Wczorajszy dzień był bardzo udany-zrealizowałam wszystko co zamierzałam mimo, że Krzysiek był w domu i mnie momentami męczył. Wszystko przez to, że bierze mniej leków, bo się kończą i cały czas gada do siebie, pogwizduje itp. Ja kocham ciszę i co kilka godzin wyganiałam go do sypialni, żeby odpocząć.
Poza tym zapisałam się na kolejną antologię tym razem z wierszami o miłości. Można tez przesłać erotyki. Tym samym plany zmieniłam, bo miały być meble do sypialni i tylko dwie antologie komercyjne, a nie cztery. Zrezygnuję jednak z tomiku albo na razie albo w ogóle. Ebooka nie chcę, a tomik papierowy zwykle wiąże się z promocją i spotkaniami autorskimi na które nie jestem gotowa psychicznie. Przeraża mnie wbijanie się w wyjściowe ciuchy, robienie paznokci, makijaż i obowiązkowy uśmiech. Wolę sobie być zaniedbaną Agatą w czterech ścianach niż zadbaną poetką na forum.
Napisałam też kilka wierszy i kolejny felieton...:)
Człowieczeństwo
Miarą człowieczeństwa jest stosunek do zwierząt to sformułowanie
znane jest powszechnie, niestety nie wszyscy biorą sobie je do serca. Ot
chociażby opiekun suki spędzającej całe życie przy budzie, a w zasadzie przy czymś co budą jest nazywane, a budą nie
jest. Buda powinna być przestronna i ciepła. Powinna zapewniać schronienie.
Tymczasem to coś to stara beczka, zardzewiała i przeciekająca. Suka trwa przy
niej w letnie upały i w mrozy, nigdy nie spuszczana i przy niej odejdzie nie
zaznawszy wolności i miłości, a jej miejsce zajmie następny pies. Opiekun
twierdzi, że o sukę dba, nie bije jej, nie krzywdzi. Daje też jeść resztki z
obiadu i rozmoczony w wodzie chleb. Na spacery nie zabiera, bo po co. Do
weterynarza też nie, bo zdrowa, a suka rodzi co cieczkę i zobojętniałym
wzrokiem patrzy na zabijane szczenięta.
Dobrego zdania o sobie jest też opiekun psa wyrzuconego przy
drodze. Były właściciel wie, że porzucać nie wolno, ale on nie miał wyjścia, bo
schronisko psa przyjąć nie chciało, a on musiał przecież wyjechać na wakacje.
Nie pomyślał, że pies będzie cierpiał, że będzie głodny, że będzie tęsknił.
Wczasy były ważniejsze, a wystarczyło oddać psa do hoteliku albo znaleźć takie
miejsce gdzie można przyjechać z pupilem. Niestety nie zadbał o to, bo wyrzucić
było łatwiej. Sumienie ma czyste, bo psa puścił wolno, a nie przywiązał w
lesie.
Co sobie myśli ten
który sukę ze szczeniętami przywiązał w parku, nie wiem. Może czasem wspomni
jak lizała mu dłonie, a może jest tylko zadowolony, że pozbył się kłopotu. Suka
przeżyła i dwa szczenięta. Trzy niestety nie, bo były za daleko od matki. Nie
mogła ich wiec karmić i ogrzewać. Co czuła, widząc jak odchodzą w cierpieniu,
pewnie byłego właściciela nie interesuje. Jest z siebie zadowolony, bo
szczeniąt nie utopił przecież ani żywcem nie zakopał.
Czy ma wyrzuty sumienia opiekunka psa, który wyjąc odszedł
przy schodach do domu po długiej, bolesnej chorobie. Czy śpi spokojnie ten
opiekun, który nie zabrał do weterynarza suki po wypadku i pozwolił by skonała
przy drodze? A co czuje ten, który starego psa wyrzucił z domu do budy, bo
kupił młodego?
Przypadki można by mnożyć. Jest ich bardzo wiele, a życie
pisze różne scenariusze. Ludzie są tylko ludźmi powie ktoś. Niestety nie
wszyscy zasługują na miano człowieka.
![]()