Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karolinka2703

kobieta, 32 lat, Warszawa

158 cm, 59.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 maja 2013 , Komentarze (14)

Cześć laseczki!

Wczoraj spędziłam cudowny dzień z S. :) Ale niestety szybko się skończyło i dziś rano już pojechał do pracy buuuuu :c

Wczoraj zgrzeszyłam jedząc lody, ale za to byliśmy z S na bardzo długim spacerze więc myślę , że przepalone :D

A teraz siedze i się uczę, a raczej robię wszystko żeby się nie uczyć :D

Biologia molekularna to coś co kocham, ale i boje się jak ognia :)

Dziś 4 dzień wyzwań :)

Dogadzam sobie dziś jak mogę ze względów tej nauki 

np. dziś na drugie śniadanie zaserwowałam sobie jogurt zmiksowany z ananasem, gruszką, malinami i bananem :)

Oraz ulubiony obiad składający się z wrzucenia na patelnie wszystkich warzyw w domu i piersi z kurczaka :

A to kawałek mnie :D 

Lece się uczyć , bo jak nie zaliczę to dopiero będzie słabo :D

Buziaki laseczki :*

30 maja 2013 , Komentarze (8)

Hej ! ;)

No dziś przyjeżdża mój S. więc humor już dobry na całego :D
Wczoraj odwalony 60 minutowy trening w lesie (bieganie + ćwiczenia siłowe) więc na +
Dziś 3 dzień wyzwań ! :D Nie powiedziałam Wam jeszcze , ale postanowiłam robić te wyzwania 30 dniowe :) Wybrałam sobie oto takie:




No więc zobaczymy ile wytrwam , no i czy będą efekty :)
No dobra, dziś krótki post więc uciekam :D
Buziaki ;* Trzymajcie się szczupło :D

28 maja 2013 , Komentarze (14)

Hej piękne! :)


A więc komunia udała się super ;) Niestety nie mogłam się nawet napić, bo wieczorem czekało na mnie zakuwanie do kolosa. Coś za coś :)


Ta pogoda mnie dobija wprost. Chce już słooooooooońce ! :) Ale przestało padać , więc może się wybiorę biegać jakoś później. Nie chce mi się okrutnie i w dodatku biologia molekularna mi się przygląda ... (mam kolejne kolokwium za tydzień :( ) 

Z tej okazji postanowiłam sobie dziś poprawić humor i wybrałam się do lumpeksu :D No bo co jak nie zakupy poprawi zawsze kobiecie nastrój? :) Ale po drodze przeżyłam istny szok z obrzydzeniem i niedowierzaniem , a więc od początku:

Jadę sobie oto autobusem siedząc tyłem do jazdy, nagle autobus zatrzymuje się na przystanku i wsiada oto młody chłopak z wyraźną (! nawet bardzo) nadwagą, jeśli nie otyły. Na oko jakieś 21 lat coś takiego. Siada obok, depcze mnie przy tym dwukrotnie i patrzy się z wyrzutem. Pierwsza rzecz jaka rzuca mi się w oczy i nozdrza to chipsy. Ten chłopak pochałania chipsy, konkretnie mega pakę XXL z prędkością światła w próżni. Je tak szybko i zapalczywie, że ledwo zauważam kiedy wpycha sobie nową garść chrupków do ust. Słowo . No nic, pewnie strasznie głodny myślę, nie komentując w głowie wszystkich śmieciowych dodatków do chipsów i tego co o nich myślę jako wartości odżywczej.. 

Jadę dalej. Mijam kolejny przystanek w towarzystwie chłopaka z chrupkami. W pewnym momencie chłopak ręką odnotowuje fakt niedoprzyjęcia. KONIEC. Chipsy się skończyły. No nic pozostają mu jeszcze palce. Chłopak ślini grubiutkie palce i próbuje zgarnąć to co po chipsach zostało na dnie plastikowego opakowania. Następnie bierze do buzi palec po palcu ,a później ssie już całą dłoń na całego , bo może jeszcze kawałek posypki od chipsów gdzieś się zabłąkał. Ja , z drugim śniadaniem w okolicy przełyku trzymam się twardo i siedzę nieświadoma, że najgorsze dopiero nadchodzi..Chłopak, sfrustrowany faktem, że chipsów nie ma, a palce też już oblizane ewidentnie rozmyśla co począć. Myśli , to daleko idące określenie, bo dam sobie rękę uciąć, że chłopak jest w chipso-narkotycznym transie. Nadchodzi apogeum. Co robi nasz bohater? Otóż obgryza kawałki plastikowej torebki po chipsach i pakuje je sobie do buzi i żuje. No kurwa, ja nie zartuje.Koleś ŻUJE torebke po chipsach.Rozglądam się po bokach nerwowo w poszukiwaniu ukrytej kamery. BOŻE, Boże , Boże niech to będzie jakiś żart! Na skraju wymiotów i niedowierzania , bo w końcu każdy ma jakieś granice, wstaje i przepycham się do drzwi.

Wysiadam i masakra. Obrzydlistwo. Chłopak zachowywał się jak zwierze! Ale przynajmniej na chipsy szybko mi ochota nie przyjdzie xd W sumie i tak ich nie lubie zbytnio, od dziś nie lubię jeszcze bardziej :D


A teraz zmieniając temat trochę obkupiłam się w lumpeksie :D

Kupiłam sweterek i kilka bluzeczek i jestem baaaardzo zadowolona :) Wstawiam fotki moich łupów :D Nie ład w zdjęciach straszny, ale na szybko robione :D


Jedzeniowo dziś i wczoraj po 1400 - 1500 kcal :) Trzymajcie się laski ;*

24 maja 2013 , Komentarze (9)

Cześć piękne!

Wybaczcie , że dopiero dziś daję oznaki życia w postaci wpisu. Moja noga już cała i zdrowa w dodatku w normalnym rozmiarze ;) Jesteście strasznie kochane, że tak się o mnie zmartwiłyście ;*
No cóż, dziś miało być bieganie , ale pogoda nie sprzyja. @ też mi nie sprzyja. Szczerze mówiąc mam podły humor. Strasznie łatwo mnie wyprowadzić z równowagi i jest mi po prostu smutno. Ale postanowiłam nie pocieszać się czekolada ani niczym w tym rodzaju, bo to nigdy nie jest dobry pomysł.
Nadal nie mam prezentu na dzień matki, chyba skończy się na tym, że kupię kwiatka i ulubione m&m'sy mamie i tak będzie szczęśliwa.
A w niedziele mam iść na komunię z moim ukochanym S. :) Zmierzyłam sukienkę , chyba ciut luźniejsza niż ostatnio. Zrobiłam zdjęcie żeby Wam pokazać swoją kieckę :) Oto ona:

Znalazłam ją też w necie , z racji tego ,że na moim zdjęciu dobrze jej nie widać wstawiam inne :)


U mnie czarne buty, bo wkładam czarną marynarkę :)
A co u Was kochane? Mam nadzieję, że Wam chociaż humor dopisuje ;
*

21 maja 2013 , Komentarze (12)

Hej kochane moje :)

Wczoraj rano kładłam się spać już planując o której dziś znajdę czas na bieganie :) Jednak gdy wstałam rano spotkała mnie hmm nie miła dość niespodzianka. Moje udo nieoczekiwanie spuchło. Pomyślałam, że coś mnie ugryzło i wstałam się ogarniać na zajęcia ;) Swoją drogą kolokwium chyba dobrze poszło :) Ale już na uczelni noga zaczęła swędzieć jeszcze bardziej i podrażniało ją nawet chodzenie. Wytrzymam, nie będę się drapać. Uwierzcie mało szału nie dostałam nie mogąc się nawet dotknąć w to miejsce. Wróciłam do domu, wzięłam wapno, jedno, drugie, srodek na alergie , a noga dalej puchnie. No cóż , mama wróciła z pracy i zobaczyła to:

To jeszcze było początkowe stadium, no i pojechałyśmy w wielkim skrócie do szpitala. Pomijając fakt, że w poczekalni spędziłam jedyne (i tak nieźle jak na służbę zdrowia). Cóż, po dwóch godzinach oczekiwań zostałam wezwana do gabinetu. Bardzo miły Pan doktor muszę przyznać, na wejściu zakomunikował mi coś czego się nie spodziewałam:

- Hmm no chyba Panią coś ugryzło..

Cisnęło mi się na usta:

I przepisał zastrzyk. Poczekałam sobie kolejne pół godzinki i pielęgniarka zabrała mnie do zabiegowego. Oświadczyła mi, że mam się położyć i odsłonić pośladki. Że co?! To będzie kucie w dupcie?! Aż się przeraziłam i już rozważałam czy nie czmyhnąć , ale mój rozsądek zakomunikował mi:

"Kobieto! Weź się w garść Ty będziesz rodzić dzieci, a w dupkę się ukłucia boisz , bo boli?!"

I wtedy heroicznie zostałam na leżance i przyjęłam cios na klatę, znaczy na dupcię. Słabe uczucie choć i tak pielęgniarka bardzo się starała żeby nie bolało. Teraz siedze z przerażeniem w domu, bo noga nadal puchnie. W tym momencie jest jak dwie pięści. Mam nadzieje , że do rana przejdzie. Ale ledwo chodzę, a kąpiąc się mało nie dostałam szału. Nie umiem opisać jak bardzo to swędzi! :O Ale nic, będę dzielna. Do rana musi zniknąć i koniec nie ma , że boli :)


Mam nadzieje kochane, że Wasz dzień trochę lepszy :) Pozdrawiam Was gorąco! :D

20 maja 2013 , Komentarze (14)

Hejka kochane chudzinki! :D

Dawno nic nie pisałam, ale to wina nadchodzącej sesji! :) Ale sumiennie ćwiczę cały czas, biegam 2 razy w tygodniu i siłownia raz :) A w zeszłym tygodniu byłam nawet dwa razy na siłowni, więc jest dobrze :) Jestem przed @ więc ochota na wszystko mi towarzyszy, dziś zjadłam kawałek gorzkiej czekolady i zagryzłam kawałkiem salami, wiem wstyd mi bo tak nie można, ale co mi tam. 

Wychodząc dziś z uczelni zobaczyłam autokar do oddawania krwi , więc od razu tam poleciałam. No ale niestety , zdyskwalifikowali mnie. Pani doktor po pierwsze stwierdziła zbyt małe i cienkie żyłki no i mimo 54 kg uznano, że to mało w moim przypadku i nie powinnam oddawać bez odpowiedniego nawodnienia. No cóż, drugie podejście i znowu klapa. Ale pocieszam się, że chociaż jestem zarejestrowanym dawcą szpiku :). Może kiedyś uda mi się pomóc innym :) 

Muszę się też pochwalić, zmierzyłam ostatnio się i zobaczyłam, że w tali mam 59 cm! :O Szok normalnie, bo nigdy tak mało nie zauważyłam w tym miejscu :) Wolałabym,żeby to uda chudły, ale niech i tak będzie :D

Uciekam już, bo fizjologia zwierząt leży na biurku i patrzy na mnie groźnie. :> Taaaaaaaaaaak mi się nie chce, strasznie , naprawdę. Ale mus to mus :c Później zajrzę co u Was chudziny :D


Wstawiam też swoją fotę :) Mam 21 lat ,a ostatnio zatrzymała mnie straż miejska bo byli pewni , że mam 15 i uciekłam z gimnazjum :D


9 maja 2013 , Komentarze (10)

Hej kochane! :)
Piszę teraz, bo akurat mam czas :) Za godzinkę ruszam na uczelnie na wykład z biologii molekularnej, a na razie leniuchuje sobie w domu :) Przemyślałam wczorajszy wpis i stwierdziłam , że się nie poddaje :D Modyfikuje swój plan ćwiczeń :) bieganie tak jak było, co drugi dzień - ewentualnie siłownia w środę. A w dni przerwy od biegania robię Callanetics , bez wymówek. Są nudne te ćwiczenia to fakt. Ale efekty są powalające. Jeśli tym nie zdziałam nic to po prostu muszę zaakceptować swoje uda i tyle :) Na razie czas operacyjny ustanawiam jako miesiąc próby :) Zaczynam od dziś, nie będę sie patyczkować zwłaszcza , ze już śmigam w krótkich spodenkach :) Grubsze czy nie , nie mam zamiaru ugotować się na miękko w długich spodniach ;p Jak nie wyjdzie to przynajmniej będę mogła powiedzieć, że ani sobie nie zaszkodziłam a zrobiłam wszystko co w mojej mocy, żeby być super laską xd
Chociaż dziś widziałam na przystanku taką jedną, aż poczułam ukucie zazdrości :) Ale co tam, trzeba doceniać siebie i to co się ma :) Chce być najdoskonalszą wersją siebie i się uda - zobaczycie :)
A dziś moja mama przywozi mojego psa z działki gdzie siedział z dziadkami :) Tak się cieszę będzie pretekst żeby z domu wyjść na długi spacerek :D
A oto i on:



8 maja 2013 , Komentarze (12)


Moje kochane,

Postanowiłam zwrócić się po poradę do Was. Dziś po raz kolejny uderzyło mnie to jak wyglądają moje uda w stosunku do reszty ciała, wiem wiem gruszka tak ma. Ale naprawdę coraz częściej mnie to drażni. Jestem szczupła , a na dole te nogi wszystko psują. Wiem, że nie są jakieś grube czy coś. Ale zaburzają mi proporcje. Nie wiem jak to zwalczyć. Zwłaszcza , że tłuszczyk zaczyna się powyżej połowy uda i tylko tam się kumuluje. W dodatku dziś mierzyłam dwa super staniczki do kostiumu i co? Moje piersi wyglądają jak plecy 14 letniego chłopca. Są maleńkie. - 70B. Akceptuje je naprawdę, bo są jędrne i mają ładny kształt, ale to jak to się w całości prezentuje czasem mnie frustruje , bo dużo pracuje żeby dopiąć swego. Nie zamierzam się poddać i ćwiczyć, biegać będę dalej. W sumie nogi to zawsze był mój kompleks, teraz w sumie nie mam na co narzekać.. Kiedyś nosiłam przecież rozmiar 42 (czasem 44) , a teraz 36. Pewnie stwierdzicie, że głupia sobie problemy wymyśla, ale po prostu razi mnie czasem ta dysproporcja gruszki i chcę się pozbyć tych wałeczków na górze ud. Stąd moje pytanie jak to zrobić? Udało się którejś gruszce do tego dojść? :) Nie chce się odchudzać, bo moje piersi na tym bardzo ucierpią. Na razie postanowiłam zrobić rozwód ze słodyczami na tydzień :) I tylko tyle. Co prawda nie mogę powiedzieć, że ćwiczenia w ogóle nie działają, bo usłyszałam dwa komplementy:
1 - że moja pupa zrobiła się odstająca - a zawsze miałam jak to mówię "smutne" poślady
2 - mój chłopak powiedział , że chciałby mieć taki płaski brzuch i nieźle się pośmiałam , ale oba komplementy sprawiły mi dużo radości :)
No cóż nie chce się poddawać, umiałam kiedyś schudnąć 20 kg to teraz będę umiała ukształtować udka, tylko jak?
W udzie jest 53 cm, w łydce 34 cm.



6 maja 2013 , Komentarze (6)

Hejka chudzinki :)

Ja dziś melduje grzecznie jak co drugi dzień pobiegane :D Chociaż ostatnio w sobote bieganie zamieniłam na 400 kcal na rowerku stacjonarnym :) Pogoda dopisuje i czuje w sobie więcej chęci i motywacji do ćwiczeń :)

Jedzeniowo dziś:

3 wafle ryżowe , kawałek chleba - biegłam spóźniona na zajęcia xd

belvita z jogurtem - nie pochwalam tych ciasteczek jako posiłek ale nie mialam czasu na nic innego xd

jabłko i banan

obiad: warzywa z patelni smażone na łyżce oliwy z oliwek :)

kolacja: jogurt aksamitny + 2 łyżeczki muesli 

Dziś byłam po nowe buciki na lato i jestem zauroczona :) Kupiłam śliczne koturny w ccc i już chce je założyć :D Są wysokie więc ładnie optycznie wyszczuplają mi nóżki :D 

A wczoraj cały dzień praktycznie przesiedziałam samotnie w mieszkaniu z perspektywą nauki do kolokwium. A patrząc na pogodę za oknem , która kusiła na wszelkie sposoby wskoczyłam w kostium i uczyłam sie na balkonie opalając się przy okazji :) Dziś juz widać różnicę nawet :D Wrzucam zdjęcie i mam nadzieję, że wkońcu zaczną u mnie być widoczne mięśnie nad którymi tak pracuje :)

Jutro niestety cały dzień uczelnia i nauka do egzaminu z angielskiego więc nuda :p Następna planowana aktywność : środa - siłownia :D


29 kwietnia 2013 , Komentarze (13)

Hejka kochane!

Znowu zniknęłam i znowu jestem :)

Dzis pobiegane jak co drugi dzień od dwóch tygodni :) Miałam biegać codziennie, ale zbyt duży wysiłek obciąża moje uda i w konsekwencji puchną :) Diety nie mam jakiejś specjalnej, jem to co zawsze . Mój S wrócił i zaszaleliśmy na pizzy a co! :D Należy się nam :)Tak się cieszę, że wkońcu jest! A teraz weekend majowy i może w końcu nadrobimy zaległości :) Może macie jakiś fajny pomysł na niespodziankę? :D Gdzieś gdzie mogłabym go zabrać, żeby zaskoczyć? :D

Moja mamcia kupiła mi dziś szorty jeansowe na lato, rozmiar 36 :) Wstawiam foto , ale z nóg dalej nie jestem zadowolona - chyba już taki mój "urok" :D Ale się nie poddaje biegam i rozciągam się na zmianę i raz w tygodniu zaliczam siłownię :)

Moje wymiary na dziś , mam @ :( 

talia: 60,5

brzuch (pępek): 72

biodra: 90

udo: 53

łydka: 34