Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedy patrzę w lustro nie widzę siebie taka jaka jestem naprawdę. Widzę osobę, kobietę, dziewczynę, która ciągle walczy, o wagę, o wygląd, o akceptację, o miłość, o życie, o bliskich. Chciałabym, aby chociaż jedna z tych rzeczy, przestała być w końcu obiektem walk,i a stała się nareszcie czymś co mogę zaliczyć na poczet plusów, a nie minusów. Więc ciągle staję do walki od nowa i się nie poddaję. Tym razem też. Jedni mówią, że to cecha charakteru, ta dobra cecha, a ja twierdze, że to jest właśnie to co mnie określa i określa moje pochodzenie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10309
Komentarzy: 32
Założony: 8 maja 2010
Ostatni wpis: 2 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Zosia124

kobieta, 43 lat,

171 cm, 69.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lipca 2010 , Komentarze (2)

No nareszcie jest, wyczekana środa, jestem juz spakowana  - no prawie. Juz nie moge się doczekac jutra. Raniutko jeszcze kosmetyczka, fryzjer i spadam. Dwa tygodnie wczasowania - zasłuzylismy jak nic, więc bede uwazała na swoja wage ale bez przesady. Nareszcie bede sie objadała moimi ukochanymi owocami do woli. Kochane moje dziewczynki dziekuje a wsparcie i dobre słowo. Trzymam za was kciuki. Lece spakowac te walize ciuchów  rozmiarze 38 albo jak kto woli 10. Buziaki

Śniadanko: kromka chleba ze słonecznikiem posmarowana almette z ziołami i pomidorkiem

II sniadanko - bułeczka powidłami sliwkowymi

Obiadek: fasolka szparagowa

Kolacja - ach nie było

Buziaki

6 lipca 2010 , Komentarze (1)

No to odliczamy...Dzis juzspróbuje sie spakowac, bo niestety popołudnowa zmiana wogóle temu nie słuzy. Wyjezdzam w czwartek. Z moja wymarzona waga lub bez niej. Mowi sie trudno.  Postanowilam, że nie bede sie nad soba użalała. Bo i tak nieczeo nie wskóram. Takie mam ciało i tyle. No wiec jutro ostatni dzien w pracy, potem czwartek przed wylotem kosmetyczka, fryzer i lece ....bede gdzies za dwa tygodnie, ale jeśli uda mi sie cos tam skrobne, obiecuje. Fatalnie dzis ze mną bo dopadła mnie migrena, a moze to z powodu stresu przed wyjazdem, sama nie wiem. Ale napewno rozrywa mi głowe to wiem napewno.

Śniadanko: kanapki z warzywami

II:sniadanko: nie bylo

Obiadek: marchewka gotowana

Kolacja: jogurt z truskawkami

5 lipca 2010 , Skomentuj

Witajcie

Dłuuugo sie nie odzywałam, bo jestem zła na samą siebie. Waga juz mnie nie lubi i nie chce spadac. Stanęła i dalej ani rusz. Wiem, że nagrzeszyłam bo weekend to moja zmora, lodówka kusi. Wkońcu nie mieszkam sama i gotowac tez musze dla innych. Ale w tym tygoniu jade na wymarzony dwu tygodniowy wypoczynek i chcialam juz byc bliżej niż dalej. Pokora niestety nie jest moja mocną stroną. Podziwiam was moje kochane za te wytrawołość z jaką dążycie do celu. Ja nie bardzo mogę się oprzeć jezeniu, a ćwiczenia to też moja zmora. Obicalam sobie, że nie dam się ponieść na wakacjach i nie bede sie rzucala na co popadnie. Trzymjcie za mnie kciuki???

Śniadanko: Kanapka z jajkiem i przyprawami.

II śniadanko: Kawa z mlekiem

Obiad: serek kokosowy Danio, jogurt naturalny

Kolacja: serek waniliowy Danio

Buziaki !!!

 

30 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Witam,  nie najlepszy nastrój nistety mam, zbiliża sie okres i puchne jak dynia wiec, zarazem ważenie nie bedzie prawidłowe. Coraz mniej mam motywacji. A urlop za pasem, Szczurek tez coś o tym wie. Odliczanie w toku, a płacz i szlochanie coraz wieksze... Zakupilam nowe bikini, ponoc wygladam ładnie (zdiecie zamieszcze juz niedługo). jeszcze tylko kilka kilogramow - nie mam siły.

24 czerwca 2010 , Komentarze (1)

Dzis czwartek dzien ważenia i co, nic klapa jak zwykle na calej linii. Za mało schudłam w tym tygodniu wiec, przedluzamy o jeden tydzien, a ja mam jechac na wakacje dokładnie za dwa. Masakra. Boje się, że nie dam rady. Wniosek jeden - chodze głodna, a wieczorem kiedy wracam z pracy o 22 jest za pozno na jedzenie. Straciłam motywacje do ćwiczen, bo widze, że zaczyna wazyć wiecej moja masa mieśniowa. Bylo tak juz kiedys, kiedy trenowalam. No cószzzz.

Śniadanko: kanapka z jajkiem+ gruszka

II śniadanko: nie było

Obiadek: sałatka z pomidorków, cebulki, serka fety.

Kolacja: jablko.

22 czerwca 2010 , Skomentuj

Witajcie pogoda taka piekna w tej okropnej Angli, nie można uwierzyc, a niestety praca na popołudniową zmianę wiec czlowieka szlag trafia. Mój luby zrobił wczoraj pyszna sałatke owocową wiec sie nie racze dzis prawie cały dzionek. Jeszcze tylko troszke...

Sniadanko: sałatka owocowa

II śniadanko: kanapeczki z tyńczykiem

Obiad: sałatka owocowa

Kolacja: raczej nie bylo.

Pozdrawiam

 

21 czerwca 2010 , Skomentuj

Witajcie, nadszedł nowy tydzien wyzwań. Jak zwykle po weekendzie ze śniącą sie lodówką i zbyt dużą ilością spedzonego czasu w domu na mysleniu o jedzeniu, wpadam w wir obowiązków w pracy. Jest mi wtedy łatwiej zapanowac nad checia jedzenia. juz za trzy tygodnie urlop, wiec trzymajcie kciuki a nóż widelec padną z wrażenia na moj widok.

Sniadanko: Płatki z mlekiem

II sniadanko: serek homogenizowany

Obiadek - to bedzie sałatka z pomidorów i szynki

Kolacja juz raczej sobie odpuszcze bo wróce do domu po 22.

Udanego dnia.

17 czerwca 2010 , Komentarze (3)

No tak i nadszedł ten dzien, dzień prawdy, a waga co - stoi, no prawie.... Pół kilograma to nie tyle ile bym chciala, ale co tam zadowole sie i tym...Nie jestem rozczarowana bo zrobiłam rachunek sumienia i wiem ile i co jadłam nad programowo, ale myslałam, że może sie uda. Wizyta u lekarza uświadomiła mi, że moje kwasy zoładkowe jak indianie tańczą plemienny taniec. Mam nadzieję, że przepisany lek pomoże. Jest jednak plus całej akcji - polubiłam sok pomidorowy, znalazłam taki z dodatkiem tabasco - pychota choc przedtem sie wzdrygałam na samą mysl. Moje kochane z nadzieja na kolejne ważenie w przyszłym tygodniu, postanowiłam, że jednak bede ćwiczyła więcej o ile nie bede padała po powrocie z pracy...

Buziaki moje kruszynki...

16 czerwca 2010 , Komentarze (2)

Jedno tylko powiem, jestem głodna... Moja waga staneła, nie wiem co robic a jutro ważenie.....buuu

14 czerwca 2010 , Skomentuj

Witajcie moje kochane!

Rozpoczynam nowy tydzien walki z własnymi słabościami. Mój żoładek dalej sie gniewa, nic nie poradze... Kiedy czytam wasze pamietniki az mi wstyd ze jestem taka leniwa i nie pisze tego co jadłam. A nie pisze bo jak myslę o jedzeniu to zjadłabym coś...i tak w koło Macieju. Nie moge uwierzyc ile to juz kilogramow zniknęło, w czasie weekendu bylismy na grillu u naszego bylego wspołlokatora, jego mina mowiła wszystko. I te jeasny takie lużne.....

Motywacja murowana, tylko cos marniutko ćwiczenia mi idą, kiedy przychodze z pracy to przechodzi mi cala chęc, zreszta cala moja praca to jedno wielkie ćwiczenie, stój prosto, nie garb się chodź z werwą, skup sie na krokach i jeszcze cala masa takich wlasnie.

Sniadanko: kanapka z szynka i serkiem

II Sniadanko: serek wiejski Piatnica

Obiadek: Brokuły z musztardą mniam mniam!!!

Buziaczki