Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MONlKA

kobieta, 29 lat, Laska

166 cm, 73.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Na Sylwestra pójdę w czarnej mini i powitam Nowy Rok najlepiej jak się da!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 września 2012 , Komentarze (1)

 
Moja motywacja na dziś, ha ha ha 

Przerwa dobrze mi robi
Nie obżeram się, ale jem, to co lubię w małych ilościach
Od poniedzialku wielki start

Nagromadziłam potężną ilość motywacji, 
mam tyle poweru w sobie, że ho ho!
Dziś rano byłam w trójmieście na zakupach z moim Ukochanym,
a zaraz zamierzam ruszyć się na rower, albo pograć w badmintona, jeśli nie ma wiatru.
Dziś na śniadanie bułka z wędliną
Następnie wizyta w KFC ( Brazer Twister - zdrowo [jak na kfc oczywiście], ale 400kcal ;< )
Na obiad rosołek

No to zabieram się za spalanie Twistera!

31 sierpnia 2012 , Komentarze (5)


Dzisiaj wielka bomba kalorii
Trzy bułki z konserwą przed grzybobraniem
Po powrocie potrawka warzywna z makaronem
a o 20 pizza :< wielki kawał pizzy
jestem na siebie cholernie wściekła
i zmęczona po chodzeniu po lesie, mimo, że tylko 3 godziny
nie mam siły wskoczyć na orbitrek
chętnie bym padła i poszła spać, ale ktoś na osiedlu zrobił sobie imprezę i drą mordy, muzyka na całą parę, a ja nie wiem, w którym to domu dokładnie, na której ulicy, więc nigdzie nie zadzwonię.

super.
od poniedziałku dieta 1000kcal, nie ma siły
do osiemnastki pół roku, 
pół roku do osiągnięcia celu, ani dnia dłużej

tragiczne zdjęcie z maja,
ale się zapuściłam, teraz jest lepiej, ale może być jeszcze dużo,dużo lepiej!

30 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Wczoraj poeksperymentowałam z włosami
rozjaśniacz + farba
efekt - jestem jasną blondi :)

następne farbowanie pozwoli mi wrócić do naturalnego, średniego blondu :)

dziś bardzo bardzo zgrzeszyłam
na śniadanie kanapka z pomidorem i szynką,
na obiadek zupka warzywna własnego wykonania z makaronem,
a na kolację gigant dnia: grill : kilka kawałków ryby, skrzydełek, piersi z kurczaka, sałatki z pory i kapusty pekińskiej, kilka paluszków, ogórków i ogólnie wszystkiego, co było pod ręką :< brak mi motywacji, jestem przed @ i mogłabym zjeść konia z kopytami. nienawidzę tego czasu w miesiącu. na dodatek wysypało mi twarz,  a była  już tak pięknie wyleczona, że nawet grama pudru nie musiałam używać, a teraz znów.. wrrrr, jestem wkurzona

jutro na grzyby. spalę kalorie biegając po lesie. jutro chyba się nie ważę,bo będę przerażona. pewnie 7 z przodu powitała mnie na nowo ;/

29 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

cholernie dziwny dziś dzień, strasznie męczący
obudziłam się ze strasznym bólem głowy,
musiałam iść do miasta z Babcią, bo jej obiecałam
potem chodziłam po fryzjerach i nikt nie chciał zrobić mi jaśniejszego koloru, bo rok temu miałam dekoloryzację,blablabla
wkurzyłam się, nałożyłam rozjaśniacz, na to farbę sama w domu i jakoś wyszło
w sumie, teraz nie ma światła dziennego, jutro zobaczę efekt
jeśli są za jasne, to poratuję się ciemniejszym szamponem w niedzielę, teraz niech włoski odpoczną
i tak są zniszczone, teraz to mi wszystko jedno, zetnę je, kolor będzie jak mój naturalny, odrostów nie będzie widać, więc spoko. I JUŻ ZERO FARBOWANIA!

przez to złe samopoczucie nie ćwiczyłam, ale kcal nie było dziś dużo
śniadanie: 1 krokiet
2 śniadanie: szparagi
przekąska: malinki + jeden mały lód + potem wpadł jeszcze jeden lód ( 1 gałka )
obiadokolacja: paluszki surimi ( o smaku kraba ), uwielbiaaam je!
potem przegryzłam 2 plastry szynki konserwowej + batonika musli i zielona herbatka

już nie mam siły wskakiwać na orbitrek, to chyba przez tą pełnię jestem taka padnięta  :<
nie mam czym się tu chwalić,wkurza mnie to . waga stoi i stoi, ale co się dziwić, jak się ćwiczyć nie chce? : (

28 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Jakoś nie poszło mi dziś zbyt dobrze.
Śniadanie : dwa krokiety z kapustą i z grzybami (były gotowe, nie mogłam się oprzeć)
Po śniadaniu miasto z Mamą rowerkiem, jazda jakieś 40 minut - 160kcal mniej :)
Na mieście dwie gałki lodów.
Następnie obiad : jeden ziemniak,  mizeria, jajko sadzone
Po obiedzie basen - 40 minut - 1 km , czyli 358kcal mniej.
Po basenie zielona herbatka + croissant + kostka czekolady + ciastko zbożowe  :<
Na kolację: ryż po chińsku ( robiłam mojemu kochanemu i się skusiłam, wrrr )
+ nektarynka
Potem znów rower, ale jakieś 5 minut tylko
A przed chwilą godzina bilarda : ) (135kcal)

Spaliłam dziś: 653kcal , to dobry wynik
Ale zjadłam BOMBĘ kaloryczną!

To nic. Ważne, że trzymam wagę. Jem w miarę normalnie, ale zaczynam znów spinać dupkę. Ostatni tydzień wakacji. Do wesela coraz mniej. 
Więc zaraz wskakuję na orbitrek, mam taki:

A jutro mała zmiana. Szykuje się fryzjer. Wracam do naturalnego koloru: śliczny, ciemny blond.  : )

27 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

kolejne załamanie po powrocie do domu z wakacji
wrócił 1kg, nie ma tragedii, tylko ta 7 z przodu znów mnie nawiedziła.
od jutra znów biorę się do roboty!

przytargałam do pokoju orbiterek, potykam się o niego przy każdym wejściu do pokoju, przypomina mi to o ćwiczeniach ; ) więc idę zaraz na zieloną herbatkę   + film, a od jutra start. cel - 65kg do 22 września.( wesele! )
5kg w 25 dni? wykonalne, czy nie bardzo? mam nadzieję, że dam radę

NO I MAM NOWINĘ!
zakupiłam sukienkę na weselicho, zgadnijcie jaki rozmiar?
ha! 36 jak z bicza strzelił! mało tego! weszłam w 34, ale wiadomo, jak to na weselu, lepiej kupić luźniejszą ;) jestem zadowolona, kupiłam sobie jeszcze sweterek w rozm. M i spodnie, takie luźniejsze do biegania i jeszcze jedną sukienkę, taką zwiewną. Nie wierzę. Nie pomyślałabym nigdy, że będę śmigać w sukienkach i nie będę się wstydziła pokazywać nóg. Czuję się tak dobrze... Ale jeszcze przede mną sporo!
Oto jedna z sukienek; co o niej myślicie? ( to nie ta na wesele )

jutro w planach basen, orbiterek i malowanie płotu  : )
trzymajcie się! :) 

25 sierpnia 2012 , Skomentuj

Wypadł mi mało spodziewany wypad z Ukochanym nad jezioro na 5 dni, ale pogoda niestety nie dopisała, mieliśmy wrócić jutro, a wróciliśmy dziś -stąd moja przerwa w pamiętnikowaniu.

Zważyłam się jakąś 1 godzinę temu - z ciekawości.
Nie trzymałam diety na wyjeździe, bo nie miałam możliwości. Piwo, chipsy, zupki chińskie, eh, niestety. Ale o dziwo nie przybyło :> Tzn mam 69,9, ale jest końcówka dnia, więc zważę się rano. Od poniedziałku startuję znów ostro - ostatni tydzień wakacji.

Idę z moim Kochaniem na pożegnanie lata. Do jutra : )

20 sierpnia 2012 , Komentarze (6)


Tryskam energią.
Zastój wagi był długi, ale wytrwałam.
Na pewno dojdę do celu, obiecuję.

Dziś zobaczyłam pierwsze efekty gołym okiem na ciele.
Niestety, nie te najlepsze.
Pora wybrać się po nowy biustonosz - mniejszy o rozmiar :(
Mój facet jest załamany, wcale nie chce, żebym się odchudzała,
szkoda, że mnie w tym nie wspiera. Rozumiem, może mu się podobam, ale sobie się nie podobam, a to zdecydowanie ważniejsze!
Szkoda moich piersi, bo są malutkie i nic mi po nich nie zostanie,
ale za to będę szczupła!

Dziś 69,3 !
Najwyższa dopuszczalna waga to 69,4 
NADWAGO! ODESZŁAŚ W CHOLERĘ I NIE WRACAJ ZA ŻADNE SKARBY WSZECHŚWIATA! 
wago  w normie - witaj! 


Dziś śniadanie :
kromka chlebka pszenno-żytniego z masełkiem i serem białym z ziołami
Drugie śniadanie: nagroda za ubytą wagę, hihi - mały lód włoski ( o dziwo i nie smakował, odzwyczaiłam się :< )
Obiad: młoda kapustka z konserwą - dopiero będzie
Podwieczorek: malinki - będą
Kolacja pod znakiem zapytania : )

19 sierpnia 2012 , Komentarze (8)

juhuuu, 69,8

Dzisiaj nieprzyjemny dzień. Nie miało być tak. Mieliśmy z Miśkiem jechać do Aquaparku, ale wybraliśmy jezioro  z jego rodzinką ( mamą, ciocią, wujkiem ) i bardzo żałuję. Całą drogę było zrzędzenie, jak to on źle prowadzi auto, że ma zwolnić, że mam usiąść z tyłu, a z przodu wujek, żeby go pilnował. Jak z malutkim dzieckiem. Niektóre Mamuśki przesadzają z nadopiekuńczością. Ah, jeszcze tylko rok i zamieszkamy razem sami i wtedy na pewno będzie w porządku. Na dodatek zepsuło nam się auto, ale jakoś wybrnęliśmy. Oczywiście zrobiłam obiad nad jeziorem u Jego Babci, ale " źle przypieczone pieczarki ". Druga seria była zwęglona. I dobrze. Czy ta kobieta zawsze musi się czegoś przyczepić? ( przyszła teściowa ) . Już nie mam na nią siły. I jej pociski, jaka to gruba jestem, że do dietetyka powinnam iść, super. A sama waży jakieś skromne 89kg... a wzrost? 162cm?
BRAK SŁÓW

dziś śniadanie: kromka chleba pszenno-żytniego, czy jakoś tam ;) z masłem i serkiem białym z ziołami
drugie śniadanie: dwie kromki (kanapka składana na wyjeździe :P) z serkiem
obiad: mały devollay z pieczarkami, sałatka z pory i jedna kromka chlebka.
kolacja: makaron ze szpinakiem i trochę makaronu z boczkiem w sosie (MÓJ NAJWIĘKSZY GRZECH), eh, miałam się nie skusić, ale ah to jedzenie Mamy ;)

aktywność:
sporo kilometrów spacerku
pływanie w jeziorze
1 minuta ucieczki ( bieg ) ha ha ha :>

dziś startuję z brzuszkami :)