Nie trawię po prostu;/ Każdy inny posiłek celebruję jak małe święto, cieszę się nim i smakuję każdy kęsik a kolacji nie dzierżę po prostu. Nigdy nie jadłam kolacji. Od dzieciństwa u mnie w domu po prostu kolacji się nie jadło i tak się przyzwyczaiłam. Wczoraj za radą kolezanki ( ;) ) zrobiłam sobie 1/3 twarożka z pomidorem, niby mało a ja to pół godziny męczyłam;/ Chyba wrócę do starych przyzwyczajeń. Wiem, że metabolizm to spowalnia no ale nie dam rady po prostu. Późno jem obiad (koło 17:30) to mozna to potraktowac jako obiadokolację:) I nie krzyczcie proszę;) Bo oprócz tego odżywiam się wzorowo:D Dzisiaj pierwszy dzień jak nie mam zakwasów po wczorajszych ćwiczeniach z mel B.:D Moze to zasługa tego, że znalazłam też część rozciągajacą, której wczesniej nie widziałam a może po prostu już się mięśnie wzmocniły:) Dzięki temu mogę przeskoczyć z cwiczeń co dwa dni na codzienne:) Tak więc zrobiłam wczoraj mel B. (rozgrzewka,pośladki, uda, brzuch, cardio,rozciaganie) w sumie 55 minut a potem dla rozluźnienia włączyłam muzę z dirty dancing 2 i kręciłam bioderkami (z pomocą hula hop:)). A dzisiaj wreszcie obudziło mnie słoneczko:) Od razu przyjemniej gdy taka ładna pogoda na dworze:) Miłego dnia dziewczynki:))