Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam 28 lat, kocham moje trzy koty. Do odchudzania skłonił mnie widok w lustrze i BMI coraz bardziej zbliżające się do otyłej granicy; a ostatnio wyzwanie rzucone przez mojego faceta :D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 95033
Komentarzy: 1066
Założony: 13 marca 2011
Ostatni wpis: 22 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
j.lisicka

kobieta, 36 lat, Warszawa

163 cm, 85.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Schudnąć za pomocą zdrow(sz)ego jedzenia!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lipca 2017 , Komentarze (3)

W drugim tygodniu nie trzymałam się sztywno mojego detoksu - jednego dnia zjadłam batonika kawa&orzech z Dobrej Kalorii i kanapkę Pieczona Wołowina z Subway zamiast II śniadania :PP, aczkolwiek skakałam wtedy na trampolinach. Zdarzyło mi się też zamienić II śniadanie (przyznaję, nie smakuje mi ono xD to mi nie wyszło w moim menu xD) na tosty z awokado i jajami lub lody bananowe straciatella, ale tu mieściłam się w założonym limicie kalorii. Jednak były też dwa wyskoki nadprogramowe, w postaci... 2 tostów z masłem i miodem :D No ssało mnie straszliwie, a chyba jednak lepszy miód od słodyczy. 

Mimo tego odnotowałam spadek. Jest nieźle. Od jutra rozpoczynam catering, dziś pozwalam sobie na cheat. Taki poważny :D Zjem lody bananowe w miejscu II śniadania, a potem zamówię małą (!) pizzę (pizza)

Potem już będę grzeczna, taką mam nadzieję (swiety)

Łapcie jeszcze fotkę najładniejszego posiłku z ostatniego tygodnia :D

EDYCJA!!

Mam już dostęp do jadłospisu :D Oto, czego mogę spodziewać się jutro:

ŚniadanieSerek wiejski z botwinką, krakersy pełnoziarniste
II ŚniadanieSłodko-słone penne z masłem orzechowym i porzeczką
ObiadPulpety cielęce w sosie cytrynowym, sałatka z orzo i bobu
PodwieczorekHummus pietruszkowy, słupki warzyw
KolacjaLetnia sałatka z mango i mozzarellą

2 lipca 2017 , Komentarze (31)

Klamka zapadła. Catering Maczfit został wykupiony, z mojego konta zniknęło 1400 zł. :PP Dzień pierwszej dostawy zaplanowałam na 10 lipca, także jeszcze tydzień na domowym żarełku. I oby bez wpadek!
Bo wiecie, co zaważyło na ostatecznej decyzji? Moje życiowe rozmemłanie, które spowodowało, że wolałam leżeć w łóżku i oglądać finałowy odcinek Pretty Little Liars niż zrobić sobie kolację na wypad do kina. W związku z czym na miejscu wzięłam mały popcorn i zieloną herbatę Soti Natural :p Niby wszystko jest dla ludzi, no ale...
Hej, ale żeby nie było tak ponuro dodam, że przekonała mnie również aktualna promocja, do zestawu 28-dniowego dorzucają 3 dni (!) gratis :D Idealnie :)
Mam nadzieję, że jedzonko będzie smaczne. Wybrałam opcję SLIM 1500. Zastanawiałam się nad DIABETIC 1500, ale po przejrzeniu przykładowego jadłospisu wyszło, że różni się od SLIM jednym posiłkiem, a kosztuje w sumie 120 zł więcej - bez sensu. Najbardziej stresuję się, czy kurier wyrobi się z dostawą. Dla bezpieczeństwa wybrałam dostawę do godziny 6, żeby mieć godzinny zapas; ma to też czarną stronę, będę musiała zrywać się raniutko nawet w dni wolne od pracy...(ziew)
Po tygodniu mojego paradetoksu waga pokazała kilogram mniej, aczkolwiek nie ekscytuję się, bo nie wiem, czy waga początkowa nie była zawyżona jakimś zatrzymaniem wody albo co ;)
Fotki obecnego jedzonka:

A dla niemęża naszykowałam:

Dziewczyny! Odchudzajcie się grzecznie! Wielki brat mniejszy patrzy!

28 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Dokładnie 11 tygodni do urlopu :D


A było to tak...
Dostałam w pracy podwyżkę, ponieważ złożyłam wypowiedzenie :PP Jako rasowa materialistka, zdecydowałam się zostać. Bo wiecie, najchętniej bym nie pracowała w ogóle, odpoczywała i zajmowała się domem... Ale rzeczywistość jest taka, że mogłabym sobie pozwolić najwyżej na 2 miesiące takiej laby. Z czegoś żyć trzeba, mój Niemąż nie utrzyma nas obojga. A że w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem, pozostanie w pracy którą znam, za stawkę taką, że ciężko (chyba) byłoby znaleźć inną, wydaje mi się słusznym posunięciem.

Ale! żeby nie było tak różowo, zachłyśnięta nagłym przypływem środków zdecydowałam, że od 10 lipca zakupię dietę pudełkową. Wiecie, urlop za pasem, mnóstwo kilogramów na plusie, pomyślałam, że warto zrzucić chociaż kilka...
Zawsze chciałam wypróbować tego typu dietę, ale te koszta... Nadal mnie przytłaczają. Wybór padł na Maczfit. Jeszcze się zastanawiam, ale naprawdę ciężko mi samodzielnie skupić się na wyliczaniu kalorii, makr i odważaniu składników. Przynajmniej do tej pory, pracując po 200 - 240 h w miesiącu.
Ale negocjując warunki mojego pozostania, ustaliłam 15 dni pracujących w miesiącu, co oznacza 180 - 195 h pracy. To już daje jakieś pole wytchnienia. 

W każdym razie, kiedy zdałam sobie sprawę, że tak czy owak, Maczfit zacznę najwcześniej 10 lipca, coś mi pykło w głowie i pomyślałam, że może spróbuję już teraz coś zdziałać? Pomyślałam o jakimś detoksie, czymś co odciągnie mnie od wciągania lodów, chipsów, ptasiego mleczka. Jednak detoks warzywny, sokowy, odpadały, wiedziałam, że z głodu nie pociągnę, szczególnie w pracy. Nienawidzę uczucia głodu (silnego, delikatny jest naturalny i akceptowalny), dodatkowo mózg wtedy myśli tylko o słodyczach. Przypomniał mi się detoks jaglany. Lubię kaszę jaglaną, ponadto syci... Czegóż chcieć więcej! Pomyślałam, że się nim zainspiruję - nie chciałam wykluczać wszystkich zabronionych na nim produktów. Usiadłam z kartką papieru (zużyłam w sumie 3 :PP) i wszystko dokładnie rozpisałam. Co mogłabym zjeść, na co mam ochotę, co jest w moim zasięgu finansowym, ile ma kalorii na 100 g, jakiej użyć gramatury, by zmieścić się w 1600 kcal. Zajęło mi to kilka ładnych godzin xD Nie skupiałam się na makrach, z góry zakładając, że bazując na kaszy jaglanej przekroczę węglowodany.

Tak w ogóle wiedziałyście, że czosnek ma więcej kcal w 100 g niż marchew czy bataty? (mysli) (abstrahując od tego, kto by go tyle naraz zjadł xD)

kasza jaglana357
mleko 1,5%44
płatki migdałowe602
jabłko52
truskawki32
czekolada gorzka570
maliny52
awokado160
brzoskwinie39
winogrona69
morele świeże48
mango60
borówki57
czereśnie61
banan99
nasiona konopii486
łuska gryczana199
jogurt naturalny 60
pierś kurczaka99
łosoś201
jajo kurze140
oliwa880
papryka28
natka pietruszki41
pieczarki21
marchew33
rukiew wodna11
czosnek146
batat86
rukola25
cebula40
bakłażan21
szczypior29
cukinia17
pomidory w puszce21
bazylia23
szpinak16
szynka szwarcwaldzka234
fasola w puszce111
mięta43

Mój przykładowy dzień (niech będzie wczorajszy):
woda z limonką, imbirem, kurkumą i czarnym pieprzem (wszystko miksuję i przecedzam, nie wliczam do bilansu)
I: kasza jaglana 75 g, płatki migdałowe 10 g, mleko 75 g, maliny 60 g, awokado 50 g
II: kasza jaglana 25 g, jogurt naturalny 130 g, awokado 30 g, banan 75 g, nasiona konopii 10 g
III: kasza jaglana 50 g, czosnek 2 ząbki, batat 100 g, rukola 63 g, oliwa z oliwek 10 g
IV: łosoś 100 g, Melvit Trendy Lunch (pęczak, bulgur, soczewica zielona) 50 g, mix sałat 60 g
Podsumowanie wg Fitatu: 1565 (1574) kcal, B 66 (47-79), T 55 (44-61) W 198 (177-275)
Tak, tak, miłe zaskoczenie :D Kiedy wklepałam wszystko do Fitatu, niemalże każdy dzień wyszedł super zbilansowany :D Gdzieś tam przekraczam kcal o 50, gdzieś białko o kilka gram, gdzieś mam lekki niedobór tłuszczu... Ale węgle zawsze w normie, a reszta bez szaleństw, różnica kilku gram - jak na jadłospis stworzony "na kolanie", bazujący na jaglance, uważam, że jest super :D

Wyczekiwane fotki: 


30 kwietnia 2017 , Komentarze (13)

Coś musi być nie tak. Bardzo nie tak. Tylko co?
Wyautowałam :p Przez ostatni tydzień jadłam... różnie. Czasem zdrowe przekąski, czasem typowe domowe jedzenie, a czasem syfy takie jak pizza, Kinder Bueno, Kinder Maxi King, Kinder Pingui, Kinder Mleczna Kanapka, Monte Snack, Kaszka Smakija, Danio, chałwa... Trochę tego było. I co?
I na wadze piękne 70,2 kg. Żadnej różnicy (0,1 to nie różnica xD) niezależnie czy jem zdrowo czy niezdrowo. Mówię o wadze, bo wiadomo, że dla organizmu jest różnica w odżywieniu i równowadze hormonalnej etc.
Bywa.
Do zobaczenia :)

23 kwietnia 2017 , Komentarze (1)

I'm out.

16 kwietnia 2017 , Komentarze (7)

To człowiek się stara, NIE JE SŁODYCZY, unika ziemniaków, zwiększa ilość warzyw, nie szaleje z węglowodanami, a waga mu mówi 70,2 kg? :PP Co oznacza wzrost o 0,4 kg od ostatniego ważenia i spadek o 0,4 od początku kwietnia...
Ech... Do dupy. 
Teraz to nie mam motywacji do czystych Świąt. Potem najwyraźniej będę musiała zacząć liczyć kcal, widocznie samo zdrowe jedzenie nie wystarczy... Ale teraz to nic nie wiem. Idę na śniadanie wielkanocne do rodziców.


Happy Easter, Vitalio!

12 kwietnia 2017 , Komentarze (41)

Mam rozkminę jak w tytule. 

Z jednej strony chciałabym nie jeść słodyczy, nie musieć ich jeść, nie odczuwać potrzeby jedzenia ich. 

Z drugiej jednakże, doceniam smak domowych ciast, czerwonych kulek Lindt i temu podobnych wspaniałości. Nie jestem pewna, czy chcę z tego rezygnować na zawsze. 

Mam teraz te kulki w plecaku ☺ Ciążą mi na łakomstwie xD Na razie ich nie ruszyłam, ale... 

Pozwolić sobie na odrobinę słodkości czasami, czy starać się wytrzymać jak najdłużej? 

6 kwietnia 2017 , Komentarze (4)

Zapomniałam dodać, że 1 kwietnia się zważyłam, a 2. zmierzyłam :PP

  • masa 70,6 kg
  • tłuszcz 36,2%
  • woda 43,8%
  • mięśnie 31,3%
  • kości 11,2%
  • biust 100 cm
  • pod biustem 82 cm
  • talia 77 cm
  • biodra 105 cm
  • udo 65 cm
  • łydka 41 cm


Dziś zjadłam śniadanie późno, mimo że mam wolne - musiałam zrobić badania krwi, na czczo. Morfologia krwi obwodowej, APTT, PT, glukoza, cholesterol, trójglicerydy, ALT, AST, TSH III generacji. 
Dla odmiany od jajecznicy dziś wyjątkowo tekturki Chaber z awokado i twarogiem/szynką szwarcwaldzką. Zrobiłam jeszcze koktajl Red z sokiem pomarańczowym, truskawkami i łuską gryczaną, bo mnie ssało. 

Zrobię sobie chyba owsiankę na drugie.
A potem ugotuję (zupa) grochówkę :D Próba nr 1. Jeśli się uda, zjem pod wieczór, choć nie jest to najbardziej dietetyczna zupa świata.
Aaaa i jeszcze muszę jogurt zrobić, bo mi się dziś ważność mleka kończy :PP Nie poleniuchuję sobie no.
Jak wróciłam od wampirów, z ciekawości wlazłam na wagę, pokazała 70,2 kg. 
W stolycy dziś pogoda w kratkę /say shava shava/ chmury, grad, słońce, deszcz, słońce, grad, deszcz... Niech się uspokoi, to bym wieczorem na spacer poszła...
A teraz pora na kawusię. Zwykle pijam czarną, ale dziś mam ochotę na dodatek śmietanki 30% (bomba)


A poniżej obrazek, który jasno mówi, że wakacje to nie jest najlepsza motywacja do odchudzania :p


Prościej jest wstydzić się przez dwa tygodnie, niż trenować miesiącami (cwaniak)

3 kwietnia 2017 , Komentarze (2)

O ile tak można rzec na samym początku ;)

W lutym przepracowałam 227 h.
W marcu 245,75 h.
Ten weekend to były moje pierwsze dwa dni wolne pod rząd od dawna...
Wykorzystałam na odżywianie się i spacery :)

W sobotę poszliśmy z Niemężem na spacer do lasu <3 W ramach przygody zaproponował wyjście do Lasu Kabackiego - na drugim końcu metra, nigdy tam nie byliśmy 8)
W niedzielę wpadli znajomi, pojechaliśmy już blisko do Parku Młocińskiego, jedno okrążenie zaliczone :)
A dziś wysiadłam kilka przystanków wcześniej i przeszłam resztę trasy z pracy do domu pieszo.

Na razie nie liczę kalorii ani makr, nie mam do tego głowy. Wykończyłoby mnie to psychicznie. Skupiam się na wybieraniu zdrowszych rzeczy, i niepożeraniu słodyczy. Ostatnio potrafiłam zjeść w ramach śniadania dwie Mleczne Kanapki, Maxi Kinga, Monte Snacka, Kinder Pingui i jeszcze poprawić Belriso. Koniec z tym :p

Sobota: jajecznica z 3 jaj na odrobinie oleju kokosowego i 30 g boczku, koktajl Benefit Wigor; koktajl owocowo-mleczny z migdałami; dwie małe gałki lodów w lodziarni Ice'n'Roll z piekła lodem (polecam wszystkim warszawiakom!! ulica Stryjeńskich 19/14U) - po spacerze, wybrałam w miarę niegroźny smak mango i jogurt z figą - pycha!; kasza z dynią, szpinakiem i słonecznikiem (SYS, Dania Babci Zosi - polecam wszystkim) z jednym paluszkiem rybnym Frosta... Szczerze to nie pamiętam, ale chyba jeszcze przed snem wypiłam koktajl Benefit Uroda zblendowany z ćwiartką awokado. Chyba.
Niedziela: jajecznica z 3 jaj na odrobinie oleju kokosowego i 30 g boczku, koktajl WarzywKubek Odporność; koktajl czekoladowo-orzechowy; kasza z dynią, szpinakiem i słonecznikiem z dwoma lub trzema plasterkami szynki (cieniutkiej, serrano/szwarcwaldzka z Biedronki)... I znowu nie pamiętam, czy piłam jeszcze koktajl warzywny na dobranoc (mysli) Zmęczenie daje się we znaki...
Poniedziałek (dziś): jajecznica z 3 jaj na odrobinie oleju kokosowego i 30 g boczku z pomidorkami koktajlowymi, koktajl Benefit Wigor; koktajl owocowo-zieleninowo-orzechowy; schabowy z surówkami (marchew, seler, kapusta kiszona) - taki obiad w pracy był; koktajle Benefit Uroda+Wigor z łyżeczką oliwy, 4 paluszki rybne Frosta.



W drodze do lasu i w lesie :D


Urocza parka ropuszek (leśne porno), wierzbowe koćki/bazie w formie rozwiniętej 8), śmieszna choineczka.


To my, zakochańce (zakochany)


Wędróweczki na mapie.

Idę spać... (ziew) Jutro znów do pracy. Dobrej nocy i udanego wtorku!

31 marca 2017 , Komentarze (10)

...co stać się musiało. 

Waga wskazała ostatnio 71,8 kg. 

Moja motywacja zatopiła się gdzieś w zwałach tłuszczu. 

Najdziwniejsze jest to, że ja nie widzę po sobie za bardzo tych kilogramów. W ciuchy też dalej się mieszczę. 

Ale Niemąż nie kłamie. On widzi. Inni pewnie też. 

Nie wiem, co robić. Im bardziej mi smutno, że przytyłam, tym bardziej zajadam te emocje i grubnę dalej. 

Nie czuję mocy. 

Jutro już 1 kwietnia. 165 dni do urlopu. Wieloryby w Grecji? Czy tak nazwiemy swój album ze zdjęciami? 

JAK SPIĄĆ DUPĘ..?!