cholernie dziwny dziś dzień, strasznie męczący
obudziłam się ze strasznym bólem głowy,
musiałam iść do miasta z Babcią, bo jej obiecałam
potem chodziłam po fryzjerach i nikt nie chciał zrobić mi jaśniejszego koloru, bo rok temu miałam dekoloryzację,blablabla
wkurzyłam się, nałożyłam rozjaśniacz, na to farbę sama w domu i jakoś wyszło
w sumie, teraz nie ma światła dziennego, jutro zobaczę efekt
jeśli są za jasne, to poratuję się ciemniejszym szamponem w niedzielę, teraz niech włoski odpoczną
i tak są zniszczone, teraz to mi wszystko jedno, zetnę je, kolor będzie jak mój naturalny, odrostów nie będzie widać, więc spoko. I JUŻ ZERO FARBOWANIA!
przez to złe samopoczucie nie ćwiczyłam, ale kcal nie było dziś dużo
śniadanie: 1 krokiet
2 śniadanie: szparagi
przekąska: malinki + jeden mały lód + potem wpadł jeszcze jeden lód ( 1 gałka )
obiadokolacja: paluszki surimi ( o smaku kraba ), uwielbiaaam je!
potem przegryzłam 2 plastry szynki konserwowej + batonika musli i zielona herbatka
już nie mam siły wskakiwać na orbitrek, to chyba przez tą pełnię jestem taka padnięta :<
nie mam czym się tu chwalić,wkurza mnie to . waga stoi i stoi, ale co się dziwić, jak się ćwiczyć nie chce? : (