Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MONlKA

kobieta, 29 lat, Laska

166 cm, 73.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Na Sylwestra pójdę w czarnej mini i powitam Nowy Rok najlepiej jak się da!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 grudnia 2012 , Komentarze (2)

zawaliłam sprawę. wróciło mi  0,9kg.

3,9kg w 20 dni jest chyba niewykonalne.
za bardzo się obijałam  i cel poszedł się walić.
w weekend dostanę moją dietę, pewnie już rozpisaną na dłuższy czas przez kogoś kompetentnego, więc daję z grubej rury. muszę wystartować z ćwiczeniami,ale te późne powroty do domu mi to uniemożliwiają. dziś nie byłam w szkole, bo źle się czułam,ale jutro już trzeba iść, nie ma obijania... wyleżę się, będzie mi lepiej..,
szkoda, że nawaliłam..
Przydałoby się zjechać w tym roku chociaż do 64kg..

4 grudnia 2012 , Komentarze (7)

jeszcze 3kg do celu noworocznego...


lecę. szkoła, a potem pierwsza jazdaaa  ;)

25 listopada 2012 , Komentarze (6)

dawno nie było ze mną tak źle
dziś bułka, de volaj, ziemniaki,
potem pierniczki, gorąca czekolada i punkt kulminacyjny -> deser lodowy :(
nie jadłam za karę kolacji, jestem zła na siebie
nie osiągnę celu, nie dam rady
nie mam czasu na ćwiczenia, od prawie 3 tygodni nie śpię, nie mam sił, pora wybrać się do lekarza...

chciałabym dać radę zrzucić 4 kg do końca roku, ale wiem, że to niewykonalne. i koniec z wizją "szczupła ja na sylwestra" . mogę się z tym pożegnać 

rozpisałam jadłospis na poniedziałek, nie będę się nim chwalić,bo chcę uniknąć zbędnych komentarzy typu "powodzenia, zagłodzisz się" . zmodyfikowałam dietę amerykańską, kiedyś schudłam na niej i kg wcale nie wróciły, bo odżywiałam się zdrowo. nie będzie dużo kalorii, ale jeśli będę głodna, od razu zjem. nie będę się głodzić. spróbuję. jutro oczyszczę organizm i skurczę żołądek. muszę się wziąć w garść. 11 tygodni do osiemnastki i 11kg do zrzucenia... czas ucieka, a waga stoi, bo nie  potrafię sobie odmówić przyjemności..

19 listopada 2012 , Komentarze (5)

połowa miesiąca za nami, ale dzisiejszy dzień był na pewno najgorszym ze wszystkich listopadowych,szarych dni.
napaść na ciastka,cukierki, krówki, łazanki etc. nie była dobrym rozwiązaniem na pogrążenie smutku, którego skutkiem są nieprzespane noce i multum nauki.

tak więc -> biorę się do roboty, nauka z PO, polskiego i na egzamin wewnętrzny na prawko, który jest jutro. trzymajcie kciuki Kochane! ;)))

17 listopada 2012 , Komentarze (9)


Dzisiaj najniższa waga od bardzo długiego czasu. Ostatni raz ważyłam tyle mając 12-13 lat, kiedy wyciągnęłam się w górę i tłuszcz magicznie zniknął, ale nie na długo. Zaraz potem poszłam do gimnazjum, bardzo przytyłam i od tego czasu waga z 55 nagle stała się 70-tką.  Dzisiaj ujrzałam cudowne 66,8 kg. Czasem, kiedy zastanawiam się, ile ważę mówię 76kg... Nieee, zaraz, moment... 67!  Nie mogę się do tego przyzwyczaić. Jeszcze całkiem niedawno schodziłam z wagi z płaczem patrząc na to 78,8 kg... to był jakiś koszmar. Żegnam się z tym powyższym widokiem. Brzuszek wygląda już całkiem nieźle. Teraz muszę się jeszcze bardziej mobilizować do ćwiczeń, choć z czasem bardzo ciężko, ale dam radę! :) Mój D. też się wziął za siebie, chodzi codziennie na 2 godzinki na siłownie i zaczął lepiej się odżywiać. Jestem z Niego dumna. Oby dwoje fajnie się motywujemy swoją pracą nad ciałem. Też zaczyna chudnąć. Wczoraj wskoczyło mu na wagę 76kg.. Gdybym nie schudła, On teraz ważyłby mniej ode mnie... Masakra...

Wzięłam się za siebie w odpowiednim momencie..

15 listopada 2012 , Komentarze (3)

na początek 2013 roku  chcę być lżejsza o 16kg
nie mogę się poddać, jeśli coś zawalę, nie osiągnę  celu na czas
muszę się wziąć w garść :<

jak mam sobie pomóc ? jem dobrze, mało, ale często, zdrowo, ćwiczę i nic... waga stoi.. albo idzie trochę w górę.. mam dość!

12 listopada 2012 , Komentarze (6)

Ostatnio jadłam niby zdrowo, ale chyba częściej, niż powinnam. Właściwie jadłam wszystko, co wpadło mi do ręki, jeśli było w miarę zdrowo. Efekt? 1kg więcej.
Już wiem, że do końca roku nie dam rady schudnąć do 60kg, ale jeśli teraz nie wezmę się za siebie, to do lutego, do mojej osiemnastki nie osiągnę celu ostatecznego - 55kg.

Biorę się w garść. Zaraz układam sobie dietę na cały tydzień i rygorystycznie się jej trzymam. Ćwiczę codziennie, bo w tym tygodniu jestem po 17 w domu i znajdę czas na ćwiczenia.Także super :) 

wtorek:
śniadanie godz. 7:30 : grahamka z szynką, serem i ogórkiem
drugie śniadanie godz. 10:30 : jogurt pitny + jabłko
obiad: 13:30 jakaś sałatka, coś wymyślę :) coś konkretnego
kolacja: 17:30 - paluszki krabowe lub pierś z kurczaka

7 listopada 2012 , Komentarze (3)

Ostatnio mi nie wychodziło, wróciło 0,5kg. Wstawałam o 5, o 22 wracałam do domu i nie ogarniałam.. Przez to przytyłam, bo nic konkretnego nie jadłam i nie było ćwiczeń :( Ale dziś pooglądałam moje straszne fotki, wystraszyłam się i wzięłam się znów  garść.
Zaliczyłam rozgrzewkę+nogi+brzuch z Mel B :) i potem swoje ćwiczonka. super się czuję :) jutro chyba będą zakwasy, no ale cóż :) 


brrr,straszne to! 

4 listopada 2012 , Komentarze (3)

według planu moja waga na jutro to 67kg
dziś było 67,1 , więc mam nadzieję, że jutro będzie po mojej myśli :)

dawno mnie nie było. dobija mnie jesień, często podjem coś słodkiego, ale wliczam to do bilansu kalorii.
dzisiaj na śniadanko grahamnka z szynką konserwową i sosem + 1/2 małej kiełbasy śląskiej na surowo... taką miałam ochotę, że nie mogłam się powstrzymać. wczoraj pierwszy raz od wieków skusiłam się na parę chipsów, odzwyczaiłam się, ale jakoś mnie na słone wzięło :P dzisiaj chodzą za mną pierogi ze szpinakiem, ale nieee... nie mogę! na obiadek dziś mintaj w sosie serowym zapiekany w piekarniku :)) po obiadku ćwiczenia,bo wczoraj nie nadrobiłam całego tygodnia ;))


28 października 2012 , Komentarze (2)

słoneczko za oknem, poszłoby się biegać, ale nie dam rady.
wczorajszy wypad ze znajomymi do Pubu mi zaszkodził, no i dziś dzień w domku przy nauce.
czuję się sttttraaasznie źle! ale mam za swoje ;) 

basen odpuszczam, wieczorem może dam radę spędzić czas z Mel B,
a teraz biorę się za 249728472 lekcji, 94829prac na malarstwo - porażka! + czytanie lektury i pełno nauki - zawsze na ostatnią chwilę.

dziś nie będzie zdrowego jedzenia, bo będzie rosół z proszku - trudno, nie mam czasu robić, ani siły prawdziwej zupki, więc raz na jakiś czas nie zaszkodzi. wiem,wiem. świństwo to proszkowane, ale serio dziś mam labę, nie gotuję. na śniadanie były jajka sadzone w papryce i dwie grzanki z masłem, potem wypiłam gorący kubek :< ( chciało mi się czegoś ciepłego na żołądek ), potem zjem ten rosół i pierś z kurczaka. :)  później się zobaczy..

zabieram się do roboty

P.S. 
po wczorajszym tak mnie przeczyściło, że na wagę wskoczyło 66,9 ! myślałam, że jestem pijana i ważyłam się dwa razy,hahah ! pewnie i tak do jutra coś mi wróci, bo w końcu - generalne ważenie!
- jutro zaczynam prawko! :D