Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blondiblue22

kobieta, 37 lat, Chojnice

168 cm, 61.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: misja - fit mama 2017 ! Piękna i zdrowa na zawsze ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 sierpnia 2012 , Komentarze (29)

Dodaję kolejny wpis, bo chciałam to zostawić na jutro, ale nie mogę się powstrzymać.

Przyjechał po roku facet, któremu od kilku lat odmawiam spotkania, chociaż jest tak megaseksowny, megainteligentny i megaciacho, że ... że się zatykam, jak o tym piszę.

Zanim wrócił do PL, poprosił mnie o nr tel, dałam mu. Generalnie posiadam 2 nr tel., w tym jeden który rzadziej używam, był mi potrzebny w poprzedniej pracy. Ten też mu podałam. Pewnego wieczoru dzwonił do mnie o 23. Jak wrócił...  (?) zauważyłam to dnia następnego przed południem. Wyobraźcie sobie, że chciał przyjechać. W kraju jest raz do roku na tydzień i chciał znaleźć dla mnie czas.  Nie, że się tym podniecam, ale nieraz mi to obiecał i obietnicy dopełnił, a ja piz*a w korach........... dałam ciała.

Czekało na mnie 5 nieodebranych połączeń i sms. Żałuję trochę, bo chyba spotkanie z nim dobrze by mi zrobiło. Naprawdę. Znacie mnie, częściowo. Wiecie, że dla tego mojego Krzysia, to ja bym wszystko zrobiła, ale on ostatnio jest okropny.  Nie układa się nam, kłótnie, jakieś wypominania. Poza tym brak corocznego wyjazdu  na wakacje wszystko psuje. :( Tak źle to jeszcze chyba nie było!!!! Nieraz wyjeżdżaliśmy po kilka razy nad morze, a w tym roku najpierw był w Austrii, a ja wciąż u niego w domu, z teściami, a teraz kolejne siedzenie w domu. Idzie walnąć w głowe!

Właśnie przez niego mam te stany depresyjne, kiepskie samopoczucie, obżarstwo, debilizm, bezmózgowie. Potrzebowałam słów kogoś z kim wiem, że nie będę, bo jest w Legii Cudzoziemskiej, podpisał kontrakt na 5 lat, 2 minęły, jeszcze 3.... ale gdyby nie wyjechał, to kto wie. Wiem, że na odległość nie mieliśmy szans, więc wcale się w to nie angażowałam.

Kolejny jego przyjazd w maju. Wiem, że niektóre z Was mogą mnie nie rozumieć, ale teraz sobie obiecałam, że się z nim spotkam. Pójdziemy na tą obiecaną lapmkę wina. Do tego czasu tak się wylaszczę, zadbam o siebie... żeby nóżki mu się ugięły. To mnie motywuje. Serio.

I wiem, że to tylko spotkanie, to szczerze obydwoje wiemy, i ja i on... że chemia jest między Nami nieziemska. Póki nie jestem żoną, odważę się.

Naprawdę tyle lat odmawiałam, ale póki jestem młoda, nie mam dzieci, męża, zobowiązań..... co złego, że się z nim spotkam? Jest takie przysłowie.... że lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż... i tu dopiszcie sobie same.

Od teraz kolega ma telefon. pisze do mnie sporadycznie od tygodnia sms'a. Dzieli Nas jakieś 10 tys. km. Żałuję, że nie doszło do spotkania. Może dziś bym czuła się kobietą, a tak czuję się workiem kartofli. Jak nie jak worek frytek.

Może i głupi cel sobie wyznaczyłam i wiele z Was spojrzy na mnie spod byka, ale kurde... mam czas do maja i nie mogę tego spier....:)

Bo naprawdę wierzcie mi, że on jest idealny pod każdym względem. Och..........

wzdycham, biję się w moją małą pierś i żałuję.

 

14 sierpnia 2012 , Komentarze (12)

Okropieństwo, 3 dni bez sportu, czuję się jak wrak człowieka. O jedzeniu, to nie piszę, bo jest mi wstyd. Utyłam. Naprawdę utyłam. Ale tak się boję wagi i miary, że nie dotykam ich, więc...

Noce przepłakane. Naprawdę. Zajadałam stres. A to przez to, że z Krzysiem się nie układało i dlatego. Nie tłumaczę siebie, nie o to chodzi, ale niestety tak reaguję. Z resztą, z tego co wyczytałam, jestem książkowym przykładem, czyli beznadziejnym!

Ale teraz dokończę, to co zaczęłam. Napisałabym, że od dziś, ale niestety właśnie mam w zamiarze otworzyć piwo i zabrać się za sprzątanie, więc...

Wybaczcie!

DAJCIE MI KOPA W DUPE, BO ZAWIODŁAM I SIEBIE I WAS! WYĆ MI SIĘ CHCE DO KSIĘŻYCA!

ODLICZANIE od jutra 38 DNI DO KOLEJNEGO WESELA

To pierwsze czeka mnie w sobotę, a ja idę ,,UTYTA". FUJ. :-/

Będąc w mieście weszłam do księgarni i wpadła mi w rękę książka o hormonach... Dla zainteresowanych zapraszam do poprzedniego wpisu - tam napisałam o co chodzi. I teraz przechodzę właśnie na dietę dopasowaną do typu estrogennego. Po prostu będę miała siły, to napiszę.

Od jutra rana jestem tu znowu co dzień i nie opierdalam się, bo ostatnio tylko to robiłam.

Przeparaszam!

Na rozmowie poszło nieźle, ale nic z tego nie wyjdzie. Mimo wszystko nie sikam, bo jestem zaproszona na następną - w kolejny piątek.

 

JUTRO WSTAJĘ O 6.OO I ĆWICZĘ!:)

I PROMISE!

 

13 sierpnia 2012 , Komentarze (21)

Żałuję, że zmieniłam tabsy anty. Powodują wciąż u mnie wilczy głód, mimo że je odstawiłam.

Po badaniach lekarz przepisał mi Novyette? Sama nie wiem, co mam o nich sądzić, bo mają inny skład niż Yasmin i Daylette.

Kobiey dzielą się na 2 typy estrogenne i gestagenne.

typ estrogenny

drobna, typowo kobieca budowa ciała; duże, okrągłe piersi; suche włosy i skóra; silny zespół napięcia przedmiesiączkowego (nerwowość, płaczliwość, bolesność sutków, migrenowe bóle głowy); cykl poniżej 28 dni, miesiączka trwająca 5-7 dni, obfita, bolesna; obfita wydzielina z pochwy; skłonność do żylaków; nudności i wymioty w ciąży

zalecane tabletki Marvelon, Mercilon, Microgynon 21, Rigevidon, Stediril 30

typ gestagenny

męska, dość mocna budowa ciała; małe płaskie piersi; włosy tłuste, skóra tłusta, ze skłonnością do trądziku; łagodny zespół napięcia przedmiesiączkowego (smutek, bóle podbrzusza); długi cykl (do 36 dni), miesiączka trwająca 2-4 dni, skąpa, bezbolesna; skąpa wydzielina z pochwy; częste skurcze łydek; w ciąży duży przyrost wagi ciała

zalecane tabletki Loveston, Gravistat 125, Gravistat 250, a także preparat Diane 35, stosowany przy androgenizacji i problemach skórnych (np. intensywny trądzik) a przy okazji zabezpieczający przed ciążą

typ zrównoważony

jeśli dostrzegasz u siebie trochę cech jednego, a trochę drugiego typu (np. kobieca budowa ciała przy jednoczesnych skąpych, krótkich miesiączkach), prawdopodobnie jesteś tzw. fenotypem zrównoważonym

zalecane tabletki możesz łykać niemal wszystkie dostępne na rynku pigułki

Yasmin-Daylette-Novyette... z tego co wyczytałam, jestem pierwszym typem, więc tabletki w ogóle inne dla mnie... Marvelon, Mercilon, Microgynon 21, Rigevidon, Stediril 30

 

Czy któraś z Was je zażywa i moze coś na ich temat powiedzieć? Do jakiej grupy się klasyfikujecie i jakie tabletki zażywacie, czy wpływały na waszą wagę? Proszę o pomoc. :)

 

Jestem w czasie obiadu (gwizdany dziś:P) ale u mnie dziś 2 jogurty, kromka chleba i brzoskwinia. Ćwiczę i jem troszkę za dużo. CIężko mi się ogarnąć z tym żarciem, wszystko po Daylette. 

Jutro jadę na rozmowę w sprawie pracy. Nie mam pojęcia, co z tego wyjdzie. Przy okazji oddam krzysiowy garnitur do czyszczenia. Dobraliśmy piękną kremową koszulę i krawat kubek w kubek jak moja sukienka. Będziemy pasować do siebie. No!:)

Kochane Moje, przepraszam za swoją nieobecność, ale nie będę Was demotywować, bo jestem beznadziejna ostatnimi czasy. Naprawę ubolewam nad tym i łza mi nieraz poleciała, ale staram się.

Dziś Skalpel. Bądźcie dzielne!:)

9 sierpnia 2012 , Komentarze (20)

U mnie kocioł ostatnio! Mimo, że wpadki jedzeniowe są, to sport co dzień też...

Gin mi przepisał znowu inne tabsy. Zrobili mi badania, zdrowa jak ryba! Ale jeszcze na USG idę, więc .......

brzuch wciąż mam wzdęty. Wczoraj i dziś zdecydowanie mniej, ale mimo wszystko jeszcze jest.

Ale daję radę i nie zamierzam sportu sobie odpuścić. Już na wrzesień zaplanowłąm zakup karntu, żeby jakiś instruktor się nade mną poznęcał. Byle przystojny był.

A zakupy prezentują się następująco.

Do sukienki dobrałam:

 czarne, wiszące kolczyki... takie romby z Cubusa. Cena okrutna, bo 30 zł. 

buty z Wojasa, delikatne, skórzane... pięknie wyglądają na nodze - 119 zł

klasycznę kopertówkę z H&M za 79 zł... nie mała, nie duża... średnia, w sam raz. :)

Całość prezentuje się całkiem fajnie. Dziś 6 godzin chodzenia po galerii, żeby cokolwiek dobrać. Jutro z Krzysiem koszula+krawat, ale mamy ,,swój" sklep, w którym zawsze kupujemy bez problemu coś adekwatnego, więc nie ma problemu.

Wczoraj zrobiłam Skalpel, ale ze względu na dzisiejszą bieganianę, przyznaję się bez bicia, nic! Opórcz biegania po sklepach nie było aktywności. 2 gałki lodów u Sowy.

Za chwilę mamy gości, więc w ruch pójdzie browarek.

Kupiłam sobie oprócz tego:

-stanik w Atlanticu za 35 zł... beżowy, fajnie leży, bawełniany... rozmiar C65 - leży idealnie!:)

-majki czerwono-białe w prążki za 15 zł - nie lubię chodzić w za małych, a ze względu na większy tyłek i lamówkę wybrałam ,,L"... i nie żałuję, bo nie lubię jak coś mi się ,,wpija"

-fajną bluzkę w Carry za 25 zł, czarna, z tyłu troszkę dłuższa, zakrywająca tyłek, z przodu napis ,,LOVE" w takie różowo - białe cętki

-do tego czarne getry w H&M za 39 zł (najtaniej, wszędzie ceny 50 zł i więcej, pogięło ich?)

...

Zakupy udane!:) Z pewnością pokażę się Wam w tym zestawie, ale to w dniu ślubu jak się ,,wyrychtuje" - jak to babcie mówią!

Aaa... i kupiłam koralowy ,,pękający" lakier do paznokci. Pomaluję złotą bazą i wtedy warstwę tego. Mam złoty pierścionek, więc będzie wyglądać ładnie. Jutro tylko ten złoty muszę wyszukać...

Mam do nadrobienia troszkę. Wczoraj miałam chwilę tylko, to poczytałam co u Was i niektórym tylko zostawiłam ślad po sobie. Wybaczcie, dziś i jutro postaram się nadrobić zaległości.

Buziaczki!

 

 

 

6 sierpnia 2012 , Komentarze (27)

Pojechałam dziś do ginekologa, zapytać czy mnie przyjmie, ale jak zobaczyłam 40 ciężarnych w kolejce, to podziękowałam.

Położna kazała mi pojechać do przychodni przy szpitalu i się na nią powołać. Jutro rano się wybieram.

Mój umięśniony brzuch poszedł w pizdu. Właśnie po odstawieniu tabletek zrobiła się z niego piłka i nie mogę sobie poradzić. Raz piłka jest mniejsza, raz większa.... Poza tym pobolewał trochę, tzn. dziś, kłuje troszeczkę po lewej. Wyć mi się chce. Ile to już trwa? Straciłam energii radość, to wszystko co dawało mi szczęście! Jestem zrozpaczona i nie umiem sobie z tym poradzić.

Właśnie wzięłam prysznic. Jestem po BBL-Bum Bum. Miałam od jakiegoś czasu ochotę na te ćwiczenia. I tak wczoraj i dziś się nimi uraczyłam.

Sport zawsze mnie troszkę rozchmurzył, ale..... tylko na chwilkę.

Nie chcę narzekać, nie wiem co powie jutro lekarz. Ciążę wykluczam. Zrobiłam badanie krwi, chociaż to nie pora, żeby stwierdzać ciążę, ale nawet HCG jest b.niskie,  (<0.1) więc raczej wątpliwe...

Jest źle. Jejku! Ja tak nie lubię narzekać, ale coś nie halo jest............

 

5 sierpnia 2012 , Komentarze (14)

Wczoraj wieczorem było przegięcie, chipsy+paluszki+piwo... poniosło mnie, naprawdę.

Dziś po śniadaniu Brazil Butt Lift - Bum, Bum...! Ale się zgrzałam. Ilość potu adekwatna do Killera. Naprawdę! Kapało ze mnie, wszystko mokre... razem z podłogą. Super się czuję, energia mi powraca.

Śniadanie: 3 kromki chleba żytniego pełnoziarnistego, 2 małe plastry żółtego sera, 2 plastry szynki, troszkę twarożku ziarnistego+fruvita 0%, przed śniadaniem 2 szklanki wody :)

Stwierdziłam, że będę pisać swoje menu, wtedy w 100% nie będę chciała Was zawodzić.

Nie wiem jakie plany sportowe na dziś jeszcze. Nie mam pojęcia. Ale na pewno jeszcze coś będzie. Jakaś Ewa, jakiś rower. Coś w tych klimatach.

Buźka.  

4 sierpnia 2012 , Komentarze (18)

...dą!

Na Vitalii pustki. Dobrze, że moje najlepszejsze ;-) vitaliowe są, bo nie byłoby co poczytać.

Męczą mnie kolejne weekendy w domu. Chyba dłużej tego nie zniosę, muszę coś zrobić. Do ludzi... Ale co?!  Ten rynek pracy jest powalony. Zaczynam troszkę żałować, że rzuciłam poprzednią fuchę, ale widocznie ta miało być.

Dostałam list z zakładu karnego, że nie przeszłam do dalszej rekrutacji, ponieważ za dużo ludzi, za mało miejsc....... kur....!:-/

Jak wspomniałam miałam ochotę na Killera i oto zrobiony. :) Potem nałożyłam na swoje udziska koncentrat cynamonowo - algowy 50% z BingoSpa, owinęłam się folią i na pół godziny pod kołdrę. Potem prysznic. Maseczka na włosy. Peeling enzymatyczny. Muszę się jeszcze zająć swoimi paznokciami.

Miał być grill, ale nie wiem, co z tego wyajdzie. Krzysiu wciąż pracuje. A to już przed 18. Wyć mi się chce do księżyca.

Ostatnio coś między Nami się nie układa. Tzn. wciąż się kłócimy. Mi też chyba wariują hormony i też jestem nieustępliwa. Ale to chyba dobrze, może kiedyś w końcu postawię do końca na swoim. Jak tak dalej pójdzie, to chyba się pozażynamy. Mam problem z nim, bo właściwie jest troszkę mamisynkowaty! Mam dość.

I jeszcze mieszkamy z teściami, więc wiecie jaka jestem szczęśliwa z tego powodu. Po prostu super!

Odstawiłam te nowe tabletki i ten brzuch wciąż nadęty. Mimo, że nie tak jak tydzień temu. Czytałam, że to może od progestronu .............. shit. :-/ Muszę poczekać do czasu @.  Wtedy wracam do starych, sprawdzonych Yasminów.

 

Swoją drogą marzy mi się praca. Czekam wciąż na telefon z jednej. Jest nadzieja, bo z tego co się dowiedziałam szef nadal nie przeglądał CV'ek. Czuję, że pewnie od września chcieliby kogoś zatrudnić, stąd to ociąganie. Ogólnie mam chyba jakieś szanse. Na razie wciąż czekam i czekam...

Buty do sukienki z poprzedniego wpisu:

http://bucikowo.pl/p/pl/3262/wr+liane02+black.html

kolczyki:

http://allegro.pl/sklepshine-czarno-zlote-kolczyki-wiszace-dlugie-i2498595186.html

 

Taka stylizacja mnie naszła. Bo można coś złotego dołączyć.

 

 

4 sierpnia 2012 , Komentarze (21)

Tym samym stanęło na sukienke, która oczarowała mnie wczoraj na zakupach, ale niestety nie było ,,S" w sklepie, a w ,,M" wyglądałam jak w worku. Sklep ,,zwykły", w miasteczku, ale stwierdziłam, że wrzucę w google opis tej kiecki, może coś wyskoczy. I wiecie, że mi się udało!!! :)

Sukienka jest z firmy De Facto, polski producent. W sklepie kosztowała 179 zł, chciałam ją kupić i zmniejszyć w cyckach, ale po internetowych poszukiwaniach mam ją za 99 zł+27 zł (wzięłam za pobraniem). I ,,S". Haha... :)

Sukienka na mnie leży naprawdę fajnie.

Sukienka jest w kolorze malinowym. Sięga delikatnie przed kolana. Pasek w talii leży fajnie. :) Nie wiem jakie buty, skłaniam się ku czarnym sandałkom, z paseczkami delikatnymi... i albo długie czarne korale...... ale chyba bardziej skłaniam się ku dłuuugim kolczykom, jakimś ozdobnym.

Właśnie oglądam mecz siatkówki, Nasi grają. Dziś to praktycznie formalność, WB jest słabiutka w siatkę.

Umyłam podłogi, pomyłam gary, wytarłam wiecznie pietrzące się tony kurzu... Dziś na obiad łosoś.

 

3 sierpnia 2012 , Komentarze (19)

To ta sukienka, o której wspominałam w poprzednim wpisie. Ubrałam do niej wysokie szpile... ale jeśli zdecydowałabym się ją ubrać na wesele na pewno kupię inne. Czarne, czerwone, złote...

W ogóle powiedzcie mi, czy ona się nadaje? Czy kupić inną? Tą kupiłam, ale nie z myślą o weselu...

Czekam na Wasze opinie. :)

 

Oczywiście nie sugerujcie się czarnym wystającym stanikiem, bo ubiorę stanik, który będzie odpowiedni, bez szelek, z push upem, więc dekolt też bym bardziej ,,wypchała".

Ale właśnie... czy ona w ogóle się nadaje na wesele?

 

3 sierpnia 2012 , Komentarze (9)

Wczoraj w ogólnie nie miałam czasu na Was, pierwszy raz... ale po mamy egzaminie poszłyśmy na zakupy. Za śmieszną kasę mama się obkupiła, tak że głowa mała. W Monarri za 60 zł sukienka, w Bolero za 29 zł (przeceniona z ponad 200!!!), w H&M za 30 zł - i tu też sobie kupiłam :) tylko ja białą, a mama czarną... :), spodenki za 40 zł, tunika za 60 (niewiele przeceniona, ale jest naprawdę ładna, granata w różowe kropki), w Quiosqu suknia, bluzka, płaszcz jesienny (159 - nowa kolekcja, 39,90, 79,90 - wyprzedaż)...

A ja oczywiście z tą sukienką, jak to ujmuje ,,dookoła domu". Ale jest ładna. Dziś byłam w mieście, to faceci się za mną oglądali nawet. Muszę chyba w niej nawet dobrze wyglądać.

Były kiecki na wesele dla mnie, ale rozmiary?... przeważnie za duże, nie ten krój, nie ten kolor. Tragedia!

W Bolero zamówiłam sukienkę za 29 zł, muszą ją ściągnąć z Łodzi. (właśnie przeceniona z ponad 200 zł, ale tylko 2 sztuki na kraju... i jedna będzie moja!).Może na to pierwsze wesele nie zdąży dotrzeć, ale na to 2 może się w niej wybiorę. Różowa, z żabotem delikatnym, do kolan, bez rękawków, w pasie przewiązana paseczkiem... już rok temu chciałam ją kupić na wesele mojego brata, ale się spóźniłam. I teraz patrzę z 289 zł chyba na 29!!!!! No nie mogłam uwierzyć!

Dziś przymierzałam ładną, malinową, z czarnym paskiem w talii. Ale 38... i wisi na cyckach. Nie wzięłam jej, ale pojadę chyba w poniedziałek jeszcze raz ją przymierzyć. Może kupię i oddam do krawcowej, żeby mi górę zmniejszyła.

Kupiłam sobie sukienkę za 29 zł z przeceny dziś, czarna, ale z białym wzorem, więc jest biało-czarna, zwiewna, ze złotymi cekinami przy dekoldzie. Odcinana właśnie pod cyckami.... Może później wrzucę fotki.W sumie Wam powiem, że jakbym ubrała do niej delikatne sandałki z paseczkami - czarne, czerwone, złote?... to może i bym w niej poszła. Nie jest jakaś megaelegancka, ale do tańczenia, na letnie wesele wydaje mi się w sam raz. Nawet prezentuje się w niej OK, a jak ubiorę szpilki, to w ogóle fajnie. Przykrywa to co za duże. Także spoko. :)

2 dni wielkiego zakupowania. Ćwiczeń wczoraj nie było, ale o 23 byłam w domu, bo potem jeszcze świętowanie u rodziców.

 Teraz jestem po obiedzie i do Was piszę.

Wczoraj w ramach II śniadania, po egzaminie na uczczenie sukcesu, były lody w Sowie i kawa mrożona. Swoją drogą pyszne! :) W Grycanie nie jadam, bo za małe kulki. W Sowie robią spore. Grycana kupuję do domu - kocham szczególnie czekoladowe. Mózg staje! Dziś na podwieczorek chyba będzie kawa mrożona z łyżką tych lodów. Mniami!

Idę troszkę poskubać fasoli, potem muszę ogarnąć kuchnię i wtedy zabieram się za trening. Dziś Killer.

PS Zaczęło kropić, a było w końcu przez kilka dni prawdziwe lato! Chlip, chlip...