Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Na nowo uczę się żyć ze sobą i dbać o siebie.Chcę wyglądać oszałamiająco w ubraniach a powalająco dla mojego ukochanego bez nich. 10 lat się odchudzałam.Czas na uzyskanie celu-50 kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37560
Komentarzy: 320
Założony: 3 lutego 2011
Ostatni wpis: 16 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Talia1988

kobieta, 36 lat, Haiti

164 cm, 64.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Żyć zdrowo!!!Być Fit!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Jestem po diecie owsiankowej jednodniowej-polecam.A teraz jestem na etapie diety kanadyjskiej/kapuścianej.4 dzień więc dziś dozwolone są banany.Dietę zaczęłam bo brak w niej wymyślnych dań-nie mam czasu teraz.Dodatkowo opinie, że jest doskonałym wstępem do zdrowego odżywiania a , że lubię to próbuje.Dziś też powróciłam do callanetisu-27h . Niestety  nie miałam czasu wcześniej.Ogólnie na wadze ok 60 kg lecz w centymetrach spadek.Dążę do zmysłowości, kobiecości i zdrowego stylu życia. A poza tym dziś:lepienie pierogów na całą rodzinkę, może pierniczkowe ciasteczka, wielkie pranie, zakupy świąteczne...Miłego dnia Vitalijki!!!!

16 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Pada śnieg zasypał drogi...Biało, bajkowo a u mnie lepiej... Choć czekam na lepsze wciąż.Cóż moja mama z obserwacji dopiero przeszła na oddział dali jej nowe leki więc mam nadzieję, że pomogą jej.
To skłoniło mnie do przemyśleń wróciłam do czasów gdy choroba mamy się zaczęła-tak naprawdę wtedy zaczęły się moje problemy z jedzeniem.To było 12 lat temu-najpierw totalny brak łaknienia-totalna oznaka chęci zwrócenia na siebie uwagi , później okres stabilizacji wagi z 37kg do 50 kg.Trzymałam wagę.Później wyprowadzka mojego rodzeństwa i pamiętam, że zostałam sama z chorobą mamy.Nie umiałam sobie poradzić , nie umiałam jej pomóc-zajadałam te stresy-później przechodziłam na diety i tak doszłam do 67kg. Potem poznałam mojego cudownego narzeczonego, który okazał się być dla mnie oazą i zaczęłam widzieć w sobie człowieka.Nie tylko córkę, która jedyne co musi to pomagać chorej mamie i nie może marzyć.... Lecz dziewczynę, która może i powinna być szczęśliwa.Teraz nie objadam się, nie głodzę staram się rozładować stres płaczem, spotkaniami z przyjaciółmi, rozmowami i nie zamartwiam się! Tak bo to zawsze robiłam umartwianie-w tym byłam perfekcyjna-to chyba spuścizna po babci...Postanowiłam z tym walczyć.I wynajduję pozytywne aspekty -teraz.
Dziś potrafię upiec coś komuś i potrzebować zjeść "na zapas".Umiem siąść i zajmować się czymś fajnym.A mimo wszystko co ranek budzę się z poczuciem winy, że sama swemu ciału fundowałam tortury- jak nie głodzenie to obżarstwo.A teraz nauczyłam się, że jak już raz zacznę zdrowy tryb życia to już tak żyję.Nie rzuca się tego trybu życia gdy się uda -to dopiero początek nowego życia-tego fit bez wyrzutów sumienia, że znów sobie dokopałam.Tak bo ja sobie dokopuję gdy się najem-owszem jest błogość w ustach a następnego dnia moje ciało cięższe.A ja nie umiem sobie spojrzeć w oczy.Sama zawsze się w pewien sposób niszczyłam -jak nie problemem z jedzeniem , to papierosami .
Widzę też jak kruche jest zdrowie-opiekuje się mamą a jednocześnie sama niszczę swoje ciało tą bujawką diet.Powinnam nie ja chcę traktować siebie z szacunkiem i swój organizm.Tak bym była zdrowa, szczupła.Bym mogła dłużej żyć dla siebie i mych bliskich.Nie jestem jakąś osobą z nadwagą ale mam chudy tułów za to bardzo masywne uda i tyłek.Wiele osób rozpisuje się na temat JLO Beyonce-mówią ej to jest fajne.Myślę ok ale ja się czuję źle słysząc dudniące epitety ze szkolnych lat:"Ale wielka dupa".Zapada w pamięci i nie umiem patrzeć na siebie inaczej.Poza tym ta ciągła potrzeba kupowania.Kupuję fajne rzeczy na szmatkach-powiedziałabym zmysłowe itp.ale ja tak w tym nie wyglądam.I to doprowadza do frustracji.Szkoda mi już czasu i zycia na bawienie się ze sobą.Chcę schudnąć , żyć fit i mieć czas by spędzać go z bliskimi osobami.To jest dla mnie najważniejsze.Rozpisałam się ale catharsis było mi potrzebne.Zamiatałam pewne sprawy pod dywan.Myślałam, że ja muszę dać radę wszystko wiecie-myliłam się.Muszę się nauczyć, że dużo robię -a bynajmniej zawsze tyle ile mogę dać z siebie.Pozdrawiam Was ciepło i tęskniłam za Wami.Wpisy co prawda nie będą częste ale będę zaglądać do Was bo trzymam kciuki!!!!


4 grudnia 2012 , Komentarze (9)

Cóż szczerze potrzebuję nadziei.Bliska mi osoba jest w szpitalu i jest na pograniczu zdrowia i choroby.Ech ciężka sprawa ciężko mi .Zapewne rozstanę się z częstotliwością Vitali.Jestem załamana dziewczyny .Smutno mi bo jestem bezradna-myślę, że to boli najbardziej.Wrócę za jakiś czas.Trzymajcie się ciepło...

29 listopada 2012 , Komentarze (3)

No cóż moja słabość mnie wczoraj dopadła-co prawda były próby zumby-naprawdę wypaca.Mimo to zamiast mniej to + 1 kilogram :( Dzisiaj śniadanie owsianka, kawa,II śniadanie kromka chrupkiego pomidor szynka z indyka,obiad owsianka. Znalazłam coś pięknego dziewczyny: 
http://www.youtube.com/watch?v=_ltDJynTduY&feature=g-all
Możemy wszystko tylko wierzmy przy jej opowieści moja walka o sylwetkę wydaję mi się śmiesznie prosta i błacha. Lecz wiem, że dla mnie to osobista terapia-chudnięcie.Pozwalające dojść do głosu prawdziwą mnie-teraz zahukaną i zakompleksioną.Znajdę nadzieję muszę ją kochane mieć. Czasem się czuję tak-nie żyję teraźniejszością.To smutne ale ten filmik wzruszył mnie -pobeczałam się z nią.Mam ciężkie dni och muszę się odnaleźć.



28 listopada 2012 , Komentarze (4)

Część dalsza motywacji kobieca i zmysłowa.Menu dochowane: śniadanie:1 kromka chrupkiego szynka z indyka, serek, pomidor plasterek.2 śniadanie:pomarańcza,obiad nie mam pomysłu zupa albo owsianka.Wczoraj callanetics 26-pięknie wyrzeźbia mięśnie:)Miłego dnia dziewczyny!!Ja niehumorzasta ostatnio może dlatego , że po zjeździe rozbitek ze mnie poza tym marzy mi się ten cel ćwiczę, mniej jem a wolno chudnę.Wiem więcej wiary... ale to mało motywujące.... Chciałabym by chociaż ta 5 już się z przodu zaczynała pojawiać i tak mniej...Fajnie wymiata na skrzypkach, uwielbiam jej wykonania:
http://www.youtube.com/watch?v=aHjpOzsQ9YI


26 listopada 2012 , Komentarze (5)

Musiałam się pochwalić- dziś z narzeczonym trasa 20 km:) Super się czuję:):):) Muszę swój rower tak przyozdobić:Bajeczka:)A co trzeba stworzyć magiczne momenty i ten dzień do takich zaliczam:)

26 listopada 2012 , Komentarze (5)

Wczoraj rowerek godzinka.Dziś będzie rower.Dieta idzie do przodu.Ogólnie jestem zmęczona po zjeździe więc callanetics przełożę już na jutro.Ogólne zmęczenie mnie dopadło.Inspiracje kochane moje-powrót do zmysłowości, kobiecości coby się zmotywować i wygonić lenia i zmęczenie:

23 listopada 2012 , Komentarze (4)

Ważę 60 kilogramów równo!Nie pamiętam kiedy tyle ważyłam.Marzę by spaść poniżej 60 i zobaczyć z przodu 5 :)Ale na wszystko przyjdzie pora i czas i wierzę, że to tuż , tuż.Spadek wagi o 0,6 kg-ważę się co 2-3 dni żeby motywować lecz nie zniechęcić.Jestem uradowana!!!:)Z każdym kilogramem mniej czuję jakby część tego co mi przeszkadzało uchodziła i czuję , że mogę więcej:)Dziś menu: śniadanko:owsianka z błonnikiem i siemieniem lnianym, obiad zupa buraczkowa miseczka(na kostce), kolacja:2 pomarańcze.Nauczona na kolokwium wczoraj siedziałam do późnej nocy więc taka ciut zaspana.Ale na rozbudzenie mam fajny kawałek:
http://www.youtube.com/watch?v=CjXKIFA6LZw
Tekst też fajny:)Od razu przychodzi mi na myśl pewność siebie-bo to trzeba mieć- by być damą -włóczęgą co chodzi swoją drogą bo tak chce.I wiecie to by mi pasowało.Być atrakcyjną, zmysłową kobietą w trampkach :) Akceptuję siebie bardziej z każdym kilogramem mniej.Widzę, że każdy człowiek jest elementem cudownej mozaiki-jest inny ,a dzięki temu tworzy piękny wszechświat.Dzięki Wam nabrałam nadziei i w Was widzę cudowne , empatyczne, wartościowe kobietki-po prostu się cieszę bo w końcu mam kompanów :) dzięki , którym wierzę , że uda się i m i Wam:)

22 listopada 2012 , Komentarze (4)

Dziś nauka do koła.Dieta była:Śniadanie omlet z szynką z piersi indyczej(plasterek), pomidorka pół,koperek, natka pietruszki.Obiad:3 łyżki płatków owsianych, łyżka siemienia lnianego i łyżka błonnika plus mleko na ciepło, banan Kolacja:2 pomarańcze.Callanetics dziś po pracy bądź jutro rano-zależy jak się wyrobię.
Mogę powiedzieć, że jest w końcu we mnie ta myśl , że będę szczupła i uda mi się a to dzięki Wam waszym komentarzom, wsparciu , zachęcaniu:*
Za co ogromnie Wam dziękuję!!!Żałuję tylko ,że nie mam czasu na wszystko co bym chciała zrobić.Robię ostatnio sobie taki test sumienia jak mnie widzą inni a jak ja ich traktuje i czego oczekuje.I zauważam , że od niedawna rozpoczęłam życie -takie jakiego chciałam.I wiem , że przez swój brak silnej woli -ulegałam a później atakowałam ze zdwojoną siłą.Co pewnie skrzywdziło niejedną osobę a szczególnie mojego partnera.A dlaczego?Bo byłam sfrustrowana swoją wagą tym, że moje życie ulatuje mi pomiędzy palcami a ja tylko obserwuje jak inni spełniają swoje marzenia.Owszem sama też się realizowałam.Skończyłam studium dostałam dobrą pracę , studiuję a mimo wszystko czuję się gorsza od innych.Tak ta niska samoocena trzeba ją wygonić i zaprosić w końcu pewność siebie.Ale wiecie co myślę , że żaden poradnik mi tak nie pomoże jak schudnięcie i udowodnienie sobie, że umiem , potrafię. I mogę stworzyć jeszcze z tego życia coś fajnego. Dziś dość długi wpis.Bo uważam to wszystko za żenujące.Teraz chudnę ale jeśli sobie przypomnę od ilu lat partnerowi, przyjaciołom mówię-Odchudzam się.To sądzę , że sama patrzyłabym na siebie jako osobę niesłowną co dużo gada mało robi.A szczerze tacy ludzie okropnie mnie irytowali-a sama taką samą byłam.
Nie chcę już tych uczuć, chcę być pewną siebie , zmysłową, inteligentną kobietą.Cóż myślę, że jeśli nie teraz to nigdy.Jak liczę czas od jakiego przeszkadza mi moja waga to jest to ok.6 lat.Powiedzcie mi jak można aż tak się nienawidzić, bać szczęścia by nie dopuszczać szczęścia tego co da mi spokój nie dać tego wszystkiego sobie?To jest tylko 9 kg . A ja to traktowałam niepoważnie i samą siebie.I myślę, że dużo straciłam przez swoje dodatkowe kilogramy bo?Bo powstrzymywałam siebie od bycia sobą bo bałam się zawsze, że w ostatecznym rachunku ktoś nie posiadający argumentu odwoła się do mojej dużej d*py bądź grubych nóg.A ja schowam się w swej skorupie i zamknę.Wyobrażając sobie tylko jak to by było gdybym była szczupłą.Pamiętam ,że gdy byłam szczupłą osobą miałam pewność siebie i nie przejmowałam się opiniami niewłaściwych ludzi.Muszę się rozliczyć.Taka spowiedź była mi potrzebna.Przepraszam i dziękuję za wszystkie Wasze miłe słowa.Będę walczyć do skutku!!!!

21 listopada 2012 , Komentarze (8)

No i cóż wzięłam się kochane za robotę, którą odkładałam.Może też trochę z braku funduszy na farby, lakiery.Ale najważniejsze są seria pastel rozpoczęta:)Dziś kawka dieta idzie.Śniadanko:1 kanapeczka Obiad :pierś w papirusie kuskus plus sałata Kolacja:pomarańcze przesoczyste:)

No mimo pochmurnego dnia musimy się trzymać...W oczekiwaniu na słoneczko-jak ja tęsknię za nim....Aby do przodu.Dziś potrzebuję kocyka, ciepła i ciepłej herbatki z cytryną.Oby do końca tego tygodnia.Nie znoszę popołudniowych zmian-czuję się rozbita.No a niestety wypadły mi 3 tygodnie na popołudnie...Ale nic wszystko przetrwamy.Grudzień pół na pół więc będzie dobrze i słonko też w końcu się pojawi....Ps.pozytywny spadek -0,3 kg:) Co cieszy mnie bo waga stała:)