Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ekspert w odchudzaniu ;) 25 lat doświadczenia w odchudzaniu - się ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14476
Komentarzy: 87
Założony: 7 grudnia 2010
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tosia69

kobieta, 55 lat, Za Górami

166 cm, 69.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2016 , Komentarze (1)

i będę zaczynała walkę ....

Chciałabym skończyć ze słodyczami. Czy to możliwe? 

1 czerwca 2016 , Komentarze (1)

Coś trzeba robić...

Udało się nie przytyć, ale nie udało się schudnąć.

Potrzebuję zmiany, więc wracam na Vitalię. Wykupiłam dietę. Zobaczymy.

16 listopada 2013 , Komentarze (2)

Jak mi się dzisiaj nie chciało wstać, wyjść z ciepłego łóżeczka ... o 8 rano
ale sama chciałam, sama się umówiłam z trenerką 
więc nie było rady
Teraz jestem z siebie bardzo dumna, spocona i gotowa na piękny dzień

15 listopada 2013 , Komentarze (6)

Szukałam w życiu różnych sposobów na dobre samopoczucie i schudnięcie.

Zazwyczaj po dwóch dniach diety czy kręcenia na rowerku wydawało mi się, że to jest to, a po trzecim dniu zazwyczaj najadłam się czegoś nie dietowego albo bolały mnie nogi i leń we mnie zwyciężał.

Ostatnio doszłam do wniosku, że nie będę jadła mniej niż jem, i że nie jestem w stanie wytrzymać bez czekolady czy kromki chleba z kiełbasą i ogórkiem.

Kurde czy to aż taki wielki grzech ?????

Stwierdziłam, że nie ma dla mnie innego sposobu jak ZACZĄĆ SIĘ RUSZAĆ.

Znalazłam w moim mieście klub fitnes i chodzę tam 2x w tygodniu i tak od sierpnia.

Trudno powiedzieć, że trzymam dietę - NIE, nie trzymam.

Raz w tygodniu staram się zrobić dzień płynny, tak zaleca nasza trenerka.

Teraz moje wyniki, po 32 zajęciach:

Waga minus 3,5 kg - to nie dużo

Centymetry na minus :

po 5-6 w pasie, brzuchu, biodrach;

po 2-3 w ramionach, łydkach, udach.

 

  

 

15 listopada 2013 , Skomentuj

Po długiej /ponad rocznej/ przerwie znowu tu jestem.

Czasami zaglądałam, ale ...

Moja jojowa waga w tym roku postanowiła "wychylić się" do poziomu dotychczas nie bywałego czyli 73kg, do tego doszły problemy zdrowotne z kręgosłupem szyjnym, niższe pozimy mojej konstrukcji nośnej też zaczęły niebezpiecznie się "wykręcać".

Chodziłam na rehabilitacje po 2-3 tygodnie, żeby po 2 miesiącach znowu narzekać.

Postanowiłam coś z tym wszytkim wreszcie zrobić.

Wykupiłam Vitaliusza i liczyłam kalorie. Całe 2 tygodnie, oczywiście schudłam ale lenistwo wzięło górę. Nie pilnowałam się i znowu plusy na wadze.

Ale wreszcie coś się zmieniło.

 

5 października 2012 , Komentarze (2)

Co tu napisać?

Waga paskowa aktualna. Była w górę, potem spadała, więc nic się nie zmieniło ani lepiej, ani gorzej.

Lubię perspektywę weekendu... trochę lenistwa, trochę sprzątania, trochę więcej wspólnie spędzonego czasu z moimi chłopakami ... SUPER

 

2 października 2012 , Komentarze (3)

Ciągle walczę sama ze sobą.
Waga znowu powyżej 71 - to od historii z crissantami.
Mam wrażenie, że jestem jak niezdarny "wspinacz" - Idę w górę powoli, wspinam się mozolnie, dużo mnie to kosztuje i daje dużą radość, ale gdy raz się pośliznę lub chociaż zawaham to lecęęęęę na sam dół, nie próbuję się ratować, łapać. Na samym dole zazwyczaj sobie jeszcze trochę "poleżę" czytaj nażrę i znowu podskakuję, żeby się czegoś chwycić....
Urzekła mnie moja historia, hihihihihi

Na marsz 8km jeszcze się nie zdecydowałam, ale w niedzielę zrobiłam próbę na 4km i bardzo jestem kontenta 
Wczoraj maszerowałam po sklepie - specjalnie postawiłam samochód na końcu parkingu żeby zrobić większe kółko, szkoda że nie mam krokomierza.
Zauważyłam, że mam problem z wygospodarowaniem czasu dla siebie. 
Rano - praca, a nie jestem w stanie zwlec się z łóżka wcześniej - już próbowałam
Jak wracam z pracy (zwykle trochę po 15) obiad, małe ogarnięcie domu i domowników, wspólna kawa ... chwila odpoczynku i tak do 17tej .
Potem zawsze coś do zrobienia, albo gdzieś trzeba jechać ...  i jest wieczór.
Gdy tak piszę to zastanawiam się czy to niezorganizowanie??? czy wymówki???



27 września 2012 , Komentarze (4)

Tydzień dosłownie "przeleciał" przez moje ręce ...
Weekend - imprezka (jedzeniowo się udało) i spacery
Poniedziałek - ortopeda
Wtorek - projekt szafy 
Środa - fryzjer, rehabilitant, stomatolog
Dzisiaj - jakieś zakupy.
Znalazłam sobie drogę do spaceru, dzisiaj w google maps pomierzyłam ma 8,1 km.
Ciekawe czy dałabym radę spacerkiem ... 
Musiałam to napisać tutaj - może się zmotywuję i spróbuję???

21 września 2012 , Komentarze (2)

Zazwyczaj na koniec tygodnia waga najniższa. 
U mnie niestety zwyżka, wczoraj popełniłam kardynalny błąd - pojechałam na zakupy zaraz po pracy, tzn "na głodniaka". Miało być szybko, niestety się nie udało i moim łupem padły 3 croissanty maślane, potem w domu z powodu wyrzutów sumienia i pełnego brzucha nie zjadłam obiadu, potem byłam w szkole, potem byłam GŁODNA i ....
Ogólnie wpadło blisko 2000 kalorii a efektem dzisiejsza waga w górę ...
Trudno ...
Miało być racjonalne żywienie a jest bezmyślne jedzenie ... Straszne.

19 września 2012 , Skomentuj

Waga dołuje się = humor dopisuje mię 
Skrupulatnie liczę każdą kalorię, za wczoraj wychodzi 1626 - a jednak waga w dół !!!!
Czy wszystkich tak jak mnie wkurza ta reklama kociej karmy?????