Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hej, jestem młodą mamą która walczy z kilogramami po ciąży (przybyło mi ich aż 25!!!) . W sumie stracilam juz 23,5 ale z wagi z jaką zaszłam w ciążę nie byłam zadowolona, dlatego wiadomość o ciąży byla dla mnie nie tylko radością co i inormacją - CZEKA CIĘ DŁUGA DROGA DO ZRZUCENIA TEGO, CO NABIERZESZ!!! Nie żałowałam sobie w ciąży -rozwijające się dziecko zdawało się wołać "jeść!!jeść" ale to tylko moja wyobraźnia i slabości doprowadziły mnie do tego stanu. Postanowiłam skończyć z niechcianymi zachciankami i wrocić do wyglądu nastolatki ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6440
Komentarzy: 16
Założony: 16 listopada 2010
Ostatni wpis: 29 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Santicia

kobieta, 37 lat, Kostrzyn Nad Odrą

175 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 listopada 2011 , Komentarze (1)

Witam,

 

Zaczynam od nowa chociaz dawno mnie tu nie bylo. We wrzesniu i pazdzierniku biegalam - cel wesele siostry i ladny nan wyglad - dalo sie osiagnac. Obecnie chodze na Zumbe i od dzisiaj bede brala polecany Hydroxycut hardcore w plynie. Uzywala kolezanka i niezle na nim schudla. Ja mam priorytet - 4 kg mniej, no moze 5, musze byc szczuplutka na wlasnym slubie do ktorego juz coraz blizej ;) Buziaki i pozdrawiam wszystkie zmagajace sie z dodatkowymi kg. ;) Albo tak jak w moim przypadku - znienawidzonymi i zbednymi kg ;)

8 czerwca 2011 , Skomentuj

Jejku ale mnie nie było!!!

 

  Wybaczcie że Was nie zanudzałam przez ostatnie 4ry miesiące, miałam sporo na głowie ;) Nie tylko przyjemnych ale i tych mniej miłych rzeczy, m.in pogrzeb ojca ( moja mama zmarła 12 lat temu, jestem wiec juz sierota w pełni - przepraszam za pesymizm). Na szczescie moja waga nie pogorszyla sie, waże lekko ponad 59 kg, bawie sie teraz w "polepszanie piersi" ;)

   Po porodzie mam bowiem z nimi niemaly problemos, sa jak tzw. "gniotki" jakie mozna bylo za 2zl nad morzem wylosowac i popastwic sie nad nimi w trudnych chwilach, ale takie maczne baloniki na co dzien nie sa juz zadna rozrywka :( Nie jestem chyba silna, bo potrafie z tego powodu plakac, martwic sie, patrzec na biusty innych z zazdroscia, to jest jak mania... Powoli myslalam ze przyzwyczailam sie z faktem posiadania "tego czegos" pod bluzka, masuje je juz prawie miesiac dwa razy dziennie kremem ujedrniajacym, nawet cos drgnelo ale tak wiele skory nie da sie podniesc bez ingerencji z zewnatrz... Mysle bowiem o przeszczepie tluszczu w biust albo po prostu o kwasie hialuronowym... Eh.. pewnie bede o tym jeszcze nie raz smecic, ale jestem w kropce, przeciez zbliza sie lato...

PS: Mysle o Zumbie, chodzi ktoś z was???

8 lutego 2011 , Komentarze (1)

Powiem wam szczerze,ze najtrudniej jest zaczac potem wszystko toczy sie tak szybko ze nie zdazylam zauwazyc kiedy minal ten tydzien, na sama mysl o warzywach usmiecham sie do siebie, stesknilam sie za nimi i boje sie ze po 5 dniach w poniedzialek bedzie trudno znow sie z nimi rozstac na 5 dni :D No ale - nie taki diabel, mam nadzieje straszny ;) Pozdrawiam i zycze wytrwalosci i jeszcze raz wytrwalosci chudzinki!!!

6 lutego 2011 , Skomentuj

Ach :D

 

Jak milo jest stanac na wage w pelnym ubraniu a mimo to wazyc mniej niz sie to robilo na czczo nago ;) Na serio, dietka zatem dziala ale nie na tak spektakularna skale jak to u innych ( np.1 kg na dzien) Bardzo duzo pije, czesto jem jajeczka sadzone na teflonie i powiem ze czuje sie tak jakby moj zoladek sie skurczyl. Mam nadzieje ze zobacze niedlugo 5 na wadze jako cyfra poczatkowa ;) Bylo by milusio, ale poki co trzymam sie stricte pierwszej fazy i tak do srody ;) Jestem z siebie dumna i samozadowolenie daje mi naprawde niezlego kopa by kontynuowac dzialania. Pozdrawiam :*

3 lutego 2011 , Komentarze (1)

:D

 

No mozna mowic o sukcesie pierwszego dnia ;) Zjadlam wczoraj :

szklanke herbaty zielonej, zwyklej,kawke,szklanke mleka,piers z kurczaka i 1,5 jajka no i to by bylo na tyle ;) Zobaczymy jak dzis pujdzie ;)

 

Buziak ;*

2 lutego 2011 , Komentarze (3)

Witajcie kochani :*

 

Serdecznie przepraszam, za brak wpisow od dobrych  3 miesiecy... wiecie, dziecko dom i uczelnia to jednak wiele i ciezko pogodzic to z bywaniem na forum. Na szczescie dla mnie moja waga nie ulegla negatywnej zmianie w gore ale tak samo niechetnie nie poszla w dol dlatego od dzis wraz z moim ukochanym zaczynamy diete Dukana, etap pierwszy :D Poki co pije wode i nie jestem glodna, mimo karmienia mojej coreczki pyszna kaszka i kukurydzianymi paleczkami :P W oczach mam siebie z dawnych lat i bardzo bym chciala do tych 58 kg dojsc, czy mi sie to uda, nie wiem, wierze jednak ze dam rade z wami, pozostaly mi jeszcze dwa egzaminy w sesji, wiec moze mnie tu jeszcze braknac, ale obiecuje poprawe :*

22 grudnia 2010 , Skomentuj

Kochani,

 

Z racji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia - chcialabym zyczyc wam tego co najcenniejsze, najcieplejsze, mustwanted, i musthave sezonu, ale przede wszystkim milosci i braku nadprogramowych kilogramow, wiem ze jeszcze dwa dni, ale wiem ze wiele z was nie ma juz czasu wiec i ja musze swoj czas oszczedzac - pozdawiam serdecznie, madrych decyzji daniowych i samych niskokalorycznych potraw - buziaki!!!

15 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Zimowa pora kazdy ma chybtendncje do tego ze tyje :P No ale na szczescie dziei wam to sie nie zdaza i utrzymuj swoja wage ;) Polozylam wlasnie coreczke spac, porobilam pranie  -  az dwa tyle tego bylo... Posprzatalam juz i ogarnelam mieszkanie, popakowalam prezenty na wigilie - ciii tak na prawde wierze w Mikolaja ;) Dzis Aerobik ;) Nareszcie ;) Za tydzien we wtorek ciezki dzien, w weekend zaliczenia pierwsze tej Zimy, no zobaczymy jak pujdzie ;) Pozdrawiam i buziakuje!!!

9 grudnia 2010 , Skomentuj

Witajcie,

 

po krotkiej mojej nieobecnosci melduje poslusznie iz wrocilam z letargu jakim byl brak transferu i odpowiadam dzielnie ze waga stoi w mijscu co ma swoja dobra i zla strone - zla, bo nie poszla w dol a dobra ze ani drgnela  w gore chociaz szafki uginaja sie pod tonami slodyczy jakie moja corka dostala od Mikolaja ;) Ogladam wlasnie 10kg mniej, schlebia mi fakt ze cholduja tam takim wymiarom jakie ja mam choc dla mnie nie ma sie czym chwalic bo... to nie ta postac w lustrze co sprzed ciazy... ale ;) Zabieramy sie ostro do roboty, dzielnie krece hula-hoop nawet jakies siniaki mam ;) Zbyt wysokie samozaparcie :P Jutro M. bierze wolne, mamy caly dzionek dla siebie, buziakuje acha - od Mikolaja dostalam kwiatek - bzykonie ;)

1 grudnia 2010 , Skomentuj

Dowiedzialam siew poniedzialek ze kolezanka chodzi na fitness - niedaleko mojego domku. Nawet nie wiedzialam ze takie cos mam pod nosem ;) No i tak sie zlozylo ze juz 2 razy bylam i jutro tez ide ;) Bylo na prawde fajnie, i co najlepsze s efekty - zakwasy jakie wlasnie wyleczylam ;) Doszlo tez dzisiaj hula - hop czy jak kto chce no i 10 min juz pohoolalam ;) A jak mowili w PNŚ 10 min = 100 kcal ;) Wiec jest z czego sie cieszyc ;) Pozdrawiam dziecie mi sie do kabli dorwalo ;)