie. Jak pomyslę, że w pracy jest jak jest, to zaczynam myśleć, że to jakas kara dla mnie i niech nikt nie zaczyna z hasłem, że to po to zebym się czegoś nauczyła, bo nie uwierze. Cholera. Czemu nie może być troszkę prościej w zyciu.

11 sierpnia 2011 , Skomentuj

Dziś będzie o tym jak to w zyciu tak naprawdę bywa. Zrobiło się nie wesoło. Od kiedy lekarz zdefiniował moje schorzenie, czyli cieśń nadgarstka, walczę ze sobą. Myslałam, że tutaj jest trochę lepiej ze służbą zdrowia, ale się pomyliłam. Czeka mnie wizyta u neurologa, to znaczy powinnam jak najszybciej mieć to badanie za sobą, ale moj lekarz rodzinny jakoś nie wykazywał w tym kierunku chęci. Teraz nareszcie mam skierowanie, problem polega na tym, że droga zwykłą, okres oczekiwania na wizytę to jakies 90 dni, prywatną nie cale dwa tygodnie. Więc jak tutaj siedzieć spokojnie, kiedy nie można pracować. Mam dylemat, czy wracac do pracy, która tylko pogarsza mój stan, czy ciagnąć zwolnienie lekarskie. Spotkanie z lekarzem zakładowym to też zupelnie inna bajka. Po konsultacji telefonicznej z przemiłą Panią, która jasno dała mi do zrozumienia kim tak naprawde jest moj lekarz rodzinny, wpadłam w czarną rozpacz. Wszystko ciagnie się dla mnie o wiele za długo, kończy mi się cierpliwość. A w konsekwencji powraca mój wilczy głód, zajadanie problemów to własnie jest przyczyna mojej rosnącej wagi, dlatego też, nie będzie kilograma mniej w tym tygodniu.

Buuuuu. Pozdrawiam Zosia

7 sierpnia 2011 , Skomentuj

Wrócilam!!!!Przez kilka miesięcy myślałam, że dam radę sama utrzymać wagę, która z takim mozołem uzyskałam. Ale, niestety, coraz wieksza pupa, dawała znac, że bardzo sie myle.Po raz kolejny stoje u progu bram, jak ja to nazywam. Przemyslałam dokładnie, przeliczyłam,przeważyłam, przemierzyłam. Jestem też przed wakacjami, ktore daja mi napędu do działania. Malta czeka, wspólnie z Miskiem wybralismy kierunek wakacji. Wiem, że jemu nie podoba się, że pozbywam się swoich krągłości, ale to moja sprawa, żeby dobrze się ze sobą czuć. Szczególnie dolne partie, wymagaja więcej pracy niz zwykle. Pomagaja mi zajęcia Zumby, które gorąco polecam, jako wspaniałe wypacanie tego co zostalo jeszcze w organizmie. Dodają energii, choć po zajęciach każda z nas ma wrażenie, że umiera i nie może oddychać. No to do dzieła.

28 września 2010 , Skomentuj

Witam

Czas biegnie nieubłaganie, coraz mniej juz słoneczka za oknem, coraz mniej ładnych dni. Nadchodzi jesien, czas kiedy wiekszość z nas popada w melancholie, nadchodza doly, krótkich dni. Za to beda jesienne wieczory, które bedą sie ciągnęły nieubłaganie.

Postanowiłam, że będę chodziła na basen może troszke sobie poprawie humor i sylwetkę. A i może zaczne pisać pamietnik, kupiłam kiedys taki sobie zeszycik, który miał być przeznaczony na takie własnie moje mądrości, może to dobry czas na to żeby przelać cwoje mysli biegnące przez moja głowe na papier. Dieta cos ostatnio nie bardzo mi wychodzi ale nie bede nie załamywac, są dni gorsze i lepsze.

Pozdrawiam

26 września 2010 , Skomentuj

Witajcie

Czasem czuje się jak ci bokserzy w ringu, wiem kto jest moim przeciwnikiem, ale boje sie wyjsc z narożnika. Jak juz staje do walki to unikam ciosów bezpośrednich, robie uniki, albo kiwam przeciwnika ile sie da. Moje ostatanie dni własnie tak wyglądały, bardzo dużo zajęć, poranna zmiana i wczesne wstawanie, regulaminowe śniadanie i koniec pracy a potem, spotkania z lodówką na ringu. I wynik spotkania jak zwykle nokaut.

Obiadki to moja zmora ostatnio. Jestem przed okresem więc moja waga wzrosła conieco. Ale nie załamujemy sie, walczymy dalej. Wkońcu walki są rózne czasem tych rund jest 3 czasem az 12. Nigdy nie wiesz czy walaka taktyczna przyniesie zwyciestwo na punkty, czy nie spotka cie nokaut juz w 3 rundzie. Dla tych walczacych i dla tych obesrwatorów ringu : POWODZENIA!!!

19 września 2010 , Skomentuj

Witajcie!

Znów czuje się ociężała, wielka i moj brzuch mi przeszkadza. Ale nie ma ale, czuje sie strasznie sama przed soba bo wiem, że to calkowicie moja wina. Jeszcze do tego doszło ze zdalam sobie sprawe, ze zajadam stres, najlepiej słodyczami.

Wczoraj bylismy w kinie na Residen Evil w 3D, zamiast nomalnie butelki wody jak zwykle popkornik, do tego jakby bylo malo m&m, masakra. W listopadzie planuje odwiedzic rodzine w polsce, do tego czasu chcialabym bardzo dobic jednak do 60, wkońcu!!!

Nie jestem tez w najlepszej kondycji psychicznej, psuje sie miedzy nami, a poprawy nie widac, nawet nadchdząca angielska jesien nie jest w stanie poprawic mi humoru. Kochane dziewczynki walczcie o wasze kilogramy !!!! Buziaki

31 sierpnia 2010 , Komentarze (1)

Jak co roku o tej samej porze, znow będę starsza o rok. Chyba każda z nas ma swoje przemyslenia, ja przynajmniej tak mam. Rozliczam sie z tego co było, a najbardziej to chyba robie plany na najbliższy rok.... Może uda sie zrealizowac najważniejszy dla mnie: uzyskać i utrzymać wagę, którą sobie zaplanowałam. To będzie TEN priorytet do 30.

Moje drogie, zyczę Wam i sobie dotrzymania obietnic danych samym sobie!!!!

 

17 sierpnia 2010 , Skomentuj

Witajcie

I znow od nowa, zaczynam walke o moje kilogramy. Tym razem, no tak, obiecalam sobie, ze dam rade. Rozleniwilam sie na wakacjach i nie mogłam sie pozbierac, słodkie chodzi za mna wszedzie i znow słodze kawe, herbate, a te batoniki i inne pokusy wrecz zyja ze mna. Jestem tylko czlowiekiem i nic na to nie poradze, ale kiedy widze Wasze zdięcia, Wasze sukcesy to mnie napędza!!!!!

Mam nadzieję, że tym razem się uda!!!! Trzymajcie za mnie kciuki!!!!!

Buziaki!!!!!

29 lipca 2010 , Skomentuj

Witam. Dzis dzień ważenia. Nie ma uśmiechu na twarzy. Jestem znow grubsza o te kilka kilogramow i do tego przed okresm wiec czuje sie jak amfibia. Jestem ospala wiec nie bardzo mam ochote na ćwiczenia. Moje kochane, wiem, że to tylko przejsciowe, ale chcialabym juz sie pozbyc tego balastu a motywacji zerooooooo. Totalnie.

25 lipca 2010 , Skomentuj

No juz jestem. Wróciłam ale jak to czesto bywa z dodatkowym bagażem. Niestety nie oparłam sie pokusom i zajadałam co mi najbardziej samokowało a czego napewno dietetyk nie pochwalił. Zgrzeszyłam kilka razy naleśnikami z jagodami, lodami, piwkiem, grillem i można tak wymieniać. Pogoda była boska wiec na pocieszenie opaliłam się, nawet bardzo jak na mnie - strasznego bladziucha. Jak wiadomo powroty bywaja trudne i w moim przypadku tez tak jest. Waga nie rozpieszcza ale trzeba walczyc do końca i sie nie poddawac, nie bede mówiła o inych walkach, które lepiej sobie odpuścic, bo można sie nabawić problemów żoładkowych i rozstroju nerwowego. Więc do dzieła - do 60 kg znów jakies 4 zostało. Grzechy trzeba odpokutowac. Buziaki