kurde, jest mi cholernie ciężko, nie ukrywam
dziś wciągnęłam 3 ptasie mleczka, makaron na obiad, wrrr..
i dużo innych nieciekawych rzeczy.
znalazłam zdjęcie z czerwca 2011
Waga na poniedziałek, to 67kg i już przestałam wierzyć w to, że to się uda :<
Dzisiaj podjęłam decyzję o ćwiczeniach. Orbitrek nie wystarczy, więc próbuję Killera z Chodakowską. W końcu mam chwilkę dla siebie, pracę już zrobiłam, powinnam pisać wypracowanie z polskiego zamiast odłożyć je na weekend, ale wolę poćwiczyć. Jutro idę szukać sukienki na bal półmetkowy, mam nadzieję, że znajdzie się coś fajnego na moją niefajną figurę. No to GOŁ!