Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MONlKA

kobieta, 29 lat, Laska

166 cm, 73.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Na Sylwestra pójdę w czarnej mini i powitam Nowy Rok najlepiej jak się da!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 września 2012 , Komentarze (12)

przed weselem miałam już 9,9kg mniej.
na pewno coś przybyło, a było tak pięknie

jestem bardzo zmęczona, nie mam czasu pisać, więc wstawię wpis z Naszego forum:
Na pewno coś przybyło po weselu, choć jedzenie było nieciekawe (dla mnie dobrze-mało jadłam). Ciasta to był mój słaby punkt, ale z umiarerm, więc bardzo się cieszę.  W sukienkę weszłam, ale jak się najadłam obiadkiem, to ciężko było, haha ;) 
Rodzina patrzyła na mnie ze zdumieniem, babcia chwali, jak to pięknie wyglądam. A ja obserwowałam na weselu te laseczki w obcisłych mini i tak sobie pomyślałam... 14 września 2013 jestem z moim Kochanym świadkami na ślubie mojego brata i pójdę na niego w takiej obcisłej  kiecce i będę wyglądać przecudownie! A co tam! Zawsze o tym marzyłam. Mała czarna przynajmniej na poprawiny, bo na wesele coś na pewno bardziej praktycznego. Wybawiłam się, odciski zaliczone, teraz do środy leczę moje choróbska. Zostaję w domu i truję się lekami. Muszę wyzdrowieć - najwyższa pora! 

I zdjęcia:

przed weselem: 

i poprawiny:

buziaki!

22 września 2012 , Komentarze (3)

Szykuję się na wesele. Muszę się pilnować, żeby mi nic nie przybyło : (
Potem wstawię fotki :)

20 września 2012 , Komentarze (2)


cudowny, prawda? 
taki malutki, słodziutki przytulasek. cały czas tylko by się tulił, bawił i mruczał.
tak bardzo chciałam go zatrzymać,ale moja alergia na to nie pozwala.

oddałam go koleżance - kociarze maksymalnej. myślałam, że będzie miał dobrze. byłam ją odwiedzić, ale jej dziecko 1,5-rocznie strasznie męczy tego kociaka, ciągnie go za ogon, uszy. raz jak pociągnął za ucho, to kotek zaczął wyć na cały dom. dziwi mnie to, że go nie zaatakował. mam nadzieję, że zmądrzeje i zacznie się bronić, bo przecież jeszcze jest malutki. nie chciałam, żeby robiono mu krzywdę. chciałam go zabrać, ale koleżanka nie chce go oddać, bo mały się do niego przyzwyczaił i "jest słodki" . Rozumiem, że dziecko ma radochę bawiąc się z kotkiem, ale nie takim kosztem! Na pewno go to bolało. Jak widziałam, jak on zamiauczał, to serce mi pękło. :(


Mam zapalenie oskrzeli,  a w sobotę wesele. Dziś nie wychodziłam, ale zaraz pojadę z moim Kochaniem na zakupy,bo pusto w lodówce, a muszę jeszcze wałki kupić na głowę, żeby jakoś wyglądać na weselu. Mam nadzieję, że zdążę wyzdrowieć :( Brak apetytu = spadek wagi. I dobrze! To oznacza, że wejdę w sukienkę. Dziś 69,5kg na wadze...

W menu:
- 1 bułka z wędliną
- serek jogobella
- rosół
- śliwki
później czas pokaże. jestem za bardzo wyczerpana, na diecie oczyszczającej bym nie wytrzymała. mimo, że nie mam apetytu, to potrzebuję jeść, bo mam dużo tabletek, które je się po posiłku... inaczej powodują "zapalenie przełyku", także wolę jeść...

19 września 2012 , Komentarze (3)

Dziewczyny, waga stoi i stoi i stoi.
Ostatnio stała miesiąc, ale teraz już nie mogę czekać, bo muszę zrzucić do soboty 0,5kg,bo nie mieszczę się w sukienkę! 
Jak się wspomóc? Żeby waga ruszyła?
Dietuję, ćwiczę dużo, a efektów zero. Wydaje mi się, że już dużo schudłam i dlatego teraz będzie pod górkę. Ale chociaż minimalny efekt dałby mi kopa, a tak, to myślę sobie ... "Jak zjem pizzę na kolację, to nic się nie stanie, bo przecież waga i tak stoi" - to jest najgorsze, co może być. :<

Wspomagacie się jakimiś tabletkami? Może ocet jabłkowy? Teraz biorę antybiotyk i nie mogę nic więcej brać, ale jak mi się skończy, to może spróbuję?

16 września 2012 , Komentarze (2)

0,8kg więcej, a nie mogę się dopiąć w sukienkę na wesele, na które idę w tą sobotę! masakra! 
biorę się w garść. mam nadzieję, że po @ zejdzie mi trochę z wagi (woda). oby!

10 września 2012 , Komentarze (2)


tak właśnie


dam radę
spadek niski, dół mnie dopada jeszcze większy, niż był
panna @ ucieka ode mnie już 10 dzień, dość! przyjdź cholero jedna! wzywam cię i rozkazuję.

8 września 2012 , Komentarze (1)

Dawno mnie tu nie było. Mam doła psychicznego. Nie jest to związane z ciałem, dietą, tylko z czymś zupełnie innym, ale ma to wpływ na moje odchudzanie, które stoi w miejscu i jest mi przykro,  że nie daję już rady. Nie chcę więcej pisać o niepowodzeniach. Mam dość. Do wesela 2 tygodnie. Na wadze dziś 69,8, więc zostało mi 3,8kg do celu kolejnego, ale już raczej nie zdążę. A może?  Gdybym tylko się bardziej zawzięła ... : (

Jak dostanę @ i stanie się cud, to wezmę się w garść porządnie zaraz jak mi się skończy. Nie ma siły!

5 września 2012 , Komentarze (6)

Okazało się, że nie mam 167, a 164cm wzrostu.
Co oznacza, że źle obliczałam BMI i ani na chwilę nie pożegnałam się z nadwagą.
Wrócił 1kg i nie chce odpuścić ;| Dziś przed @ załamanie ponowne. Huśtawka nastrojów. Pochłonęłam dwie ciemne bułki, które jedna miała być na śniadanie, druga na obiad, a 2 na raz zjadłam na  śniadanie :< A potem w sklepiku szkolnym kupiłam bułkę z parówką, bo tylko taka była, no i batonik góralki. Wrrr.. Jestem wściekła na siebie. 

Według mojego aktualnego BMI:
Mój wskaźnik BMI to: 26.4
Moja idealna waga w kg: 51.1
Najniższa dopuszczalna waga w kg: 49.76
Najwyższa dopuszczalna waga w kg: 66.97
Moja nadwaga do zgubienia w kg: 3.76

Prawdopodobnie znów mam "postój" wagi. W czasie @ też nie da mi się raczej nic zrzucić. Więc mam nowe postanowienie. Pokonać nadwagę do wesela, 22 września. Mam 3,8kg do zgubienia w 17 dni. Mam nadzieję, że dam radę i się nie poddam. Nie mogę zaprzepaścić tego, co już za mną.

A to ja w lipcu 2010. Prawdopodobnie z wagą ok 75kg.

A to styczeń 2011.
masakraa!

4 września 2012 , Komentarze (2)

no więc zaczęłam już chodzić rano na dworzec 2,1km
w szkole nie mam okazji nic podjeść, nie ma właściwie czasu na jedzenie..

dziś na śniadanie: dwie ziołowe grzanki
2 śniadanie: jogurt
przekąska: bułka z parówką (a'la hot dog)   jestem zła na siebie, ale wzięłam za mało jedzenia, byłam głodna i skusiłam się.
obiad: zupa pomidorowa z ryżem
kolacja:

piękna pogoda, a taaak boli mnie głowa, że nie mam siły ćwiczyć, ani się gdzieś ruszyć :(
wczoraj się przefarbowałam i WRESZCIE wróciłam do naturalnego koloru. oby mocno farba się nie spłukała, to będzie idealnie i przestanę się farbować! 

3 września 2012 , Komentarze (5)

zaktualizowałam pasek wagi, przybyło trochę, 
ale można było się tego spodziewać po weekendowej rozpuście.

jestem już po apelu, smutek mnie ogarnął, bo nie chcę do szkoły
zastanawiam się,czy chodzić na wf, bo w zeszłym roku mieliśmy siłownię, tylko, że większość w-fu stało się w kolejce do sprzętu - strata czasu, ale jednak jakaś aktywność. z drugiej strony nie chcę, żeby leciały mi godzinki jak nie będę miała ochoty iść "ćwiczyć"

dzisiaj w miarę ładny dzień,
śniadanie : jogurt 130kcal
2 śniadanie : bułka z parówką i serem (a'la hot dog) w plenerze :D 500kcal? nie wiem, ale z pewnością dużo :D
obiadek : rosół, mmm + trochę makaronu jajecznego,czy jakoś tak ;) 250kcal
podwieczorek: 2 paluszki krabowe 50kcal
kolacja : trochę ryżu po chińsku + mała garstka kurek smażonych, niestety z boczkiem ( danie mojej mamy, musiałam troszeczkę skosztować ) :P


no i orbitrek dziś OBOWIĄZKOWO! + zaczynam brzuszki
a wieczorkiem tradycyjnie - zielona herbatka

25 dni do wesela. 67kg to max do tego czasu!

jak sobie pomyślę ... jutro pobudka 5:30, szybki marsz na czczo na dworzec (2km) , śniadanie w pociągu (50minut drogi) i powrót do rzeczywistości..eh