Huraaaaaaaa ! Po tygodniu na wadze jest 68,8 kg, czyli ubyło mi 2,3 kg. Bardzo się z tego cieszę. Dieta idzie już lepiej, bo nie odczuwam głodu. Dzisiaj byłam pierwszy raz, po dłuższej świątecznej przerwie na aerobiku i od razu lepiej się czuję zwłaszcza psychicznie.
Uff...... Chyba mam już dosyć siedzenia w domu. To znaczy mam mętlik w głowie, bo z jednej strony fajnie posiedzieć w domu, odpocząć i porobić rzeczy na które nie ma się czasu pracując, a z drugiej strony - brakuje mi kontaktu z ludźmi i nic nie chce mi się robić. A jak wiadomo sprzyja to jedzeniu. Ale i tak się trzymam, tylko od jutra zaczynam ćwiczyć. O 18.00 mam 1,5 godziny aerobiku. Już nie mogę się doczekać! No i pierwsze ważenie.
Już jest lepiej. Nie czuję już takiego głodu, a to co jem smakuje mi. Zdecydowałam się na dietę 1000 kcal, bo kiedyś schudłam na niej 12 kg. Znalazłam w internecie trochę przepisów niskokalorycznych i teraz eksperymentuję. Mam nadzieję, że z wagi trochę spadło i nie mogę doczekać się poniedziałku kiedy się zważę. Na ćwiczenia na razie nie mam najmniejszej ochoty, bo od 9 dni borykam się z zapaleniem uszu. Po potwornym bólu w wigilię, myślałam, że już mi przechodzi a tu w nocy znowu mnie zaatakowało. Nie życzę nikomu takiego bólu.
Oj, dzisiaj było ciężko. Cały czas byłam strasznie głodna. Gdybym przynajmniej była w pracy, a tak cały czas myślę o jedzeniu. Do pracy wracam po Nowym Roku. Myślę, że wtedy będzie łatwiej. Nie sądziłam, że przez dosłownie dwa dni można tak rozepchać sobie żołądek. Dzisiaj zjadłabym przysłowiowego konia z kopytami, ale trzymam się.
Dzisiaj zaczynam po raz kolejny odchudzanie. Pierwszy raz korzystam przy tym z pomocy takiej strony jak ta. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda. Może to jakaś mobilizacja? Od dzisiaj zaczęłam dietę 1000 kcal. Uważam ją za najlepszą i najbardziej skuteczną. Chętnie znalazłabym osoby, które by mi w tym towarzyszyły. Myślę, że okres poświąteczny jest dobry na rozpoczęcie diety, ponieważ po dwóch dniach nie mogę patrzeć na jedzenie!