Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 14491 |
Komentarzy: | 87 |
Założony: | 7 grudnia 2010 |
Ostatni wpis: | 4 kwietnia 2019 |
kobieta, 55 lat, Za Górami
166 cm, 69.60 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
W tygodniu to "jakotako", czyli po japońsku, a w "łikend" ...
sobota 1340, niedziela 1447.
Najważniejsze, że waga bardzo się nie pogniewała bo nadal 71,8 pokazuje.
Do dzieła !!!
za 14.12.2011 wchłonięte 2.418 kalorie = waga poranna z 15.12.2011 - 72,8
za 15.12.2011 wchłonięte 1.294 kalorie = waga poranna 16.12.2011 - 71,8
Czyli jednak ma to sens, wiadomo nie spodziewam się, że będę chudła 1kg dziennie ale ...
Jak ten czas szybko leci ... nie było mnie od stycznia.
No coż, wracam skruszona do Vitalii, chyba ze wszystkich "programów" dietowych na mnie działa zapisywanie co zjadłam i liczenie kalorii.
Jak popatrzę na listę "zjedzonych za wczoraj" - która nie ma końca - zaraz odechciewa mi się jeść. Może nie powodowało to u mnie spektakularnych spadków wagi ale przynajmniej trzymało przyzwoity poziom.
Ostatnio przybywa mi kilogramów w tempie zastraszająco - zaskakującym. W dodatku nie znajduję w sobie motywacji do ruszenia _ _ _ y, jak tak dalej pójdzie będę się toczyła.
Takiej wagi jeszcze nigdy nie miałam 73kg.
Postanowienie 1 - Nie słodzić kawki
Postanowienie 2 - Nie jeść słodyczy (dozwolone 1 porcja ciasta niedzielnego)
Postanowienie 3 - Liczyć kalorie.
Hehehe, jak małe dziecko z każdego kroku, tak ja cieszę się z każdego dnia bez słodyczy ...
Waga też się cieszy.
Udało się następny dzień (wczorajszy) wytrzymać bez słodyczy, chociaż pokus było dużo .... Postaram się wytrzymać do weekendu.
Waga paskowa, oby jutro pokazała trochę mniej, bo będzie wstyd.
W pracy lekki sajgon, jak to po urlopie.
Miłego dnia.
Po feriach ...
Wyjazd należy zaliczyć do udanych - towarzysko i sportowo.
Na nartach przejechane 172 km w 5 dni - to rekord. Pogoda dopisała, 3 dni słońca, 2 dni śnieżne i najważniejsze nie było mgły. Mgła działa na mnie "ogłuszająco" - przewracam się, jest mi niedobrze, duszę się.
Jak to zwykle w życiu bywa "coś za coś" - ubytek kalorii spory ale i pokus więcej...
Zwłaszcza wieczorki towarzyskie sprzyjają pojadaniu - suche kiełbaski, orzeszki, inne przekąski w ilościach nieprzyzwoitych popijane winkiem(też w nieprzyzwoitych ilościach).
Podsumowując - waga stoi, chciaż była nadzieja na niewielki spadeczek.
Trudno, trzeba brać się w garść.
Udało się wczoraj nie schrzanić. 5ty w roku dzień bez słodyczy!
Trzeba się cieszyć nawet z małych kroków.
Nawet waga dzisiaj współpracowała - 6 z przodu znowu pokazała.
Jutro wyjazd na narty. Więcej ruchu (od 9 do 15 na powietrzu), więcej imprez (codziennie, bo w zaprzyjaźnionym gronie trzeba podzielić się wrażeniami), więcej kalorii wieczorem (winko, sucha szynka), więcej bolących mięśni .... SUPER SPRAWA ... czekam na to cały rok.
Spadam jeszcze popracować, potem ostatnie zakupy, pakowanie .....
nie ma sie czym chwalic ...
moze tylko tym, ze wybieram sie na urlop narciarski, ale to wiaze sie z zagrozeniem lawinowego jedzenia w milym towarzystwie ...