Znajomi (3)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 11382 |
Komentarzy: | 66 |
Założony: | 20 lutego 2011 |
Ostatni wpis: | 14 listopada 2024 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Zmienilam pasek juz jakis czas temu - a bedzie ponad tydzien. Ale nie napisalam nic, bo niestety nie mam czasu. Ale wage utrzymuje :) Dlatego teraz pisze znowu. Nie udalo mi sie zejsc na mniej. ale i tak jest zajebiscie :) Podoba mi sie to jak nie wiem co. Teraz zbliza sie weekend, a ja wczoraj nalepilam troche pierogow i w ogole wiadomo jak to w weekend .... ale to nic :)
Nastepny cel to 62,9. I ma to sie zdazyc w bardzo krotkim czasie po powrotu z zimowych wakacji. czyli powiedzmy sobie ze do konca lutego :) Zobaczymy czy wyjdzie bo po zimowych wakacjach bedzie jeszcze jeden ciezki weekend czyli karnawal w Holandii.
No ale moze akurat.
I wlasnie sobie zdalam sprawe ze musze sie zastanowic nad nastepnym postanowieniem. bo przeciez juz jest calkiem blisko tego.
No to moze przed Swietami Wielkanocnymi niech bedzie 61.5. Hehe - to juz bedzie wyczyn. Ale kto wie :)
Moze jeszcze w styczniu tu wskocze - ale w sumie marne szanse. Ale... jak juz mowilam... kto wie :)
Ta parapetowka, na ktorej bylam prawie dwa tyg temu byla wypasiona. Jadlam jak potrzaskana - serio caly czas jadlam i jadlam i bylo mi przed sama soba glupio, ale bylo tak przepyszne jedzenie i tak duzo i rozne, ze nie moglam sie powstrzymac, a potem na nastepny dzien dalej jadlam i jadlam bo zostalismy u znajomych na cala niedziele rowniez.
Ale potem zaczela sie moja przeprowadzka. Bardzo duzo pakowania, bardzo duzo noszenia i bardzo malo czasu na jedzenie i takie tam. No i kupilismy sobie rower - na razie jeden, ale za 3 tygodnie kupujemy drugi. Dzisiaj pierwszy raz do pracy na nim pojechalam. Ale juz od paru dni jezdze, na przyklad na holenderski albo gdzies cos zalatwic. Mysle ze z 10 km dziennie. A w weekend kiedy sie przeprowadzalismy oczywiscie tez byla impreza, taka w mniejszym gronie (7 osob) no i caly czas jedlismy pizze - chyba z 10 albo wiecej tych pizz poszlo a w niedziele gar spaghetti (1 kg makaronu byl ugotowany). Wiec tez w sumie duzo jedlismy.
I efekt tego wszystkiego jest taki - ze waze troszke mniej :) Bardzo mi sie to podoba. W ten weekend bedzie spokojnie z jedzeniem i bedzie troche ruchu. W sumie idziemy na urodziny kolegi - ale to takie wyjscie raczej do knajpy wiec dwa piwka i tyle. I pewnie bede duuuzzzooo spala - a jak spie to nie jem :)
Odezwe sie znowu - jak waga pokaze mniej niz teraz. Moze jutro - a moze za miesiac - ale na bank tu wroce.
No dobra - dzisiaj jeszcze sie nie obrazilam na siebie ze mi nie idzie bo waga pokazala 65.0. Czyli jest dobrze - do pierwszego celu brakuje mi zaledwie 1,1kg.
Ale niestety zbliza sie weekend. A weekend mam juz zaplanowana jedna imreze - parapetowe, wiec bedzie tam niestety jedzenie :/ No i pewnie dzisiaj na piwko tez sie wyjdzie. Ale ogolnie tendencja jest spadkowa wiec nie jest zle. Tydzien temu bankowo wazylam troche wiecej.
Oki - zabieram sie do pracy.
I znowu sie pojawilam na chwile - pewnie pare dni popisze i sie wkurze bo bedzie weekend i waga pokaze duzo. Tak czy siak fajnie sobie robic takie wpisy od czasu do czasu - przynajmniej widzie czy generalnie tyje czy nie.
Dzisiaj waga pokazala 65,3. Czyli mozna powiedziec ze przez ostatnie pol roku nic nie przytylem. Wiec ogolnie jest dobrze. Oczywiscie dalej mam cel 62.9. Tzn cel nr 1. Albo nie - to bedzie cel nr 2.
Celem nr 1 bedzie 63.9 - tyle mnajmniej wazylam odkad mieszkam na obczyznie - wiec jak do tego dojde bedzie to oznaczalo ze nie jest zle, ze nie objadam sie tanimi tlustymi bylejakimi rzeczami tylko ze o siebie dbam :)
Cel nr 2 - to 62.9 - tyle wazylam jakies dwa lata (na poczatku wrzesnia 2009). Bardzo sie wtedy staram nie tyc, bo udowadnialam Mojemu Najwspanialszemu Czlowiekowi na Swiecie, ze mam silna wole.
No a deadline moze byc 23 pazdziernika. Dwa powody:
1 - weselicho znajomych
2 - urodziny tatki - (dziwny termin na deadline - ale co za roznica)
Oki - wracam do pracy.
Jest odbrze - dzisiaj rano waga pokazala 65.1 :) Czadowo - bo to daje 1.8 kg mniej na diecie kopenhaskiej. Jest fajnie - bo zostalo mi tylko 2.2 zeby zwolnic troszke. Mysle ze da rade do przyszlej soboty. Ciesze sie jak nie wiem. Musze teraz wracac do pracy bo ostatni dzien pracujacy w tym miesiacu.
Kurde - trzymajcie kciuki zebym tylko przetrwala weekend w postanowieniu.